Pomyłka (VI)

with 22 komentarze
opowiadanie o seksie pełnym przemocy
Każda pomyłka, każdy fałszywy ruch, choć wiele kosztuje, to i wiele nas uczy...
 
        
Anna z trudem rozciągnęła się w skołtunionej pościeli. Bolało ją całe ciało. Dopiero kiedy spojrzała w dół, zauważyła siniaki i czerwone pręgi, pozostałe po miłosnych uciechach.
– Dzień dobry kwiatuszku – usłyszała tuż obok drwiący głos.
Na fotelu siedział nagi Eryk. W jednej dłoni trzymał filiżankę z kawą, drugą rytmicznie przesuwał po stwardniałej męskości, umiejętnie się onanizując.
Poczuła nagły strach.
– Miałam wrócić do domu.
– Miałaś. Ale ja jeszcze nie skończyłem.
– Obawiam się, że tak – energicznie usiadła, tłumiąc jęk i sięgnęła po leżące u jej stóp prześcieradło, by zakryć swoją nagość.
– Ani mi się waż! – wysyczał mężczyzna. Zmrużył oczy i wstał, powoli zbliżając się do oniemiałej Anny. Jego męskość dumnie sterczała, skupiając na sobie prawie całą uwagę dziewczyny.
Gdy znalazł się tuż przy niej, brutalnie chwycił za włosy i unieruchomił głowę. Z fascynacją i lękiem wpatrywała się w ciemniejące z każdą chwilą oczy. Na twarzy mężczyzny ukazał się dziwny wyraz satysfakcji zaprawionej nutką pożądania. Bez ostrzeżenia, mocnym ruchem wszedł w jej na wpół uchylone usta. Zakrztusiła się, ale Eryk trzymał ją tak, że nie miała szans na jakikolwiek protest. Usiłowała odepchnąć go rękoma, ale z grymasem na twarzy uderzył ją wierzchem dłoni w policzek.
– Bądź grzeczna kwiatuszku. Nie lubię bezsensownego sprzeciwu. Ramiona do tyłu, albo cię zwiążę. – wyszeptał zimno.
Wbiła się dłońmi w materac, zaciskając je w pięści. On nie żartował. A ona za nic nie chciała być związana. Bez protestu pozwoliła mu poruszać penisem w jej wnętrzu, z narastającą paniką przyglądała się jak wkładał go i wyjmował, ze spokojem w oczach i krzywym uśmiechem na ustach.
– Grzeczna dziewczynka – pochwalił ją, znacznie przyspieszając. Pchnięcia były coraz mocniejsze i do samego końca. Anna krztusiła się, usiłując złapać powietrze, a nawet zdesperowana uniosła ręce i położyła je na jego biodrach. Ryknął rozwścieczony i odepchnął ją od siebie. Odetchnęła z westchnieniem ulgi, ale nie na długo. Kilka sekund zajęło mu wyciągnięcie spod łóżka pary solidnie wyglądających kajdanek i skucie jej ramion z tyłu pleców.
– No, teraz nic nam nie przeszkodzi – powiedział zadowolony, ponownie zbierając jej włosy i wkładając nabrzmiały członek do ust.
Podniecenie zniknęło. Pozostał strach. Dusiła się, dławiła, ale on na nic nie zważał. Powoli tracił nad sobą kontrolę. Całe ciało Anny poruszało się według rytmu, który on ustalał. Uderzał z coraz większą siłą, nie przejmując się łzami płynącymi z jej oczu, przerażeniem wypisanym na twarzy. Wplótł dłonie we włosy dziewczyny i przyspieszył. W pokoju słychać było tylko coraz głośniejsze jęki Eryka i stłumione sapnięcia Anny.
Bała się. Na nic nie miała wpływu, całkowicie pozostając do jego dyspozycji. A on używał sobie na całego, posuwając ją oralnie i patrząc na to cierpienie z wyraźną satysfakcją. Robił to coraz mocniej, choć widział, że zbiera jej się na torsje, wyczuwał końcówką penisa, konwulsyjne ruchy gardła.
Jeszcze raz dobił do samego końca. W błękitnych oczach ukazało się wyraźne okrucieństwo, kiedy patrzył jak dziewczyna z trudem walczy o to, by złapać choć odrobinę powietrza, krztusząc się własnymi wymiocinami i jego spermą, która trysnęła gorącym i obfitym strumieniem.
– Masz wszystko połknąć – wysyczał, pochylając się i głośno dysząc. – Wszystko, co do kropelki! Inaczej czeka cię kara.
Nie dała rady. Gdy wyjął wciąż jeszcze twardą męskość, zsunęła się z łóżka i zgięła w pół. Zwymiotowała na twardą podłogę. Potem oparła spocone czoło o łóżko, wciąż walcząc z powracającymi torsjami.
– Niegrzeczna dziewczynka – powiedział miękko, kierując się do łazienki.
Wrócił po chwili z rolką papieru, mokrą szmatą i wiadrem. Widać, przytrafiło mu się to nie pierwszy raz, bo zręcznie uwinął się ze sprzątaniem, a potem wrócił do wciąż nieruchomo siedzącej Anny. Uniosła głowę i spojrzała na niego błagalnie.
– Chcę do domu – wyszeptała. – Proszę Eryku, chcę do domu! – I rozpłakała się.
– Najpierw kara.
– Eryku…
Krzyknęła, kiedy ponownie ją uderzył. Co dziwniejsze, robił to w taki
sposób, że choć bolało, to nie pozostawał po tych razach żaden ślad.
– Przyznaj Aniu, ciekawość zwyciężyła. Znając Dominika wiem, że na pewno cię ostrzegł.
– Pomyliłam się – powiedziała cicho, pochylając głowę.
