– Ratownikiem jeszcze nie byłam. – Uśmiechnęła się, uniosła ramiona, zgarnęła włosy, wycisnęła z nich nadmiar wody.
Jestem tylko facetem, a co za tym idzie, instynkty czasami decydują za mnie. Szczególnie, gdy mam przed sobą prawie nagą kobietę. Obserwowałem kołyszące się piersi, ostentacyjnie wlepiając w nie wzrok. Drobne sutki odznaczały się, stercząc coraz wyraźniej. Opuściła ramiona, ja podniosłem wzrok. Nie uśmiechała się, usta lekko rozchyliła i mógłbym przysiąc, że i na nią podziałał czar chwili. Przełknęła ślinę, oblizała usta i wyglądało na to, że to ostatnie zrobiła bezwiednie. Dźwięki wokół ucichły, a przynajmniej ja przestałem je słyszeć. Pochyliłem się do przodu i dopiero jej rozszerzające się w zdziwieniu oczy, oprzytomniły mnie. Zakląłem pod nosem, minąłem ją i zanurkowałem pod wodę. To otrzeźwiło mnie odrobinę. Jednym ruchem ramion wynurzyłem się na powierzchnię, przeszedłem w kraul. Płynąłem, młucąc ramionami wodę. Szalone tempo przynosiło odrobinę ulgi rozbuchanym myślom. Nabierałem haustami powietrze, bijąc się z myślami i ciąłem przed siebie.
Co mnie podkusiło, czemu tak reagowałem? Ładna dziewczyna, ale przecież nawet jej nie znam. Nie mam zwyczaju rzucania się na kobiety. To zawsze było obustronne, chęć musiała przychodzić od obojga. Może w tym sęk! Ciągnęło mnie do niej, bo nie pamiętałem, by któraś mnie odrzuciła. To pewnie dla tego. Nic ponad instynkt gonienia uciekającego króliczka.
Leave a Reply