Nikolaj (IX)

with 5 komentarzy

W motylowym sklepie wielka wyprzedaż książek! Zapraszam, bo na przykład Motylowa nie będzie już wznawiana i zostały ostatnie egzemplarze! Link tutaj: >>>tutaj<<<

*

*

Samochód, duży, czarny van, mknął szeroką drogą, zbliżając się do celu. Świat wokół utonął w potokach deszczu, lecz we wnętrzu pojazdu było ciepło i przytulnie, grało też cicho radio. Z tyłu siedziały, a raczej spały dwie osoby. Kobieta i dziecko. Tuż przed nimi miejsce zajął Nikolaj, a prowadził Alosza, bo Nevio jako typ zbyt brawurowy, rzadko bywał dopuszczany.

Dotychczas wszystko szło gładko i sprawnie, a im bliżej byli domu, tym pewniejsi się stawali. Za to ich szef coraz bardziej się niecierpliwił. Gdyby to nie było poniżające, kazałby się zatrzymać na poboczu i przeleciałby swój łup, bo tak właśnie o niej myślał. Ale seks z nieprzytomną kobietą mimo wszystko był dla niego czymś uwłaczającym. Dlatego, gdy zatrzymali się na postoju, skinął na Aloszę.

Chodź – rozkazał chrapliwym głosem. – A ty zostań i pilnuj.

No tak, ja do niczego się nie przydam – zadrwił Nevio, który doskonale wiedział, co zamierza Nikolaj. Na samym początku go to fascynowało, teraz budziło jedynie niesmak. W tych szybkich, pozbawionych jakichkolwiek emocji zbliżeniach, nie było nic ludzkiego. Jedynie zwykły, zwierzęcy popęd.

Dla Nikolaja to nie był pierwszy raz, gdy uprawiał seks z własnym podwładnym. Nie przeszkadzało mu również miejsce, w jakim się znaleźli. W taką pogodę i o tak późnej porze, było tu pusto, zaledwie dwa tiry parkowały na obrzeżach niewielkiego parkingu, a ich kierowcy pewnie smacznie pochrapywali w ciepłych kabinach.

Męska toaleta była przestronna, wyłożona zielonymi kafelkami, zalana jaskrawym światłem lamp. Zajęli jedną z kabin, a Nikolaj nie bawił się w grę wstępną. Oparł się o ścianę, rozpinając spodnie i od razu przechodząc do sedna.

Bierz się za niego – warknął. – Gumki mam w kieszeni, możesz mi założyć.

Alosza nie protestował. Swoją rolę odgrywał nie tylko z wielką przyjemnością, ale również z ogromną wprawą. Przykucnął, po czym sięgnął do bielizny Nikolaja i ściągnął ją lekko w dół, uwalniając naprężonego i twardego penisa. Z pełnym zaangażowaniem zaczął go lizać, aby po chwili zająć się moszną. Sprawnie zassał nabrzmiałe jądra, patrząc przy tym w twarz pochylającego się nad nim Nikolaja. Chciał mieć pewność, że jest mu dobrze. Jednocześnie sięgnął do kieszeni po wspomniane kondomy, wyjął jednego z opakowania i bez problemów nałożył na sterczącego kutasa.

Nikolaj przez chwilę obserwował poczynania kochanka, po czym nagle się wyprostował, oparł głowę o ścinę i przymknął oczy. Cicho pomrukiwał z przyjemności, bo dawno nie był aż tak podniecony.

Tak doskonale liżesz, że nawet lubrykant nie będzie nam niepotrzebny – roześmiał się cicho. – W zasadzie mógłbyś dostać pierwszy strzał do gardła, ale nie mamy czasu na długie zabawy. – Westchnął chrapliwie, poruszając biodrami. Ciało powoli poddawało się narastającej rozkoszy, może nie nazbyt wyrafinowanej, ale w tej chwili Nikolaj miał ochotę jedynie na solidne rżnięcie.

Koniec zabawy – mruknął. – Mam nadzieję, że jesteś gotowy, bo nie zamierzam dłużej czekać. Odwróć się suko i wypnij!

Kilka sekund później patrzył na lekko owłosione, męskie pośladki. To była niezwykle perwersyjna przyjemność, taka na granicy obrzydzenia i zachwytu. Obficie splunął na palce, po czym rozsmarował ślinę w wąskim rowku na granicy dwóch półkuli. A potem wyjątkowo perfidnie się uśmiechnął i pchnął biodrami, wręcz nabijając Aloszę na swego penisa. Z ust tamtego wydobył się głośny jęk. Nic zaskakującego, członek Nikolaja był na tyle duży, że czuł go bardzo głęboko w sobie. Uwielbiał to, więc czerpał z tej przyjemności, ile się dało. Postękiwał niskim głosem, prężył się, lekko wyginał. A kiedy zrozumiał, że Nikolaj jest prawie na skraju orgazmu, sięgnął ręką do własnego penisa i zaczął się masturbować. Pomieszczenie wypełniła kakofonia dźwięków, dyszenia, jęków i klaskania nagich ciał. W końcu Nikolaj nie wytrzymał i strzelił w gumkę z niskim pomrukiem. Jeszcze przez chwilę poruszał biodrami, delektując się przeżytą ekstazą, po czym wycofał się, zużytego kondoma wyrzucił do kosza i oparłszy się o ścianę, obserwował zaspokajającego się Aloszę. Nie zamierzał mu pomagać. Wyjął papierosa, zapalił i jedynie patrzył, z pogardliwym uśmiechem na ustach. Czasami nagradzał kochanka i pozwalał mu się spuścić na swoją twarz, czasami pomagał mu trzepać aż do samego końca. Lecz dziś nie miał na nic ochoty, więc tylko patrzył na poczerwieniałą męskie oblicze, wsłuchiwał się w świszczący oddech.

