Nikita (II)

with 20 komentarzy

#psychole

 

Nie miał wyjścia. Musiał się wycofać, bo nagle zwątpił, czy dziewczyna się nie zawaha. Wyglądała na zdecydowaną zrealizować własne groźby. Upokorzony, wściekły, wrócił do samochodu, po czym wsiadł i bez słowa ruszył w drogę powrotną.

Iwona odetchnęła.

Zablokowała broń i zatknęła ją za pasek spodni. Kamila miała rację, ten typek z pewnością nie zjawił się tutaj w celu przyjacielskiej pogawędki. Mimo iż wyglądał jak najgorętsze marzenie z najbardziej mokrego, kobiecego snu, nie wzbudził ani jej zachwytu, ani zaufania. W ciemnych, prawie czarnych oczach, w których źrenice zlewały się z tęczówkami, dostrzegła wyrachowanie i obojętność. Więcej, dostrzegła w nich zło. Szaleństwo. Coś obrzydliwego, co wzbudziło w niej odrazę, chociaż całość…

Był wysoki, dobrze zbudowany, co uwypukliła jeszcze czarna koszulka opinająca umięśnione ramiona. Spodnie i buty też miał w tym kolorze, za paskiem dostrzegła zatkniętą broń, na czubku głowy okulary przeciwsłoneczne w drucianych oprawkach. Skórę miał smagłą, charakterystyczny rys uporu na kształtnych wargach, seksowny dołeczek w brodzie i lekki ślad zarostu.

Mroczny, niebezpieczny i cholernie przystojny. Dostrzegła też coś dziwnego. Panował wściekły upał, a on miał na dłoniach czarne, skórzane rękawiczki. Chociaż jeśli zjawił się tutaj w złych zamiarach, może ten fakt nie powinien zaskakiwać?

Gdyby nie była uprzedzona, bo Kamila szczerze wszystko jej opowiedziała, to pewnie oniemiałby na jego widok z zachwytu. A może po prostu zaufała swojej intuicji, która podpowiadała, że ten typek jak mało kto, zasługiwał na kulkę z broni?

Zastanowiła się nad tym, czy zjawił się tutaj sam. Jeśli tak, to nie stanowiło to problemu, z jednym facetem poradzi sobie bez trudu. Nawet jeśli był bezlitosnym bydlakiem. Gorzej, gdy towarzyszyła mu drużyna napakowanych druhów. Tak czy inaczej, Kamila powinna się spakować i znów zniknąć. Powinna chronić swoje nienarodzone dziecko.

Iwona wygrzebała z kieszeni telefon i odnalazła właściwy numer.

Halo? To ja. Zjawił się twój stary znajomy, ten o którym opowiadałaś. Tak, Nikita. Nie, raczej był sam, ale i tak musisz znów zniknąć na kilka tygodni. Załatwiłam ci nową miejscówkę. Bądź grzeczną dziewczynką i nie wydziwiaj. – Przy ostatnich słowach się uśmiechnęła.

Kamila po powrocie do kraju zgłosiła się na policję. Niestety, niewiele osób chciało dać wiarę jej słowom. Wśród nich była właśnie Iwona, córka komendanta, która może nie została policjantką, ale jej umiejętności przekraczały zdolności zwykłego funkcjonariusza.

Od piątego roku życia trenowała ju–jitsu. Od siódmego karate. Od dwunastego karv magę. Potrafiła posługiwać się bronią, wyjątkowo celnie strzelała. Miała licencję pilota na małe samoloty. Bez problemu prowadziła każdy motocykl i każdy czterokołowy pojazd, włączając w to tiry. Była twarda, wytrzymała i znakomicie rzucała nożem. Mało kiedy chybiała. Ojciec od dawna namawiał ją na karierę w policji, ale ona nigdy nie była do tego przekonana.

Nie lubiła ograniczeń, a ta służba takie wręcz narzucała.

Stój, bo strzelam? Ha! Od razu wycelowałaby i pociągnęła za spust. Niech bydlę wie, że nie pozostanie bezkarne, a zbrodnia, nawet najlżejsza, nie popłaca.

Smutna, przygaszona blondynka, wraz ze swoją niesamowitą historią, poruszyła serce Iwony. A kiedy jeszcze miała okazję poznać szczegóły…

Były prawie równolatkami, chociaż Iwona miała wygląd nastolatki. To zwiodło niejednego, bo w smukłym ciele drzemała sporo siłay i wytrzymałości. Kamila nie mogła życzyć sobie lepszej ochrony niż ta niepozorna kobietka, o wielkim sercu, w którym od razu znalazło się miejsce na współczucie. Niby wszystko odbyło się na zasadzie zlecenia, ale obie wiedziały jedno.

