SZORTY laleczki szefa – cz. 1

with Brak komentarzy

 

SZORTY – EDYCJA ŚWIĄTECZNA

SZORT nr 1

Szorty laleczki szefa. Sąsiedzki fuckup

Rozdział 1

Wigilia i po Wigilii

Endriu

Nie podzieliłem się z rodziną swoim szczęściem i nie powiedziałem im o Magdzie. Ona nie naciskała i miałem wrażenie, że jest to dla niej średnio istotne. Wolałem zaczekać, poznać ją lepiej i dać się poznać Magdzie. Wiedziałem, że gdybym przedstawił ją teraz, familia siadłaby na mnie, jak sępy na padlinie i na pewno ktoś chlapnąłby głupie pytanie w stylu: „Co taka młoda i ładna dziewczyna robi ze starym kawalerem?”. Wiedziałem, że są do tego zdolni. Czasami miałem wręcz wrażenie, że sprawia im przyjemność słowne znęcanie się nade mną. Może nie tyle rodzicom, którzy po prostu przysłuchiwali się temu. Prym w naśmiewaniu się ze mnie wiodła Ewelina. Ech, ta to potrafiła mi wbić przysłowiową szpilę!

Wigilia minęła zwyczajowo, nieciekawie i ospale. Oczywiście nie obyło się bez biadolenia nad wigilijnym stołem. Na co? Głównie na inflację, rząd, podwyżki cen paliw i jedzenia, oraz planowania oszczędności w budżecie domowym.

- Nie każdy ma tak łatwo, jak Andrzej!

Ostatnie zdanie wyrwało mnie z zawieszenia nad makówkami, których dokładkę wmusiła we mnie mama. Bo ponoć schudłem. I od razu pełnym zmartwienia głosem dodała, że może mam problemy w firmie, bo przecież takie trudne czasy. Uspokoiłem ją, by się nie martwiła i zapewniłem, że wszystko jest dobrze. Nie mogłem jej przecież powiedzieć, że w obecnym życiu jedzenie zeszło na bardzo daleki plan. Na pierwszym była Magda i to, co działo się między nami.

Tak właściwie, to nie wychodziliśmy z łóżka. Od kilku dni to w nim spędzaliśmy cały wolny czas. W firmie omijałem Magdę szerokim łukiem, bo zwyczajnie obawiałem się, że rzucę się na nią w kuchni, czy w koedukacyjnej toalecie. Wolałem tego uniknąć i tylko upominałem siebie, by nie myśleć o niej przez cały czas i choć trochę skupić się na obowiązkach firmowych.

- Nie każdy ma tak łatwo jak Andrzej!! - powtórzyła Ewelina z naciskiem.

- No tak, tak – podłapała młodsza. - On nie musi zwracać uwagi na takie banały, jak ceny paliwa, czy koszty życia – mówiła z miną mędrca. - Ale tak to jest, gdy nie ma się dzieci i rachunków, pomiędzy które musi się rozplanować pieniądze. Życie kawalera! - westchnęła z dezaprobatą, we mnie się coś zagotowało, w końcu pękło. (...)

Leave a Reply