Nie ta kobieta (IV)

with 30 komentarzy

gdy zakochujesz się tak prawdziwie

 

Wiecie kiedy jest najbardziej ślisko? Jak najpierw mamy odwilż, a potem znów przymrozi... 😉 Taka sobie metafora...

 

Opłukał twarz lodowatą wodą. Potem rozebrał się bez pośpiechu i wykąpał. Nago wrócił do sypialni, po czym otworzył szafę. Zgodnie z obietnicą Magdy wisiało tam z tuzin jednakowych garniturów. Jego nowy strój służbowy. Wygrzebał jeszcze z torby broń. Jedną sztukę ukrył w szafie, drugą pod poduszką, a trzecią zostawił na wierzchu.

Wrócił do łazienki. Ujarzmił włosy za pomocą odrobiny żelu. Później ubrał się w jeden z garniturów, chociaż na zewnątrz panował wściekły upał. Akurat to było mu obojętne, przywykł do ciężkich warunków. Schował broń i był gotowy. Bez pośpiechu zszedł na dół, zastanawiając się co dalej. W zasadzie nie udzielono mu żadnych konkretnych wskazówek. Wieczorem i teatr. Czy godzina osiemnasta to wieczór?

– Jesteś! – Na schodach pojawił się elegancko ubrany Krzysztof. – Świetnie, chociaż nie pogniewałbym się, gdybyś chciał zacząć od jutra.

– Jestem gotów.

– To świetnie. Poznaj Oskara – wskazał na muskularnego mężczyznę, który wyłonił się zza jednych drzwi. – On zajmie się Magdą, ty Jagienką. Obie mogę reagować trochę nerwowo, bo nie przywykły do własnego cienia, więc musicie być wyrozumiali.

Konrad poczuł złośliwą satysfakcję, gdy w końcu pojawiła się Magda. Chociaż się uśmiechała, z błękitnych oczu wyzierała złość. Doskonale zdawał sobie sprawę, z jakiego powodu była rozgniewana. Ale wyglądała cudownie w mieniącej się srebrzyście sukience, długiej, opływowej, z głębokim dekoltem i rozcięciem aż po samo biodro. Miała na sobie też sporo kosztownej biżuterii. Zupełnie inaczej niż jej pasierbica, która nie założyła niczego, prócz delikatnego pierścionka. Sukienkę też ubrała skromną, mało wyzywającą, a kolorze morskiej zieleni, prostą, bez rękawów i przed kolano.

Przemknęło mu przez głowę, że przyjemnie się na nią patrzy, zwłaszcza gdy bezwiednie odgarniała smukłymi palcami kosmyki włosów, opadające na twarz.

Ale tylko przyjemnie, podczas gdy widok Magdy pobudzał wszystkie jego zmysły. Elektryzował, zmuszał do snucia niegrzecznych planów.

W teatrze było tłoczno, ale oni mieli całą lożę do własnej dyspozycji oraz dyskretnego kelnera, który w przerwie dostarczył zamówione napoje. Magda gawędziła z mężem, popijając szampana, ale Jagna siedziała w bezruchu, dziwnie sztywna i nieswoja.

Zdążyła już porozmawiać z ojcem i zrozumiała, że nie pozbędzie się niechcianego cienia. Pochyliła głowę i spod opuszczonych rzęs spojrzała na stojącego nieopodal Konrada. Kuzyn? Nie wierzyła w ani jedno słowo Magdy, chociaż ponoć tożsamość tego krewniaka sprawdził zaufany człowiek. Lecz i tak wątpiła, chociaż nie ośmieliła się podzielić swymi wątpliwościami.

Kim tak naprawdę był ten mężczyzna?

W garniturze wyglądał nadzwyczaj dobrze, chociaż ani trochę mniej niebezpiecznie. Nadal kojarzył jej się z drapieżnikiem, przyczajonym, uważnym, wypatrującym okazji na atak. A może po prostu była przewrażliwiona ze względu na jego pokrewieństwo z tą kobietą? Nie znosiła Magdy od pierwszego spotkania, od pierwszego wymienionego słowa. I to nie dlatego, że została jej macochą. Wyczuwała w niej fałsz oraz obłudę.

Jej ojciec był wspaniałym człowiekiem, ale nie aż tak, aby zakochała się w nim kobieta młodsza od jego najstarszej córki.