Delikatnie, niemal pieszczotliwe gładził jej ciało, opuszkami placów dotykał wrażliwych miejsc, bawił się z przekorą z powoli twardniejącymi sutkami. Może i czuła wstręt czy też strach, ale z pewnością to nie było wszystko.
– A teraz odwróć się i uklęknij – rozkazał.
Łkając wykonała polecenie. Pewnie powinna była energicznie się sprzeciwić, spróbować wydrapać mu oczy, ale nad wściekłością i buntem wzięły górę zupełnie inne uczucia, wśród których najsilniejszym było pożądanie.
Pragnęła by tak ją traktował. Pragnęła by zerżnął jak dziwkę. Wstydziła się tych pragnień, ale nie mogła się im oprzeć.
– Masz cudowną pupę. Wypnij ją dla mnie – rozkazał, jednocześnie rozchylając oba pośladki.
– Cudowna! – wyszeptał Eryk, przyciskając jej głowę do materaca jedną dłonią, a drugą zaczął pieścić coraz bardziej wilgotne wnętrze. – I cudownie mokra… Anno, można przez ciebie oszaleć!
Jęknęła, gdy do dwóch palców, dołączył trzeci i czwarty. Mężczyzna poruszał nimi coraz szybciej, a ona za każdym razem wydawała z siebie głośniejsze jęki.
A potem przerwał. Ocknęła się i obejrzała przez ramię. I krzyknęła, gdy brutalnie i bez pardonu wszedł w nią od tyłu. Od samego początku jego ruchy były tak mocne, jakby chciał wyładować przepełniającą go wściekłość. Kciukiem zaczął też pieścić ciasny i zwarty odbyt, ale Anna nie sprzeciwiła się temu, pogrążona w rozkoszy, której jej dostarczał. Pot zaczął perlić się na ich skórze, a w pokoju słychać było tylko kakofonię narastających jęków i plaśnięcia nagich ciał. Dziewczyna wiła się i prężyła, coraz mocniej wypinając pupę, jakby nie dość było tej rozkoszy.
A potem Eryk z okrutnym uśmiechem wyjął ociekający jej sokami członek i gwałtownym ruchem wbił go wyżej, w drugą, ciasną i gorącą dziurkę.
Wrzasnęła z bólu, ramiona wyciągnęła do tyłu, usiłując go powstrzymać. Z zielonych oczu znów trysnęły łzy, kiedy on wściekle uderzał o jędrny, kobiecy tyłeczek. Złapał ją za biodra, by zająć jeszcze wygodniejszą pozycję, a później rozpoczął szaloną i okrutną jazdę.
Krzyczała, błagała by przestał, a ból splatał się  w jedno z ekstazą.
To już nie był seks. To było ostre, niemal zwierzęce rżnięcie, pozbawione jakichkolwiek ludzkich odruchów.
Po twarzy Eryka spływał pot, jego krople spadały w dół, na plecy Anny. Ciężkie piersi dziewczyny podrygiwały w tak każdego uderzenia, co raz ocierając się o szorstki materac. Zaciskał dłonie na krągłych biodrach, wpił się w nie palcami i wbijał się w nią z taką siłą, iż miała wrażenie, że za chwilę przejdzie na wylot.
A potem nadeszło nieuniknione. Eksplodował krzycząc, a ona poczuła echo tej eksplozji. Była jednak na tyle blisko szczytu, że pod wpływem jego orgazmu, dostał i swój własny. Rozszedł się po całym ciele, niczym fala, przeogromny, niszczycielski, jedyny w swoim rodzaju.
Leżała bezładnie na łóżku, a tuż obok niej Eryk. Na plecach, z rozłożonymi ramionami, a jego pierś unosiła się i opadała, wciąż w tym samym, szalonym rytmie.
Bolało ją całe ciało, tak brutalnie potraktowane przez kochanka. Najgorsze było jednak to, co czuła. Satysfakcja przeplatała się ze wstydem, zaspokojenie z poniżeniem, zmęczenie z euforią.
Spojrzała na Eryka. Beznamiętnie odwzajemnił to spojrzenie i wstał.
– Zbieraj się – rzucił krótko. – Odwiozę cię do domu.
Z goryczą pomyślała, że jak głupia pragnęła drobnej pieszczoty na zakończenie. A tymczasem bała się nawet dotknąć jego ramienia. Wszystko przez te oczy, zimne niczym lód, mierzące ją beznamiętnym, pełnym ukrytej pogardy spojrzeniem.
Bez słowa pomaszerowała do łazienki. Pół godziny później siedziała w samochodzie, przełykając łzy. Eryk zadowolony pogwizdywał cicho. Zjadł śniadanie, wypił kawę i był w znakomitym humorze. Tym bardziej, że miał już na oku nowe podboje. Milcząca dziewczyna, siedząca tuż obok, stała mu się najzupełniej obojętna. Dostał już od niej to, czego chciał.
Anna jeszcze długo stała przed domem, próbując się uspokoić.
Potraktował ją jak płatną dziwkę! Boże! Ona sama dała się tak potraktować!
Pił kawę kiedy wyszła z łazienki i nawet słowem nie zaproponował śniadania. Obojętnie zmierzył spojrzeniem, gdy wsiadła do samochodu. Rzucił zdawkowe „do widzenia”, gdy z niego wysiadała.
Była pewna, że nigdy więcej go nie zobaczy.
Powłócząc nogami, powlokła się do domu.
Drogo okupiła swoją ciekawość. Ceną była jej duma, jej poczucie własnej godności i, wcale nie przesadzając, jej szczęście.
Przekręciła jeszcze klucz w drzwiach, po czym padła na łóżko i rozpłakała się. Płakała tak długo, aż znużona tym usnęła.
 
