
Co ja się nagimnastykowałam, aby zmienić konfigurację... I chyba się udało?
Po bardzo poważnej
rozmowie, podczas której wybiłam mu z głowy podobne głupoty, Gino udał się na
kolację z jakimś znajomym i nie wyglądał jakby się przejął moimi wywodami, ale
machnęłam na to ręką i poszłam na basen. W swoim tanim lokum miałam raczej
karaluchy i grzyba na suficie niż takie luksusy.
rozmowie, podczas której wybiłam mu z głowy podobne głupoty, Gino udał się na
kolację z jakimś znajomym i nie wyglądał jakby się przejął moimi wywodami, ale
machnęłam na to ręką i poszłam na basen. W swoim tanim lokum miałam raczej
karaluchy i grzyba na suficie niż takie luksusy.
Zapadł już wieczór.
Przebrałam się po kąpieli, skorzystałam z barku w apartamencie, ale ciężko było
mi wytrzymać w czterech ścianach.
Przebrałam się po kąpieli, skorzystałam z barku w apartamencie, ale ciężko było
mi wytrzymać w czterech ścianach.
A wieczór był wyjątkowo
piękny, ciepły, bezwietrzny, z zachodem słońca malowanym wszystkimi odcieniami
czerwieni.
piękny, ciepły, bezwietrzny, z zachodem słońca malowanym wszystkimi odcieniami
czerwieni.
Wróciłam nad basen. O
dziwo, byłam sama.
dziwo, byłam sama.
Siedziałam na jego skraju,
nogą rysując na wodzie nieregularne kręgi, bezmyślnie wpatrując się w ciemną głębię.
nogą rysując na wodzie nieregularne kręgi, bezmyślnie wpatrując się w ciemną głębię.
– Cześć wariatko!
Za moimi plecami
pojawił się Robert. Nadszedł bezszelestnie, ale mnie i tak było wszystko jedno.
pojawił się Robert. Nadszedł bezszelestnie, ale mnie i tak było wszystko jedno.
– Mieszkasz w tym
hotelu?
hotelu?
– Zwariowałeś –
skrzywiłam się. – Nie wydałabym tyle kasy na głupi nocleg.
skrzywiłam się. – Nie wydałabym tyle kasy na głupi nocleg.
– Aha – odparł i
usiadł tuż obok. Był ubrany w krótkie spodenki i gładką koszulkę, ale na boso i
najwyraźniej nie zdążył artystycznie ułożyć fryzury.
usiadł tuż obok. Był ubrany w krótkie spodenki i gładką koszulkę, ale na boso i
najwyraźniej nie zdążył artystycznie ułożyć fryzury.
– Czego chcesz? –
Nie życzyłam sobie czyjegokolwiek towarzystwa, a zwłaszcza jego.
Nie życzyłam sobie czyjegokolwiek towarzystwa, a zwłaszcza jego.
– Wiesz ile
musiałem się nagimnastykować, żeby wyrwać się niepostrzeżenie moim strażnikom?
musiałem się nagimnastykować, żeby wyrwać się niepostrzeżenie moim strażnikom?
– Czyli
narzeczonej i ukochanemu tatusiowi?
narzeczonej i ukochanemu tatusiowi?
– Zabawnie brzmi,
prawda?
prawda?
– Tak – mruknęłam,
pochylając głowę.
pochylając głowę.
Siedzieliśmy w ciszy,
tak blisko, a jednak tak sobie dalecy.
tak blisko, a jednak tak sobie dalecy.
– Masz dostęp do
neta? – spytał po chwili, przerywając milczenie.
neta? – spytał po chwili, przerywając milczenie.
– Nie. Sam go
sobie szukaj.
sobie szukaj.
– Jesteś na mnie
zła?
zła?