Jagna wstała i korzystając z zamieszania, jakie wywołało pojawienie się znajomych, wyszła na korytarz. Szczerze mówiąc, nie miała ochoty zostać na drugiej części. Uległa, bo prosił ją o to ojciec, ale miała dość dusznej atmosfery, zapachu damskich perfum, wulgarnego, wtłaczającego się przemocą w płuca.

Powoli skierowała się ku wyjściu. Lecz za ogromnymi drzwiami przystanęła zaskoczona.

Padało.

Lało.

Ciemne niebo, przecinały jaskrawe zygzaki piorunów.

– Nie powinnaś. – Ktoś otworzył nad nią parasol, a wtedy zadrżała. Ten specyficzny, nieco szorstki głos pewnie nie raz jeszcze będzie ją prześladował.

– Chcę wrócić do domu.

– Dobrze. Zadzwonię po szofera.

– Sama – dodała z naciskiem.

– Nie.

Spokojnie, beznamiętnie. Jakby miał do czynienia z rozkapryszonym dzieckiem. Zresztą, może właśnie tym dla niego była?

Już więcej nie protestowała. Stała, drżąc w podmuchach zimnego wiatru. I wtedy zrobił coś zaskakującego. Nie tylko dla niej, ale i dla samego siebie. Zdjął marynarkę i narzucił ją na szczupłe ramiona dziewczyny.

– Samochód zaraz podjedzie. Powiadomiłem też twojego ojca.

– Dziękuję – odparła, chociaż nie wiadomo, czego dotyczą te podziękowania.

Nie był rozmowny. Usiadł z przodu, obok kierowcy. A ona skuliła się na tylnym siedzeniu. Wciąż miała na sobie jego marynarkę, wyczuwała specyficzny zapach drugiego człowieka, mężczyzny, splatający się z lekką nutą nikotyny. Coś zakazanego i elektryzującego. Posmutniała. Nie powinna myśleć w ten sposób, nie o nim.

Zamknęła oczy i oparła czoło o zimną szybę.

Poczuła niezwykłe zmęczenie. Niezwykłe, bo to była dość wczesna godzina, a ona należała raczej do nocnych marków. Cichy szum silnika, miarowy dźwięk padającego deszczu, to wszystko sprawiło, że po prostu zasnęła. Oparła głowę o własne ramię i odpłynęła.

Kiedy się zatrzymali, Konrad otworzył drzwi i skrzywił się, widząc śpiącą dziewczynę. Nie wiadomo dlaczego, postanowił jej nie budzić. Ostrożnie odpiął pas, po czym wziął w ramiona. Sądził, że może się ocknie, ale ona wymruczała coś niezrozumiale i wtuliła się w jego tors. Palce zacisnęły się na białym materiale koszuli, podczas gdy on przyglądał się temu chmurnie. W końcu wszedł do domu, potem na piętro, by na końcu rozejrzeć się w panującym półmroku.

Jasny gwint! Nie miał pojęcia, które drzwi prowadzą do jej sypialni. Gorzej, nie wiedział nawet, czy szukać ich po prawej, czy po lewej stronie. Już miał ją obudzić, gdy nagle przyszedł mu do głowy inny pomysł. Dziwny, zaskakujący.

W swojej sypialni miał całkiem spore łóżko.

Bez żadnych podtekstów oczywiście, nie w głowie były mu romanse z nieopierzonymi smarkulami. Poza tym miał Magdę.

Położył dziewczynę na jednej połowie łóżka, ostrożnie zdjął eleganckie szpilki i przykrył kocem. Tym razem dla odmiany wtuliła się w poduszkę. Cicho westchnęła, rękę włożyła pod policzek i spała dalej.

A Konrad podwinął rękawy, rozpiął kilka guzików koszuli, po czym na boso, z butelką wódki w ręku, usiadł na podłodze, opierając się plecami o ścianę. Zapatrzony w twarz śpiącej Jagny, dał pierwszego łyka i odetchnął, gdy alkohol paląc przełyk, spłynął w dół do żołądka.

Może to jednak nie był dobry pomysł, aby ją tu przynosić?

