Rozdział dziesiąty
Punkt widzenia
Magdzie droga do klubu zajęła niespełna kwadrans. Nie było w tym niczego dziwnego, bo ulice w niedzielne przedpołudnie świeciły pustkami. Jeśli już ktoś wyjeżdżał przed nią z drogi podporządkowanej, starała się utrzymywać bezpieczną odległość od samochodu przed sobą. Prawda o przysłowiowych niedzielnych kierowcach potwierdzała się, ilekroć wypuszczała się samochodem w ten dzień tygodnia. Dziś jednak miała powód i chęć pojechania do klubu.
Czuła, że promienieje. Oczy jej świeciły, niczym dwa słońca. Cieszyła się na spotkanie Emila. Wczoraj powiedział, że dziś będzie tutaj. Pewnie go zobaczy! Bardzo ostrożnie zaczynała mieć nadzieję na coś poważnego. Na pewno nie tylko na seks, choć i to kusiło.
Podchodziła do recepcji, gdy w kieszeni kurtki rozdzwonił jej się telefon. Znów w tym samym miejscu korytarza, co wczoraj. Czyżby ponownie dzwoniła mama? Coś się stało? Rzut oka na wyświetlacz telefonu uspokoił ją.
- Cześć Marcin – rzuciła wesoło do telefonu. - Co tam słychać?
- Cześć, stara! – W słuchawce zadźwięczał wesoły głos najlepszego przyjaciela. – Jak ja nie zadzwonię, to ty nie przypomnisz sobie o mnie, zdziro!
Uwielbiała jego zrzędzenie i udawane dąsy. Z Marcinem znała się od czasów szkoły podstawowej. Kochał ją szczerze, ale jak siostrę, czy raczej przyjaciółkę. Fizycznie pociągali go mężczyźni. Jej to nie przeszkadzało, zbytnio ceniła sobie osobowość Marcina i jego pozytywne podejście do życia. Krzysztof był niestety mniej tolerancyjny. Nie lubił Marcina i unikał go, jak ognia gdyż ten radził sobie z jego przytykami i ostentacyjnie okazywał, że ma go tam, gdzie miewał już innych mężczyzn. Krzysztof miał pretensje do Magdy, że nie chciała wykluczyć Emila z grona znajomych.
Nie możesz sobie znaleźć przyjaciółki?! - zrzędził zazwyczaj. - Jak normalna kobieta! A nie bawić się w przyjaźń z gejem! A może on udaje i tak naprawdę ma na ciebie ochotę?
Jak miała mu wyjaśnić, że nie patrzy na Marcina, jak na samca? Owszem, był cholernie przystojny i to pewnie też tak bardzo drażniło Krzysztofa. Nie pojmował, że poza braterską miłością nie czuła do niego żadnych seksualnych ciągot.
Nie pozwoliła wygrać homofobii Krzyśka i nie odsunęła od siebie przyjaciela. Jak widać, to ona miała rację, bo przyjaźń przetrwała, a miłość małżeńska się zesrała.
- Marcinku, słońce ty moje – przerwała mu. – Nie stękaj, tylko mów, co u ciebie. A może wpadniesz na noc?
- Bardzo chętnie! - ucieszył się. - Jeśli napijesz się ze mną browca. – To jedyne, czego nie potrafił się oduczyć. Próbował przestawić się na białe wino, bo w końcu bardziej dietetyczne i eleganckie, ale niestety przegrywał z własnymi upodobaniami. - Zimne i z pianką. Koniecznie w kuflu z grubego szkła, z uchem.
- Ty pij piwo, ale mi nie każ pić. – Szła korytarzem. Minęła recepcję, kłaniając się dziewczynie za wysokim blatem. – Będę po treningu, więc nie chcę alkoholu. Za to ugotuję nam coś smacznego. Obejrzymy sobie komedię romantyczną i pójdziemy do łóżka. Pasuje ci taki plan?
- Ty zawsze jesteś po treningu! – Dąsał się, lecz słyszała zadowolenie w jego głosie. – O której? I co upichcisz? Tylko proszę, bez szpinaku. Niczego zielonego. Później mi to cholerstwo utyka między zębami.
- Dobrze. – Wzniosła oczy do sufitu. – Dla ciebie to nawet schabowego bym utłukła.
- Naprawdę? – Ucieszył się Marcin.
- Oczywiście, że nie naprawdę - zaśmiała się, ciesząc równocześnie na spotkanie i pogaduchy. - A teraz wybacz. Idę wycisnąć z siebie trochę potu. Widzimy się wieczorem. Pa! - rzuciła na koniec i rozłączyła się.
Nie była świadoma faktu, że jej rozmowę wyłapały uszy innego mężczyzny. Szedł za nią, podsłuchując bezwstydnie. Emilowi nie umknęło ani jedno słowo Magdy. Domyślił się że rozmówcą dziewczyny jest inny facet, ale nie przyszło mu do głowy, że może być nim przyjaciel gej. Dodatkowo myślał, że to ten sam facet, z którym Magda odjechała spod domu. Ten, z którym siedziała w kawiarni i trzymała go za rękę.
Czy uśmiechała się do tamtego faceta tak, jak dzień wcześniej do mnie? - Bił się z myślami, ze złości zgrzytając zębami. - Będą się całować? A może od razu pójdą na całość? Czyżbym aż tak mylił się w stosunku do niej?
Gdyby posiadał wiedzę na temat prawdziwych upodobań Marcina, nie zagotowałby się wewnętrznie tak, jak miało to miejsce w tym momencie. Gdyby wiedział, że telefoniczny rozmówca Magdy to zdeklarowany homoseksualista oraz że nie jest tym, z którym ta wcześniej prowadziła rozmowę w kawiarni, może nie poczułby ochoty na wyrwanie jej aparatu z ręki i roztrzaskanie go o podłogę. Niestety, w jego heteroseksualnym umyśle wykwitły obrazki wyuzdanej erotycznie Magdy, którą wcześniej uznał za mało doświadczoną seksualnie. Teraz podejrzewał, że właśnie umówiła się na seks tak samo lekko, jak z nim dzień wcześniej na seans do kina. Wszystko wskazywało na to, że dziewczyna jest niezłą aktorką, a on sam jest zdobyczą, którą podpuszcza, by głupi myślał, że ją zdobywa.
Baby to suki! - dudniło mu w głowie. - Kiedy ja przyswoję tą oczywistość?!
Całość czeka na Ciebie na Wattpad — przycisk poniżej przekieruje Cię do tej i kolejnych części 🙂
Leave a Reply