 

Odpowiedzi

  1. M
    Mariet Węgorowska
    | Odpowiedz

    i dobrze jej tak!

    • k
      kolo.anka
      | Odpowiedz

      dobrze gada, polać jej!
      P.S. Babeczko jesteś genialna. Świetne opowiadania

  2. D
    Dalile
    | Odpowiedz

    Oj tak, czepiacie się dziewczyny. Was nie kusiłoby spróbować?
    Podobają mi się jej sprzeczne uczucia, chciałaby uciec, a zostaje… jakie to prawdziwe. 🙂

    • A
      Anonimowy
      | Odpowiedz

      dokładnie:)

    • M
      Mariet Węgorowska
      | Odpowiedz

      Fajne są te sprzeczne uczucia. (żeby nie było, że czepiam się autorki, tekst jak najbardziej mi się podoba) ale weźmy taką Anię co sobie naprawdę gdzieś egzystuje, owszem kusiło ją i kusiłoby mnie, skorzystałabym (ps. fanka brutalnego seksu ;D) ale chciała to niech nie narzeka, że ją boli czy coś tam, skoro ostrzegli ją, że tak to wygląda no to wiedziała, na co się pisze, a potem "ooo jaaa biedna, zostałam poniżona" pfff ;D
      więc głupiutka Anka ma za swoje ;D