Z drugiej strony to było najprostsze rozwiązanie. Jak smarkata się obudzi, sama ucieknie do własnej sypialni. Uśmiechnął się z przekąsem. Smarkata? Był zaledwie siedem lat od niej starszy, chociaż miał uczucie, jakby to było przynajmniej dwadzieścia.

Cholera! Cała nadzieja w Magdzie, że jednak przeforsuje swoje racje i przekona męża, aby dokonał zamiany. Poza tym co tu dużo ukrywać wolałby być blisko swojej byłej narzeczonej niż tego dziewczątka. Tłumaczył to zwykłym pożądaniem, ale gdzieś tam pojawiła się niepokojąca myśl, że to nie do końca prawda.

Przysunął się bliżej łóżka i niezwykle delikatnie odgarnął kosmyk rudawych włosów. Opuszkiem palca musnął czubek nosa, potem w powietrzu obrysował kontur ust. Gdyby mógł zobaczyć swoją twarz w lustrze, dostrzegłby coś dziwnego.

Uśmiech.

Napięte mięśnie rozluźniły się, z oczu zniknął wszechobecny chłód.

Niestety, trwało to zaledwie kilka sekund. Później Konrad zmarszczył z niezadowoleniem brwi, odstawił butelkę i się podniósł. Znużonym gestem przesunął dłonią po czole i zajął miejsce na swojej połowie łóżka. Leżał na wznak, z rękoma pod głową i wzrokiem wbitym w sufit. Lecz nie rozmyślał o sytuacji, w jakiej się znalazł.

Zanurzył się we wspomnieniach.

Tych pierwszych, najprawdziwszych, gdy oboje z Magdą byli tak szczęśliwi, tak szaleńczo w sobie zakochani.

Nie umiał odpowiedzieć sobie na jedno pytanie.

Dlaczego to się zmieniło? Dlaczego zniknęło, odeszło?

A może los w końcu zdecydował się dać mu drugą szansę? Spotkał Magdę, wróciły stare uczucia, a seks był zajebisty. Cholera, więcej niż zajebisty!

Konrad znów się uśmiechnął. Lecz tym razem inaczej. Oczy pociemniały mu z podniecenia, skrzydełka nosa zadrżały, gdy przypomniał sobie to, co wydarzyło się kilka dni temu. Spodnie wybrzuszyły się, gdy penis zaczął twardnieć. Tym razem nie wspominał, a tworzył nowe scenariusze. Obmyślał najbardziej wyuzdane sposoby, w jakie będzie mógł ją pieprzyć czy poniżyć. W końcu nie miał wyjścia. Musiał zamknąć się w łazience i tam pod prysznicem się onanizował, mając pod zamkniętymi powiekami obraz leżącej na podłodze, sponiewieranej Magdy.

Tylko nie rozumiał jednego.

Dlaczego, gdy wyszedł i spojrzał na śpiącą dziewczynę, po raz pierwszy od wielu, wielu miesięcy, poczuł coś na kształt wstydu.

***

Kiedy otworzyła oczy, przez bardzo długą chwilę miała wrażenie, że wciąż jeszcze śpi. Tak, jak i mężczyzna, leżący tuż obok niej.

Na brzuchu, przykryty kołdrą, pochrapywał jej świeżo co zatrudniony ochroniarz. Prawy policzek wtulił w poduszkę, na której zacisnął też palce i smacznie spał, jakby nieświadomy tego, że nie jest sam w łóżku.

Gwałtownie się poderwała, a wtedy on nieznacznie drgnął. Zamarła na kilka sekund, a później powoli, ostrożnie, wstała, sięgnęła po stojące pod łóżkiem buty, po leżącą na stoliku nocnym torebkę i na paluszkach wymknęła się z sypialni. Potem już tylko gnała przed siebie, jakby goniło ją stado demonów. Zbiegając po schodach, minęła zaskoczoną Magdę, której słowa zamarły na ustach.

Dodajmy, rozwścieczoną Magdę.

– Ty bydlaku! – syknęła, brutalnie ściągając z nagiego Konrada przykrycie.

– Że co? – zamrugał zdezorientowany oczyma.

– Coś ty kurwa robił z tą brzydulą?! Ja ci sukinsynu nie wystarczam? Musisz zaliczać każdą, która nawinie się pod rękę?

– Jakie zaliczać? Uspokój się! – warknął, bo nie lubił takich pobudek.