Co za osioł! Zła? Byłam
wściekła, rozżalona i pełna niechęci. Bo z jakiej racji to znów ja muszę o
niego zabiegać? Byłam lwicą, nie przeczę, ale może tak dla odmiany zamienilibyśmy
się rolami? Do diabła z równouprawnieniem i feminizmem! Też chciałabym od czasu
do czasu być zdobywana, uwielbiana i błagana.
wściekła, rozżalona i pełna niechęci. Bo z jakiej racji to znów ja muszę o
niego zabiegać? Byłam lwicą, nie przeczę, ale może tak dla odmiany zamienilibyśmy
się rolami? Do diabła z równouprawnieniem i feminizmem! Też chciałabym od czasu
do czasu być zdobywana, uwielbiana i błagana.
– Tak.
– Chyba masz
powody – mruknął cicho, jakby sam do siebie. – Naprawdę spałaś z moim ojcem?
powody – mruknął cicho, jakby sam do siebie. – Naprawdę spałaś z moim ojcem?
– Głupek –
skwitowałam to z niesmakiem.
skwitowałam to z niesmakiem.
– Ależ ja tylko
pytam!
pytam!
– No to
odpowiedziałam, czego jeszcze chcesz? Żebym padła na kolana i bijąc głową w
ziemię oraz przysięgając na życie moich przodków oraz wszystkie świętości,
przyrzekła ci, że to prawda?
odpowiedziałam, czego jeszcze chcesz? Żebym padła na kolana i bijąc głową w
ziemię oraz przysięgając na życie moich przodków oraz wszystkie świętości,
przyrzekła ci, że to prawda?
– No nie… Ale z
tym facetem coś cię łączy?
tym facetem coś cię łączy?
– Pomaga mi.
– Tak
bezinteresownie?
bezinteresownie?
Nadęłam się, nie
zamierzając odpowiadać. Jeśli ten buc w ogóle coś do mnie czuje, to niech go
trochę pozżera niepewność. A może i zazdrość?
zamierzając odpowiadać. Jeśli ten buc w ogóle coś do mnie czuje, to niech go
trochę pozżera niepewność. A może i zazdrość?
– Gniewasz się –
powiedział i tym razem nie było to pytanie.
powiedział i tym razem nie było to pytanie.
– Mów czego chcesz
i spadaj, bo mdli mnie na twój widok! – wysyczałam wściekle.
i spadaj, bo mdli mnie na twój widok! – wysyczałam wściekle.
– Nie rozumiem.
Najpierw chcesz udowodnić mi, że byliśmy parą, teraz każesz się wynosić.
Najpierw chcesz udowodnić mi, że byliśmy parą, teraz każesz się wynosić.
– Bo mam tego wszystkiego
dosyć! Poprzednio też musiałam przyjechać na twój ślub…
dosyć! Poprzednio też musiałam przyjechać na twój ślub…
– Żeniłem się? –
przerwał mi zdumiony.
przerwał mi zdumiony.
– Tak. Z
kościotrupem o imieniu Anita.
kościotrupem o imieniu Anita.
– Z kościotrupem?
To chyba w twoich słowach oznacza, że była idealnie zgrabna – pokpiwał.
To chyba w twoich słowach oznacza, że była idealnie zgrabna – pokpiwał.
Walnęłam go łokciem.
– Najchętniej bym
cię utopiła. Ale wiem, że doskonale nurkujesz i jesteś ode mnie silniejszy –
wstałam i strzepnęłam niewidzialny pyłek z sukienki. – Może czas wyleczyć się z
obsesji, którą się stałeś?
cię utopiła. Ale wiem, że doskonale nurkujesz i jesteś ode mnie silniejszy –
wstałam i strzepnęłam niewidzialny pyłek z sukienki. – Może czas wyleczyć się z
obsesji, którą się stałeś?
Zamierzałam odejść. Ale
Robert zręcznie chwycił moją kostkę i z głośnym krzykiem wpadłam razem z nim do
basenu. Wynurzyłam się parskając i prychając, wściekła jak diabli, bo nienawidzę
takich zagrywek. A poza tym zniszczył moją wytworną fryzurę, w której ułożenie
włożyłam tyle pracy.
Robert zręcznie chwycił moją kostkę i z głośnym krzykiem wpadłam razem z nim do
basenu. Wynurzyłam się parskając i prychając, wściekła jak diabli, bo nienawidzę
takich zagrywek. A poza tym zniszczył moją wytworną fryzurę, w której ułożenie
włożyłam tyle pracy.