To nie pieniądze były w tym najważniejsze.

Iwona napisała wiadomość z adresem, po czym weszła do domu i rozejrzała się z namysłem. Musiała spakować rzeczy osobiste Kamili. Poczuła całkiem realny żal. Biedna, tyle ją spotkało i dalej musi uciekać. Trzeba będzie zrobić z tym porządek.

Nikita nie odjechał daleko. Zatrzymał się w środku lasu, wysiadł z samochodu i zaczął krzyczeć, kopiąc pobliskie drzewo. Musiał jakoś dać ujście swojej wściekłości.

Żeby kurwa zwykła baba tak go potraktowała!

Jak prawie każdy z jego środowiska, nie miał dobrego zdania o kobietach. Miały swoje miejsce w ich świecie, z którego nie wolno było się im wyłamać. Jedyną, której należał się bezsprzeczny szacunek, była matka, ale tutaj pojawiały się wspomnienia, których z taką siłą się wypierał.

Nie, jego matka nie zasługiwała na szacunek.

Pierdolony worek na spermę! – warczał, przypominając sobie nieznajomą z domku i nadal kopiąc nieszczęsne drzewo. – Cholerny kurwiszon! Jeszcze cię dorwę i wtedy zobaczymy, kto będzie górą!

Szybko się uspokoił. Zemsta na zimno smakowała o wiele lepiej, no i miała też większe szanse powodzenia. Przetarł dłońmi spoconą twarz, po czym sięgnął po telefon. Jego informator nic nie wspominał o tym, że Kamila będzie miała towarzystwo. Pora sprawdzić, o co chodzi. Przecież do cholery płacił za wiarygodne informacje!

Jewgienij, to ja – powiedział, z całej siły opanowując szarpiące nim emocje. – Brunetka, niska, z bronią, robi za ochronę tej dziwki. Kto to jest, bo że nie ta, której szukałem, to pewne. Nie wiesz? To się kurwa dowiedz! I to migiem, bo nie lubię opóźnień.

Przestał się miotać i zapaliwszy papierosa, przysiadł na masce samochodu. Palił i patrzył w kierunku, gdzie znajdowało się miejsce jego klęski. Lecz on niejednokrotnie udowodnił, że potrafi przegraną przekuć w zwycięstwo.

Tak, jak wtedy, gdy znalazł sposób, aby Nikolaj skrzywdził Kamilę.

Jednym, prostym posunięciem, zemścił się na nim za wszystkie upokorzenia.

Uśmiechnął się na wspomnienie wyrazu twarzy wroga, gdy bez skrępowania powiedział, że zna jego sekret. To dopiero była satysfakcja! A jeszcze większą poczuł, gdy zdradził mu, że to nie Kamila była źródłem tych informacji.

Te przyjemne myśli, zburzył natarczywy dźwięk telefonu.

Co masz? – spytał krótko Nikita.

Dosyć sporo, bo kumpel zna tę babę. Córeczka wysokiego rangą policjanta, ale sama nie pracuje dla mundurowych. Prowadzi własną agencję ochrony. Pewnie ta twoja Kamila…

Nie moja! – warknął z nagłą złością.

Dobra, pewnie ta nie twoja Kamila ją zatrudniła. Doskonale strzela, świetnie się bije, jest zawzięta i nieprzekupna. Mam ci podesłać kilku ludzi do pomocy?

Wal się! – Nikita dał ujście swojej złości, kończąc rozmowę tym optymistycznym akcentem.

Po czym wsiadł do samochodu. Musiał przygotować plan, podjąć odpowiednie kroki i znaleźć ustronne miejsce. Zabawi się tak, jak lubi. W sumie po wszystkim może nawet odpuści Kamili? Siergiej coraz bardziej niecierpliwił się jego przedłużającą nieobecnością w Petersburgu. On akurat nie widział potrzeby szukania zemsty, która drążyła jego siostrzeńca.

Nikita się rozmarzył. Co prawda jego marzenia zawsze dotyczyły tego samego, ale jemu to nie przeszkadzało. Skuje ją i weźmie od tyłu. Może jakieś tortury? Mało inwazyjne, bo tym razem pragnął, aby ofiara przeżyła i cierpiała, karmiąc się wspomnieniami.

Doświadczenie w tych sprawach miał całkiem spore. Zacisnął palce na kierownicy, opuszczając głowę i patrząc przed siebie, z ponurym uśmiechem na ustach. Całkiem spore, to za mało powiedziane. On był w tym prawdziwym specjalistą.

