Wiem, że za krótko, ale pocisnęłam dziś na maksa, więc proszę o wyrozumiałość 🙂
Całusy:D
Porąbało mnie i wziąłem urlop.
Tak! Ja zapracowany i pochłonięty dotąd przede wszystkim pracą, przekazałem wypełnienie najpilniejszych obowiązków najbardziej odpowiedzialnemu pracownikowi w firmie i nie pojawiłem się tego dnia w biurze.
- Jedziemy na obiecane zakupy – oznajmiłem zaspanej jeszcze Kasi. - Bądź gotowa w przeciągu godziny.
- Ale Kacper i sprzątanie... - Głos zaspanej młodej był łagodnie senny.
Pewnie brzmiałaby tak samo, gdyby obudziła się przy mnie rano. Tyle tylko, że nie miałaby na sobie tych wszystkich ubrań.
Stop myślom!
Zły kierunek!
- Ustaliłem to wczoraj z Mirą i wszystko jest poukładane. - Przerwałem jej. - A malucha zawieziemy do szkoły w pierwszej kolejności. Jeszcze jakieś problemy?
- Tak od razu dzisiaj? - Widać, że moje szybkie tempo zaskoczyło ją co najmniej.
No i dobrze, w końcu punkt dla mnie.
Co myślałam młoda? Konia z furą za to bym teraz oddał.
Jak mogłem nie zauważyć dotąd, że ma tak zniszczone ubrania? Ile miała kompletów na zmianę?
Dwa? Może plus ten trzeci na niedzielę.
Wiem dlaczego nie zauważyłem tego, za bardzo skupiłem się na tym, co pod ciuchami...
Nic nie odpowiedziała, tylko weszła. Nie rozglądała się nawet, trzymając się blisko mnie spięta i skrępowana.
- Moja siostra potrzebuje ubrań.- Zwróciłem się do uśmiechniętej i gotowej do pomocy ekspedientki. - Nasza mama ma dosyć jej obszarpanych ciuchów i trzeba ją ubrać od stóp do głów.
Wskazałem młodą, którą następnie fachowym okiem zwymiarowała ekspedientka.
- Stroje sportowe, czy bardziej eleganckie. - Zapytała rzeczowo.
- Myślę, że jedno i drugie. - Zmarszczyłem teatralnie brwi, rejestrując mimochodem zaciekawienie powoli wkradające się na twarz młodej. - Ma same obszarpane, lub czarne ciuchy i nasza rodzicielka wpadła dzisiaj w szał. Mam nie wracać bez kompletu ubrań. - Konspiracyjnie szepnąłem do dziewczyny.
- Rozumiem. - Dziewczynie zaświeciły się oczy na takie wyzwanie i zwiększenie obrotu sklepu przy okazji. - Panią zapraszam do przymierzalni, a pana do pomocy w wyborze na fotel obok.
Usiadłem wygodnie, przygotowując się na mały pokaz i nie zawiodłem się.
Dwie ekspedientki przynosiły na przemian spodnie, bluzki, kurtki sukienki i mnóstwo innych dodatków, a ponieważ nie oponowałem i nie narzuciłem żadnych ograniczeń finansowych, rozpędzały się z donoszeniem coraz większej ilości odzieży.
- Wiesz co brat? - Mówiła głosem zawodowej aktorki. - Już nie wrócę do czarnych ciuchów. Mama miała rację!
I wróciła do przymierzalni.
Ekspedientka uniosła kciuki w geście triumfu.
Młoda chciała obcasy, ja się nie godziłem.
- Nie będziesz sobie niszczyła stóp i koślawiła ich szpilkami – warknąłem w miarę dyskretnie.
- Ale ja chcę sobie dodać kilka centymetrów! - Znów podparła się pod boki, jak rozkapryszona pannica. - Czy to takie dziwne, że chcę być trochę wyższa?!
- Młoda! - To już było głośniej. - Mama kazała ci wybierać stroje odpowiednie do twojego wieku i szpilki nimi nie są!
- Ale ja chcę! - Wchodziła w rolę kapryśnej nastolatki coraz lepiej. - Miało być też elegancko!
Staliśmy, mierząc się wzrokiem. Ona z zadartą głową, ja patrząc w dół, jak na zdobycz.
Zdobycz, którą częściowo już zdobyłem.
- Jedna para na obcasie. - Ustąpiłem. - Ale pamiętaj, jak coś to ty się tłumaczysz.
- Ok. - Splotła dłonie z tyłu i dumna z wyniku negocjacji rozglądała się po półkach.
Rozmowie przyglądał się chłopak i wzrok, którym obmacywał młodą nie podobał mi się ani trochę.
Tak bardzo mi się nie podobał, że miałem ochotę przywalić mu za samo patrzenie.
Czy ja jestem zazdrosny?!
- Poproszę buty rozmiar trzydzieści sześć, w tym jedne na obcasie. - Z triumfem w głosie złożyła zamówienie Kasia.
- Proszę usiąść i zaczekać. - Wskazał niską pufkę.
Chryste!
Co za zbok!
I to na moich oczach?!
Chłopak się wkurzył, ale co mógł zrobić? Stanął grzecznie z boku i czekał.
Podawałem mu pudełka do zapakowania. Młoda bawiła się coraz lepiej i mógłbym przysiąc, że podpuszczała mnie i chłopaka od początku!
Następnym punktem zakupowym miał być sklep z bielizną.
Wcześniej muszę zrobić przerwę.
- Idziemy na kawę – warknąłem.
Komentarze
Anonymous
Chce wiecej!
Mariet Węgorowska
Czemu mnie nikt nie zabierze na takie zakupy? ;<
mika kamaka
No wiem 😀
Anonymous
Już czuję czad tego, co sie bedzie działo w sklepie z bielizną:-)
Karel Godla
Temat zakupów “opisany po łebkach”. Płakać się chce 🙁
Kajjka
Nie płacz… Idź na zakupy 😉
Anonymous
Płaczę i ja!A jest taki potencjał!!!
l_b
Anonymous
O ktorej nowa czesc?!
Anonymous
Faktycznie krótko, ale i tak super:)
Mika, a moglabys podać (orientacyjny oczywiście) czas ukazania się nowej części? – mam dziś mega pracowity dzień i byłoby mi go łatwiej rozplanowac i spokojniej tak jakoś 😉
pozdrawiam
mika kamaka
Raczej popołudnie, wieczór 😀
Ale nigdy nie mam pewności 😀
Anonymous
Mika, mam dzisiaj tragiczny dzień. Popraw mi humor!
Anonymous
O tak poprawa humoru by się przydała:)
Anonymous
Zlituj sie Mika!
Anonymous
Cowieczorne odświeżanie czas zacząć 😉
mika kamaka
Jeszcze tylko korekta 🙂
Anonymous
Będzie coś dzisiaj??