Rozdział dwunasty
Niedomówienia
– Coś taka skwaszona? – Marcin czuł się w domu Magdy jak u siebie.
Ledwie przyszedł, a już rozebrał się z większości ubrań, pozostając jedynie w majtkach i podkoszulku. Magda nie reagowała na to, tak naturalne to dla niej było. Przyzwyczaiła się do towarzystwa półnagiego mężczyzny, który zwyczajnie nie reagował na nią seksualnym podnieceniem. Poza tym lubiła patrzeć na Marcina. Przedstawiał sobą wyjątkowo ładny obrazek. Zadbany, wysportowany i zawsze świetnie ubrany. Teraz rozebrany, ale nawet bielizna leżała na nim doskonale.
Ośmieliłaby się stwierdzić, że bardziej przyciągał oko niż Emil. Oczywiście pod warunkiem, że nie znało się preferencji seksualnych Marcina. Dla niej był jak brat. Po części zastępował jej rodzeństwo. Dzięki niemu nie czuła się jedynaczką.
– A, bo nie nadążam za tym gościem. – Zamachnęła się łyżką, rozchlapując sos pomidorowy na dopiero co wyczyszczonym blacie, częściowo zahaczając krwawymi kroplami białe płytki, pokrywające ścianę. – Raz jest namiętny i całuje mnie tak, że aż mi się palce stóp w butach podwijają, a na drugi dzień traktuje jak sukę, którą chce przelecieć, by po kilku minutach zmienić zdanie i uciec.
– Chętnie bym go poznał. – Marcin przyglądał się chaotycznym ruchom Magdy. – Przystojny jest? Jest na czym oko zawiesić?
– I to jak! – Magda aż pacnęła się w czoło, przez co część sosu upstrzyła jej włosy na czubku głowy. – Ale jest pewien problem. – Spochmurniała.
– Mów.
– Bogate i bardzo atrakcyjne babska w klubie wałęsają się za nim niczym suki w rui.
Zapatrzyła się w garnek z sosem, zacisnęła usta i widać było, że nic więcej nie powie.
– Zrobimy tak. – Marcin przerwał milczenie i zapatrzenie Magdy w bulgoczący mus pomidorowy. – Jutro idziesz na siłkę – rozkazał. – Ja też przyjadę i zbadam gościa.
– Ale ja jutro późno kończę, no i chciałam pobiegać, nie ćwiczyć!
Ewidentnie panikuje i świruje – stwierdził Marcin, przemilczając to jednak.
– Gówno mnie to obchodzi – zaśmiał się swobodnie. – Ty masz problem z rozszyfrowaniem faceta, a ja sam jestem facetem i najszybciej go rozgryzę. Mało tego! – Uniósł palec, zawisając nim przed nosem. – Uważam się za specjalistę, jeśli chodzi o facetów. – Zmrużył zabawnie jedno oko. – I chętnie pooglądam sobie przystojniaczka. – Dodał niewinnym tonem. – Będę czekał na ciebie przed wejściem. (...)
Całość czeka na Ciebie na Wattpad — przycisk poniżej przekieruje Cię do tej i kolejnych części 🙂
Leave a Reply