– Co…
Przycisnął mnie do ściany
basenu i chciał pocałować. Energicznie położyłam obie dłonie na czubku jego
głowy i wepchnęłam go głębiej, tak by w całości się zanurzył. Nie zaprotestował,
za to zanurkował i jego twarz znalazła się dokładnie pomiędzy mymi udami. Czułam,
że zębami chwycił skraj mojej bielizny, dłońmi przesuwał po nogach, delikatnie,
pieszczotliwie. Powinnam być szczęśliwa, bo widocznie nawet Robertowi z amnezją
na mnie zależało tak samo jak Robertowi bez amnezji, ale czułam jedynie złość.
Było zupełnie tak samo, jak wtedy, nad morzem. Bawił się ze mną w kotka i
myszkę, raz porywając w ramiona, innym razem odpychając.
basenu i chciał pocałować. Energicznie położyłam obie dłonie na czubku jego
głowy i wepchnęłam go głębiej, tak by w całości się zanurzył. Nie zaprotestował,
za to zanurkował i jego twarz znalazła się dokładnie pomiędzy mymi udami. Czułam,
że zębami chwycił skraj mojej bielizny, dłońmi przesuwał po nogach, delikatnie,
pieszczotliwie. Powinnam być szczęśliwa, bo widocznie nawet Robertowi z amnezją
na mnie zależało tak samo jak Robertowi bez amnezji, ale czułam jedynie złość.
Było zupełnie tak samo, jak wtedy, nad morzem. Bawił się ze mną w kotka i
myszkę, raz porywając w ramiona, innym razem odpychając.
– Nic z tego mój
słodki – mruknęłam.
słodki – mruknęłam.
– Potrzebujesz
pomocy? – Uniosłam głowę i spojrzałam w rozbawione, ciemne oczy.
pomocy? – Uniosłam głowę i spojrzałam w rozbawione, ciemne oczy.
– Wyciągnij mnie.
– Służę.
Sekundę później stałam
na brzegu, ociekając wodą, a w basenie pływał zdezorientowany Robert. Kiedy zobaczył
kto stoi obok mnie, jego wzrok nieznacznie spochmurniał.
na brzegu, ociekając wodą, a w basenie pływał zdezorientowany Robert. Kiedy zobaczył
kto stoi obok mnie, jego wzrok nieznacznie spochmurniał.
– Osusz się i
poszukaj neta – doradziłam drwiąco. Gino troskliwie owinął mnie ręcznikiem i
objął ramieniem. Przysięgłabym, że Robert zgrzytnął zębami.
poszukaj neta – doradziłam drwiąco. Gino troskliwie owinął mnie ręcznikiem i
objął ramieniem. Przysięgłabym, że Robert zgrzytnął zębami.
– Powinniśmy
porozmawiać! – wrzasnął za mną poirytowany.
porozmawiać! – wrzasnął za mną poirytowany.
– Wracamy do
pokoju, musisz się przebrać.
pokoju, musisz się przebrać.
Skinęłam głową. Gino
puścił oczko, jakby chciał zasygnalizować, że czas na dobry dowcip i lekko się pochylając,
pocałował mnie. Z tyłu dobiegło mnie coś na kształt wściekłego gulgotu.
puścił oczko, jakby chciał zasygnalizować, że czas na dobry dowcip i lekko się pochylając,
pocałował mnie. Z tyłu dobiegło mnie coś na kształt wściekłego gulgotu.
– Zabawimy się? –
szepnął mój towarzysz.
szepnął mój towarzysz.
– Tylko sobie nie
wyobrażaj!
wyobrażaj!
– Lepiej żebyś nie
wiedziała, co sobie wyobrażam. Ale słowo, bez żadnych podtekstów.
wiedziała, co sobie wyobrażam. Ale słowo, bez żadnych podtekstów.