Trudno, Siergiej będzie musiał pogodzić się z jego nieobecnością. Śledzenie potencjalnej ofiary zawsze zajmowało kilka dni. Śledzenie tej może zabrać o wiele więcej czasu. Tydzień, dwa, może nawet cały miesiąc. Lecz Nikita, gdy tylko chciał, potrafił wykazać się niezwykłą cierpliwością.

Odpalił i ruszając krętą, leśną drogą, powolutku układał plan. Plan, który, chociaż Nikita jeszcze o tym nie wiedział, miał się stać punktem zwrotnym jego życia.

Bo prowadził nie w przyszłość, a na spotkanie przeszłości.

***

W mieszkaniu panowała cisza, zakłócana jedynie nieznacznym szumem dochodzącym z zewnątrz. Starannie zamknął za sobą drzwi, po czym skierował się prosto do kuchni.

Gdy był tu pierwszy raz, nie miał czasu, aby się rozejrzeć. Szybko zamontował niewielką kamerkę, przez którą podglądał później zwyczaje tej dziwki. Z dwóch powodów nie zamierzał uderzać otwarcie. Sporo się o niej dowiedział i to nie był łatwy łup. Umiała się bić, a broń nosiła nie dla ozdoby. Uznał więc, że lepszym rozwiązaniem będzie działanie po cichu. Poza tym co tu dużo mówić, kochał to robić w ten sposób.

Wracała zawsze po dwudziestej. W weekendy w ogóle nie pojawiała się w domu. Szybki prysznic, herbata z dużej, złocistej puszki, przygaszone światła i na sam koniec opuszczone rolety.

Wyjął z kieszeni czarne, skórzane rękawiczki. Ubrał je, starannie wygładzając każdą nierówność, po czym sięgnął po dzbanek filtrujący wodę. Odmierzył kilka kropli bezbarwnej substancji, uśmiechając się z wyraźną satysfakcją.

To będzie zajebista, odlotowa noc!

Ta szmata zaśnie, nieświadoma tego, co ją czeka. Specyfik, jakiego użył, gwarantował, że to będzie mocny, bardzo mocny sen. Zadowolony Nikita wycofał się do przedpokoju, a tam dostrzegł uchylone drzwi do łazienki i palące się za nimi światło. Zaskoczony uniósł brwi, a później podszedł i zajrzał do środka. Całkiem zwyczajne pomieszczenie, mokry ręcznik porzucony na podłodze, obok niego bielizna… Odruchowo pochylił się, sięgając po coś białego zabarwionego czerwienią. Czubkiem języka polizał szorstki materiał, przymykając oczy. Zamruczał z zadowolenia, bo bezsprzecznie była to krew. Zgadywał, że miesiączkowa. Wraz z zapachem moczu i kobiecego wnętrza tworzyła tak piorunującą mieszankę, że o mało co, nie oszalał z podniecenia. Nie miał jednak czasu na tego typu zabawy. Wepchnął kobiece majtki do kieszeni, po czym opuścił mieszkanie równie bezszelestnie, jak się w nim pojawił.

Kilka godzin później siedział w samochodzie, wpatrując się w ciemne okna na pierwszym piętrze kamienicy. Niewiele jednak mógł dostrzec, bo dziwka opuściła już rolety. Poza tym lało jak z cebra i to także ograniczało widoczność. Lecz Nikicie to nie przeszkadzało. Umiał być cierpliwy, chociaż nieobce były mu również niekontrolowane wybuchy szału. Sięgnął do schowka, po foliowy woreczek i z namysłem przyjrzał się kilku okrągłym pigułkom. Zawsze brał jedną, aby nie skończyć za szybko. Chociaż z drugiej strony, będzie miał całą noc. Może ją zgwałcić nie raz, a kilka razy, tak, jak sobie tylko wymarzy. Nie bał się nazywać rzeczy po imieniu.

Był pieprzonym zbokiem, ale świadomość tego jedynie podniecała, bawiła.

Wyrzuty sumienia? Jakie wyrzuty i jakiego sumienia?

Wrzucił pigułki do środka i w zamian za to wyjął bieliznę, którą zabrał ze sobą z mieszkania. Przyłożył do twarzy, zaciągając się nietypowym aromatem. Jego kutas momentalnie zaczął twardnieć. Nikita poruszył się niespokojnie, a później wpakował sobie majtki do ust, tak aby poczuć też ich smak.