Ale ona nie potrafiła odpuścić. Była zazdrosna i to cholernie zazdrosna. Nigdy wcześniej to uczucie nie było tak intensywne, a już na pewno nie w stosunku do Konrada. Rzuciła się na niego, usiłując paznokciami przeorać mu twarz, ale wtedy chwycił ją, przyszpilił do łóżka i drwiąco roześmiał.

– Jak tam? Porannego seksu nie było? – sączył jadowite słowa do jej ucha. – Nie stanął mu po twoim witaminowym koktajlu? Może zamiast tego, powinnaś mu zanurzyć w krochmalu?

– Złaź ze mnie!

– Nie – oświadczył bezczelnie. Był już podniecony, gotowy do akcji i oczywiście postanowił wykorzystać pojawienie się Magdy.

– Konrad! Nie teraz idioto, bo nas nakryją. Nawet drzwi nie są zamknięte na klucz.

– Lubię emocje.

– A ja pieniądze i jeśli przez ciebie je stracę gnoju, to będzie koniec! Zrozumiałeś?

– Pieprzona materialistka.

– Żebyś wiedział. – Wstała, poprawiając satynową koszulkę. I nagle złagodniała. Pochyliła się i czule go pocałowała, chociaż on z warknięciem wykręcił głowę.

– Później Kondziu, później. Kurwa! Jak on mógł przydzielić cię temu pokracznemu brzydactwu? Byłoby o wiele łatwiej, gdybyś był mój – westchnęła. – Mało brakowało, a sama bym się wczoraj zdemaskowała, gdy mi o tym powiedział.

Spojrzał na nią bystro, ale nie odpowiedział. A kiedy zniknęła, ponuro zapatrzył się w sterczącego kutasa. Cóż, o pewne sprawy trzeba było zadbać samemu. Lecz podobała mu się zazdrość Magdy. Bo oznaczała, że nadal coś do niego czuła.

Komentarze

  1. J
    Julita
    | Odpowiedz

    Szkoda mi tej młodej 🙁 a co do Magdy licze ze maz wreszcie się ocknie bo i jego szkoda i ja zostawi

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Ocknie się, ocknie, an końcówce 😉

  2. J
    Julcia552
    | Odpowiedz

    Taka Magda, to robi wstyd wszystkim kobietom 😉 Jak można być tak podłą materialistką???
    A Kondziu czuje pociąg do Jagienki, który boi się nazwać zauroczeniem. Oby im wyszło, bo ciekawa z nich para mogłaby być 😀

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      W sumie Magda jest szczera, bo bez kręcenia mówi, że chodzi o kasę. Szkoda tylko, że nie mężowi 🙂
      A Konrad… Konrad wpadnie po uszy, a potem dodatkowo sam się jeszcze pogrąży i to tak, że nie wiem, czy nawet wy będziecie chciały mu pomóc…

      • A
        AinaIgn
        |

        Aguś ? Magda szczera?.. Wiem o co chodzi ale samo słowo szczera nie pasuje w odniesieniu do Magdy…. Może bardziej manipulatorka
        Konrad pewnie poleci na dwa fronty…. Jeden to zemsta a drugi miłość…. Tylko czy poradzi sobie jak mu się te fronty posypią albo pomylą…. Może uderzyć nie tak i nie tam gdzie trzeba…. Ale nie martw się zespół czytelniczek nie pozwoli mu upaść zbyt nisko tzn ja mu tą rękę podam jak już wpadnie w g…. Po uszy ???

      • K
        Karolina
        |

        Zgadzam się z Tobą, też mu rękę podam ?

      • Babeczka
        |

        Jedna z prawej, druga z lewej i może uda mu się nie utonąć ;-)))

      • A
        AinaIgn
        |

        Zobaczysz, że zanim dotrzemy do końca będzie nas dużo więcej…. Kończyn Konradowi nie starczy….. Tylko drogie panie nie szarpiemy…. ?

      • Babeczka
        |

        Zaczynam mu współczuć ;-)))

      • K
        Karolina
        |

        Postaramy być delikatne, chociaż poczytamy, zobaczymy?