– Zgoda – położyłam
głowę na jego ramieniu. Szliśmy powoli, przytuleni do siebie, nie przeszkadzały
mu nawet moje mokre ciuchy.
głowę na jego ramieniu. Szliśmy powoli, przytuleni do siebie, nie przeszkadzały
mu nawet moje mokre ciuchy.
– Wisisz mi
jedynie pocałunek.
jedynie pocałunek.
Milczałam wymownie.
– I ten dług
odbiorę sobie we właściwym momencie.
odbiorę sobie we właściwym momencie.
Ha! Już ja się domyślam
w jakim.
w jakim.
– Jak się udała
kolacja? – zmieniłam temat.
kolacja? – zmieniłam temat.
– Jak kolacja –
wzruszył ramionami. – Wracasz do siebie czy zostajesz na noc u mnie? Odstąpię
ci łóżko.
wzruszył ramionami. – Wracasz do siebie czy zostajesz na noc u mnie? Odstąpię
ci łóżko.
– Wam,
makaroniarzom, nie można ufać.
makaroniarzom, nie można ufać.
– Ależ dlaczego? –
wyglądał, jakbym szczerze uraziła jego dumę.
wyglądał, jakbym szczerze uraziła jego dumę.
– Bo bierzecie wszystko
jak leci. No dobrze. Ty, ze względu na wygląd może i wybierasz co lepsze kąski.
jak leci. No dobrze. Ty, ze względu na wygląd może i wybierasz co lepsze kąski.
– Czasem też biorę
co mi samo wpada w ramiona – zaczął się śmiać, bo chyba miałam szczere
oburzenie wypisane na twarzy.
co mi samo wpada w ramiona – zaczął się śmiać, bo chyba miałam szczere
oburzenie wypisane na twarzy.
– Mówisz o mnie?
– Podoba mi się
twoja bezpośredniość.
twoja bezpośredniość.
– Tak, pewnie. Co
byś wolał – mam być szczera czy romantyczna?
byś wolał – mam być szczera czy romantyczna?
– Najlepiej pijana…
– Gino!
Jak gdyby nigdy nic,
otworzył przede mną drzwi. Kiedy weszłam do łazienki, o mało nie zemdlałam na
swój własny widok. Fryz a la topielica, rozmazany tusz do rzęs, purpura na
policzkach. I chyba złaziła mi skóra z czubka nosa. Po prostu super! A ja
jeszcze wybrzydzam?
otworzył przede mną drzwi. Kiedy weszłam do łazienki, o mało nie zemdlałam na
swój własny widok. Fryz a la topielica, rozmazany tusz do rzęs, purpura na
policzkach. I chyba złaziła mi skóra z czubka nosa. Po prostu super! A ja
jeszcze wybrzydzam?
Pojawił się nieoczekiwany
żal. Lecz tym razem nie był związany z Robertem. Myślałam o Gino. Co prawda
mógł się okazać ojcem tuzina dzieci i głową statecznej rodziny, ale i tak mi
się podobał. Dlaczego ciekawych facetów zaczęłam spotykać dopiero po tym, jak
zakochałam się w Robercie? Fatum jakieś czy co?
żal. Lecz tym razem nie był związany z Robertem. Myślałam o Gino. Co prawda
mógł się okazać ojcem tuzina dzieci i głową statecznej rodziny, ale i tak mi
się podobał. Dlaczego ciekawych facetów zaczęłam spotykać dopiero po tym, jak
zakochałam się w Robercie? Fatum jakieś czy co?
Owinęłam się ręcznikiem
i wyszłam z łazienki.
i wyszłam z łazienki.
– Dobrze, zostanę –
powiedziałam ponuro. – Nie polecę przez pół miasta nocą, mokra i na wpół naga.
powiedziałam ponuro. – Nie polecę przez pół miasta nocą, mokra i na wpół naga.
– No widzisz –
poklepał miejsce na kanapie tuż obok siebie. – Siadaj. Napijesz się?
poklepał miejsce na kanapie tuż obok siebie. – Siadaj. Napijesz się?
– Lampkę wina –
spojrzałam podejrzliwie.
spojrzałam podejrzliwie.