Zamknął oczy. Prawda dłoń powędrowała w kierunku krocza. Oddychał szybko, coraz głośniej. Kurwa! To będzie seks jego życia! Będzie ją brał w każdej pozycji, od tyłu, od przodu, ruchał w usta i… Musiał przystopować, inaczej za chwilę wytryśnie.

Światła w mieszkaniu zgasły. Spojrzał na zegarek i wypluł materiał z ust.

Zaczeka jeszcze kwadrans. Powinno wystarczyć. Zwiąże ją, zaknebluje i wrzuci do bagażnika. Wynajął specjalne lokum, aby spełnić każdą swoją fantazję.

Pora zacząć działać.

Komentarze

  1. J
    Julita
    | Odpowiedz

    Zeby sie nie zdziwił jak ona wcale nie bedzie spała

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Kto mieczem wojuje, od miecza ginie :-)))

  2. K
    Karolina
    | Odpowiedz

    Czuję że czeka go niespodzianka. No dobra, zbok, dupek, psychol, ale czuję że w tym szaleństwie jest metoda. Czy znowu obudzisz w nas jakąś nutę sympatii a potem nam ja odbierzesz? ? Kama w ciąży, mam nadzieję że to dziecko Nikołaja. I nie przyjmuje wiadomości o jego śmierci, dla mnie obowiązuje wersja szczęśliwego zakończenia ? co do Iwony, oj da Nikicie popalić. Już przebieram nóżkami ?

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Ba! Oczywiście że będzie i sympatia, i antypatia :-)))
      Iwonka typ bohaterki, co może dać popalić, bo gdyby to była np Kamila, to jeden cios i pozamiatane :-)))

  3. M
    Monia
    | Odpowiedz

    Jak ja czekam na takich bohaterów ??.zastanawiam się ,czy może ze mną jest coś nie tak ?,ale mimo tego ,że psychol itd .pociągnie w otchłań emocji ,których nam dostarczasz

    • Anonim
      | Odpowiedz

      Dokładnie, ja mam tak samo. Musi być mocno.?❤

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Już pisałam, że jakby co, musimy sobie poszukać pojemnego psychiatryka :-))))

  4. A
    Anika
    | Odpowiedz

    „Był wysoki, dobrze zbudowany, co uwypukliła jeszcze czarna koszulka opinająca umięśnione ramiona. Spodnie i buty też miał w tym kolorze, za paskiem dostrzegła zatkniętą broń, na czubku głowy okulary przeciwsłoneczne w drucianych oprawkach. Skórę miał smagłą, charakterystyczny rys uporu na kształtnych wargach, seksowny dołeczek w brodzie i lekki ślad zarostu.

    Mroczny, niebezpieczny i cholernie przystojny.”

    Aga no powiem Ci, że chyba żaden z twoich drani nie miał takiego opisu….
    Aż mnie ciarki przeszły i normalnie go zobaczyłam… U Ciebie moja wyobraźnia ożywa….
    Czekam na ciąg dalszy… Liczę na wyrafinowanie Nikity. ????

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Myślisz? Nikita typ niezbyt wyrafinowany, ale Iwonka dostarczy mu natchnienia 😀

  5. AmiSopot
    | Odpowiedz

    Nieźle ma nasrane w tej swojej główce ;p Ale coś czuję że Iwona również zaplanowała dla niego „upojne” chwile.

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Oczywiście, że nieźle 🙂 I co więcej, nie ma w sobie tego szaleństwa co Kola!

  6. K
    Karolina
    | Odpowiedz

    Ach ten Nikita, sam ogień???

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Nie tylko, wierz mi, nie tylko :-)))))

  7. B
    Books_ineczka
    | Odpowiedz

    Ehh, te fragmenty stanowczo za szybko się kończą! ?

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Przyzwyczaisz się ;-D

  8. I
    Iwona
    | Odpowiedz

    Oj cudowne czekam na dalszą część. Daj mu popalić porządnie!

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Najpierw damy jej powód, aby dała mu popalić 🙂

  9. A
    Anna
    | Odpowiedz

    „Zamknął oczy. Prawda dłoń powędrowała”
    Czy nie powinno być „prawa dłoń”? 🙂

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Powinno 🙂 To niestety teksty bez profesjonalnej korekty i sporo w nich literówek. Dziękuję 🙂

      • A
        Anna
        |

        Muszę przyznać, że powieść jest tak dobrze stylistycznie napisana, że nie domyśliłabym się, że jest przed korektą ? Przepraszam za moje czepianie się szczegółów. Mam bzika na punkcie literówek ?

Leave a Reply to Babeczka Anuluj pisanie odpowiedzi