Nie trwało to długo. W pewnym momencie Alosza głośno stęknął, zacisnął oczy i doszedł, tryskając spermą na własny brzuch.

No i po zabawie – mruknął Nikolaj, sprawnie zapinając spodnie. – Ogarnij się i wróć do auta. Masz pięć minut.

Wyszedł na zewnątrz, ani razu się nie obejrzawszy. Stanął, przed budynkiem, czując jak siąpiący deszcz nasącza wilgocią jego ubranie, moczy włosy. Było całkiem nieźle, ale mimo to odczuwał niedosyt. Miał pod ręką cudownie piękną, ponętną kobietę, a zaliczył własnego podwładnego, krępego i mało przystojnego faceta. Cóż, na bezrybiu i rak rybą, skonstatował Nikolaj, poprawiając ubranie. Gdy dotrą do celu nadrobi to z nawiązką. Na razie nie powinien nawet o tym myśleć, bo znów mu zaczynał twardnieć.

Podszedł do samochodu i wsiadł do ciepłego wnętrza. Ku swemu zdumieniu na jego miejscu siedział Nevio, popijając z butelki wodę, wpatrzony w śpiącego dzieciaka.

O co chodzi? – zapytał szorstko Nikolaj.

Zastanawia mnie, jak mało jest podobna do matki. – Chłopak spojrzał na niego z namysłem. – Zgaduję, że wdała się w ojca.

Co mnie to obchodzi? Wracaj za kółko, zaraz ruszamy.

Wiesz, że jesteś pojebany?

Wiem. – Nieco asymetryczny, lekceważący i odrobinę znudzony uśmiech, to była swoista wizytówka Nikolaja. – A wiesz, jaki jest tego powód? Za bardzo wdałem się w mamusię.

Nevio nie odpowiedział. Przechylił się przez oparcie fotela, po czym poprawił kocyk, którym okryta była dziewczynka. Dopiero później sprawnie zmienił miejsce. Nie znał ze szczegółami historii Nikolaja, ale co nieco się domyślał.

Czasami życie od samego początku zmierzało w złym kierunku. Nie tylko jego czy Nikolaja, ale i tysięcy podobnych im dzieci. Małych, bezbronnych istot, które tak często doświadczały bestialstwa dorosłych, najczęściej najbliższych sobie osób. Bite, poniżane, głodzone i gwałcone, szybko stawały się takimi samymi potworami lub popadały w otchłań szaleństwa. Okrutny los spychał je na drogę biegnącą w cieniu, drogę naznaczoną bólem, lawirującą pomiędzy minionymi a obecnymi koszmarami. Drogę ozdobioną łańcuchami purpurowych kropli krwi, zabrudzonymi cierpieniem łez, które nigdy nie obsychały, chociaż z upływem czasu przestawały być zauważalne.

Tak, nigdy niczego nie żałował, ale zdawał sobie sprawę kim jest i jak bardzo bywa okrutny, jak bardzo brakuje mu zwyczajnie ludzkich emocji.

Ruszaj! – rozkazał Nikolaj, zerkając do tyłu. Kobieta nadal spała. Usta miała lekko rozchylone, zarumienione policzki, na które opadały złociste kosmyki włosów.

Na usta Nikolaja wypełzł szeroki, pełen okrucieństwa uśmiech.

Wkrótce się zabawi. I to tak, że będzie tę zabawę wspominał przez długi czas, aż do końca życia.

Ona niekoniecznie, bo po wszystkim zamierzał ją po prostu zabić.

Komentarze

  1. M
    Magda
    | Odpowiedz

    Boskie zdjęcie 😉
    Już nie wiem jak znów napisać, że nie mogę się doczekać… tyle emocji…
    Pozdrawiam serdecznie

    • Agnieszka
      | Odpowiedz

      Dziękuję. Trochę ciężko mi się pisze, bo boję się, że będzie gorzej niż w Nie ten czas. Ta presja :-)))

      • Anonim
        |

        Będzie jeszcze lepiej :)))

  2. m
    miedzy_akapitami
    | Odpowiedz

    Aż mam ochotę ponownie przeczytać Nie ten czas

  3. G
    Gabriela
    | Odpowiedz

    Już mi jest szkoda Kamili, a co będzie z Oleńką?

Leave a Reply