Amen (IV)
Następnego dnia znów dowieziona zostałam po kościół i tym razem nikt miał mi już nie towarzyszyć, czy raczej przeszkadzać. Nie wiedziałam, czy moja natarczywość odniesie zamierzony skutek, ale nie potrafiłam przestać. – Cześć – miauknęłam, stając za plecami Mateusza. – … Czytaj więcej