  3. M
    Monika Inglot
    | Odpowiedz

    A mi jest jej szkoda. Liczyla na fajna przygode, a zostal tylko bardzo brutalnie wykorzystana. Teraz do akcji powinien wkroczyc Dominik, ktory bedzie ja pocieszal, zdobedzie jej zaufanie , potem ona oczywiscie go pokocha, on ja tez i wszystko skonczy sie wspanialym slubem(oczywiscie nie bedzie na nim ojca Dominika). 😀

    • D
      Dalile
      | Odpowiedz

      Ja obstawiam, że wróci po więcej. 🙂

  4. M
    Magdalena Michalak
    | Odpowiedz

    A mnie właśnie podoba się to w jakim kierunku zmierza to opowiadanie 🙂 zawsze Babeczka serwuje nam słodkie zakończenia (no prawie, ale jak się jej długo potruje dupę, to nawet zakończenie Dżina zmieniła :p). Dlatego teraz mam prośbę do Ciebie Babeczko: pisz i kończ to tak jak sobie zaplanowałaś, bo moim zdaniem mała odmiana też jest fajna, nie zawsze jest słodko i romantycznie 🙂

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Jeszcze "Sen" się znacząco wyłamuje 😉

  5. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    A może weźmie odwet na eryki i uwięzi go oraz brutalnie potraktuje tak jak on ją

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Hm… Jakoś nie wyobrażam sobie w tej roli, akurat Anny 🙂

      A Wy?

    • A
      Anonimowy
      | Odpowiedz

      Kobieta zmienną jest

  6. Babeczka
    | Odpowiedz

    A na razie czacha dymi!!! Robię przerwę na dziś i jutro, a może i pojutrze. Wybaczcie…
    Za to z pewnością odezwę się ósmego :)))

  7. D
    Dalile
    | Odpowiedz

    Nie, ona jest zbyt niepewna siebie i uległa. Pewnie będzie szukać pocieszenia u Dominika, niestety. 🙂

  8. Babeczka
    | Odpowiedz

    Dlaczego niestety? Dominiś się nie podoba?
    😀
    Zrobię "Modę na sukces" i będzie raz z ojcem, raz z synem… Jak dłużej pociągnę, to może i na wnuka się załapie ;D

    • U
      Unknown
      | Odpowiedz

      Ten pomysł mi się podoba 🙂

    • A
      Anonimowy
      | Odpowiedz

      Najlepiej trójkąt

  9. D
    Dalile
    | Odpowiedz

    Niestety, bo Dominik przy ojcu to taka mameja 😀 Niby czegoś chce, ale zmienny jak chorągiewka na wietrze. 🙂

  10. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Chciałabym żeby Anna pokazała pazurki 🙂 teraz jak dla mnie to taka ciepła kluseczka, laleczka szmaciana – jak on ją rzuci tak ona leży.

    Czytałam niedawno komentarz, w kórym ktoś zarzucił Tobie, Droga Babeczko, że wszystkie Twoje bohaterki są takie same – dla mnie to plus. Ich odwaga, samozaparcie, pyskówki, to taki znak rozpoznawczy 🙂 uwielbiam je bo działam podobnie i w większości sytuacji, zachowałabym się tak samo. I właśnie tego charakterku brakuje mi u Anny.

    A tak z innej beczki.
    Kiedy możemy spodziewać się kolejnej części "Nikomu ani słowa"?

    Pozdrawiam,
    LIA.

  11. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Hmm rozumiem ostry, twardy sex, tylko nie rozumiem, dlaczego po seksie potraktował ją jak dziwkę :] Dlatego mi jej szkoda. I bardzo ciekawa jestem jaki będzie ciąg dalszy, bo narazie była zabawką w rękach i syna i ojca :]
    Inia

  12. R
    Rouse Karmen
    | Odpowiedz

    No cóż… Mbie osobiście to ostatnia część podoba sie najbardziej :))

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Ja sama mam mieszane uczucia. Ale nie chcę nic zmieniać.

Leave a Reply