– No nie patrz
tak. Leci ciekawy program. Coś o deszczu meteorów.
tak. Leci ciekawy program. Coś o deszczu meteorów.
– Ciekawy? –
prychnęłam. – Ciekawe to lecą na polskim tvn.
prychnęłam. – Ciekawe to lecą na polskim tvn.
– Dlaczego? –
podał mi kieliszek.
podał mi kieliszek.
– Dlaczego? No to
posłuchaj!
posłuchaj!
I starając się naśladować
pełen entuzjazmu ton dziennikarza wyrecytowałam:
pełen entuzjazmu ton dziennikarza wyrecytowałam:
– „Naukowcy
odkryli odległy o setki lat świetlnych układ słoneczny, zadziwiająco podobny do
naszego. Na miejscu jest nasz reporter...”
odkryli odległy o setki lat świetlnych układ słoneczny, zadziwiająco podobny do
naszego. Na miejscu jest nasz reporter...”
Gino zaczął się śmiać.
– Faktycznie
niezłe. Nawet nie wiesz, jak pozytywnie na mnie wpływasz.
niezłe. Nawet nie wiesz, jak pozytywnie na mnie wpływasz.
– Jako nowa zdobycz
nie do zdobycia, motywująca do samczej walki o terytorium?
nie do zdobycia, motywująca do samczej walki o terytorium?
– Nie. Jako ciekawa
kobieta, jedna z nielicznych, która nie stara się mnie poderwać za pomocą
samiczego, powabnego spojrzenia. Druga jest moja babcia.
kobieta, jedna z nielicznych, która nie stara się mnie poderwać za pomocą
samiczego, powabnego spojrzenia. Druga jest moja babcia.
– Ależ
towarzystwo.
towarzystwo.
– Najlepsze –
potwierdził z powagą. – Uwielbiam swoją babcię.
potwierdził z powagą. – Uwielbiam swoją babcię.
– Słyszałam o
kompleksie Edypa. Ale to?
kompleksie Edypa. Ale to?
– Przecież wiesz o
co mi chodzi – położył się, głowę lokując na moich kolanach.
co mi chodzi – położył się, głowę lokując na moich kolanach.
– Wiem i nie wiem.
Dasz mi jakąś koszulę? Nie będę przecież paradować w ręczniku.
Dasz mi jakąś koszulę? Nie będę przecież paradować w ręczniku.
– Możesz bez –
spojrzał na mnie z naglą nadzieją.
spojrzał na mnie z naglą nadzieją.
– Nie mogę. Dawaj
koszulę!
koszulę!
– Teraz? Tak
dobrze mi się leży. I chyba podgląda nas twój narzeczony…
dobrze mi się leży. I chyba podgląda nas twój narzeczony…
Na szczęście
powstrzymałam się od odwrócenia głowy i sprawdzenia czy mówi prawdę.
powstrzymałam się od odwrócenia głowy i sprawdzenia czy mówi prawdę.
– Serio?
– Tak. I ma bardzo
niezadowoloną minę. O, właśnie pogroził mi pięścią.
niezadowoloną minę. O, właśnie pogroził mi pięścią.
Rozbawił mnie.
– No to zrób coś
szalonego – podpuściłam go. Na efekt tych słów nie musiałam długo czekać.
Konfiguracja uległa błyskawicznej zmianie i teraz to ja leżałam na kanapie. Trzeba
przyznać, że przez moje ciało przebiegł dreszcz. Chociaż zamiast błękitnych,
patrzyłam w czarne oczy pełne iskierek rozbawienia. Kolanem rozsunął mi uda, a
dłonią pieścił nagie biodro. I nagle z jego oczu zniknęła wesołość, a pojawiło
się coś innego. Mroczne pożądanie i niezwykłą stanowczość.
szalonego – podpuściłam go. Na efekt tych słów nie musiałam długo czekać.