  3. A
    AinaIgn
    | Odpowiedz

    Cholera….. Żeby tylko Konrad nie zrobił z Jagny narzędzia zemsty….. (Nie)świadomie rozkocha w sobie i co potem????? Rzuci, gdy dokona zemsty….? Jagience pewnie już serduszko drgnęło…. Bo czasem wystarczy jeden czuły gest, jedna marynarka, jedno spojrzenie….

    Ale Magdy no sorki ale nie dzierżę…. Na prawdę są takie babsztyle? Mam nadzieję że koniec końców Krzysztof przypomni sobie że w spodniach nosi jaja i to nie od parady…

    Ok…. Czekamy dalej…. ?

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Przyznaję szczerze, że postaci Magdy nie stworzyłam po to, abyście ją polubiły 😉
      Ja chyba na jutro spasuję i kolejna część pójdzie w poniedziałek, bo mam za dużo pracy do końca weekendu 🙁

      • A
        AinaIgn
        |

        Odpocznij od pisania na chwilę…. Będzie łatwiej a jak nie to pomożemy ?

      • K
        Karolina
        |

        Życzę wszystkim miłego weekendu i odpoczynku☺

      • Babeczka
        |

        Ja również! Tym bardziej, że przynajmniej w Wlkp jest cieplutko, przyjemnie, chociaż na niebie zbierają się chmury!

  4. K
    Karolina
    | Odpowiedz

    Jaki z Kondzia dżentelmen tutaj wyszedł? Coś mi się wydaję, że Jagna zaczyna kruszyć lód w jego sercu, a także poruszyła jego duszę ?
    Chociaż boję się o nią po tych słowach co tutaj napisałaś, ale będę czytać dalej bo ta historia wciąga od samego początku w swoją ryzykowną grę…

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      W sumie jak się spojrzy na to całościowo, to on taki „chłopak z dobrego domu” był. co do kruszenia lodu, to patrz wstęp 🙂 Konrad tak łatwo się nie zmieni, nie podda, nie przyzna do własnych uczuć.

      • M
        Martyna
        |

        Babeczko, łatwo może nie, ale w końcu tak. Trzeba w niego wierzyć ?

      • Babeczka
        |

        Umówmy się, że gdybym naprawdę chciała, to stworzyłabym postać, której nie polubicie. Sęk w tym, że to ma być ktoś, kto jednocześnie budzi sympatię i niechęć 😀

  5. M
    Mel
    | Odpowiedz

    I takich właśnie lubimy co wywołują skrajne emocje?

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Wiem 😀 Ja też!

  6. B
    Babeczka
    | Odpowiedz

    Dziewczyny nie wiem kiedy następna cześć, bo wykasowałam sobie zawartość dysku i teraz trzeba to odzyskać, a do tego czasu nie tykam kompa 🙁

    • K
      Karolina
      | Odpowiedz

      O cholera… Co my teraz zrobimy?? ale kto się mówi ” jak kocha to poczeka” my kochamy Twoje opowiadania więc poczekamy❤❤❤ Może komputer też potrzebuje odpoczynku???

  7. babeczkarnia
    | Odpowiedz

    To jest dysk ssd… Ze starymi plikami nie ma problemu, mam kopie na dysku google, ale opowiadania trwające szlag trafił…

    • babeczkarnia
      | Odpowiedz

      Boże! Ja dobrze, że mam jeszcze Nie ta chwila na stronie, bo byłoby po całym tekście…

      • M
        Mel
        |

        O matko?trzymam kciuki żebys wszystko odzyskala?

  8. A
    AinaIgn
    | Odpowiedz

    No i po Bimbrze dobry humor szlak trafił….. ???Aguś ratuj co się da…. Już nie będziemy poganiać… A co miałaś nie dokończone? Boże idę sprawdzić, czy aby na coś nie czekam…. ? przytulam i trzymam kciuki ✊

    • babeczkarnia
      | Odpowiedz

      Miałam kopię na dysku google z 14 kwietnia 🙂 tylko Nie ta chwila brakuje, ale to sobie ze strony wezmę. Gorzej z resztą… Ech, szkoda gadać.

      • K
        Karolina
        |

        Aż mi się smutno zrobiło? Jestem z Tobą i trzymam mocno kciuki żeby się wszystko dobrze się ułożyło…
        To nie mogło tak po prostu zniknąć…

Leave a Reply to AinaIgn Anuluj pisanie odpowiedzi