Konfiguracja uległa błyskawicznej zmianie i teraz to ja leżałam na kanapie. Trzeba
przyznać, że przez moje ciało przebiegł dreszcz. Chociaż zamiast błękitnych,
patrzyłam w czarne oczy pełne iskierek rozbawienia. Kolanem rozsunął mi uda, a
dłonią pieścił nagie biodro. I nagle z jego oczu zniknęła wesołość, a pojawiło
się coś innego. Mroczne pożądanie i niezwykłą stanowczość.
„Tak to jest jak się
igra z ogniem” – zdążyłam jeszcze pomyśleć, zanim przylgnął do mych ust z
niezwykłym głodem. Zdążyłam również spojrzeć w okno i obejrzeć sobie pełną
wściekłości, oburzenia i prawdziwej, nietajonej zazdrości minę Roberta.
igra z ogniem” – zdążyłam jeszcze pomyśleć, zanim przylgnął do mych ust z
niezwykłym głodem. Zdążyłam również spojrzeć w okno i obejrzeć sobie pełną
wściekłości, oburzenia i prawdziwej, nietajonej zazdrości minę Roberta.
Odpowiedzi
Anonimowy
kiedy następna?
Anonimowy
Dziękuję ci Babeczko za dodanie tak szybko kontynuacji. Teraz czeka na rozwinięcie akcji z Gino.
Demonica
Anonimowy
Dziękuję za kolejną część tak szybko 😉
Co do Alicji to mam nadzieje że się opamięta i nie prześpi się z Gino. Taka komplikacja jest jej nie potrzebna.
S.
Anonimowy
Masz rację, to byłoby wszak głupiutkie z jej strony i zepsułoby urok Wygranej, ale mimo wszystko coś zwariowanego by się przydało ( wykluczając seks).
Anonimowy
A może tak, że to tym razem Alicja stanie przed ołtarzem, a Robert stanie na wysokości zadania i porwie ja sprzed ołtarza.
Kajjka
O, teraz to się dopiero robi ciekawie 😀
Anonimowy
Dziękuje jesteś niesamowita Babeczko. Ile części wgranej zaplanowałaś Nie mogę się doczekać kolejnej. Kiedy możesz dodać ? proszę.
Anonimowy
Dzięki Babeczko, lubisz płatać figle nam, spragnionym czytelniczkom.
Anonimowy
Dzięki, że nie musieliśmy tyle czekać:)
Julex
Anonimowy
Fajny ten Gino 😀
Anonimowy
Chciałam zapytać co z Odcieniami bieli bo nie mogę doczekać się tego tekstu 😀
Anonimowy
Nowa część! Kocham Cię babeczko! Nareszcie to Robert będzie musiał się postarać, nie nasza Alicja 😉
Anonimowy
Świetne jak zawsze! A na dodatek miłe zaskoczenie z kolejną częścią w tak szybkim tempie. 🙂
Babeczka
Wyspałam się, to raz. Pokonałam impas, to dwa.
😉
I piszę dalej…
Anonimowy
Babeczko, jesteś boska! ale mi niespodzianke zrobiłaś. Czekam na więcej takich, pozdrawiam 🙂
Anonimowy
Krótko, ale i tak Cię kocham!!
olivialol24
Anonimowy
a kiedy obiecana Kara?
księżyc
Jestes wspaniala! 🙂 codziennie przed snem sprawdzam twojego bloga, na dobry koniec dnia. Gdy tylko go odkrylam sleczalam nad opowiadaniami do bladego switu 🙂 strasznie podoba mi sie twoj styl pisania. Dziekuje jeszcze raz i przesylam mnooooostwo pozytywnej energii :))
Anonimowy
Super obrót akcji 🙂 Dobrze się czyta. W zdaniu "Wiesz, że ile musiałem się nagimnastykować, żeby wyrwać się niepostrzeżenie moim strażnikom?" chyba to "że" jest niepotrzebne.
Anonimowy
Tak… zdecydowanie chciałabym obejrzeć to na ekranie… 🙂
Pozdrawiam
Frania
Anonimowy
– Głupek – skwitowałam to z niesmakiem.
– Ależ ja tyko pytam!
Tylko*
Rouse Karmen
Heh! I bardzo dobrze 🙂