Zielone, niebieskie, ona (VI)

with 6 komentarzy

Dziewczyna oparła głowę na jego ramieniu, z uwagą wpatrując się w zmieniająca pod wpływem emocji twarz. Po raz pierwszy zastanowiła się nad faktem, że obaj bracia nie wykazywali najmniejszego nawet podobieństwa. Porzuciła pytanie dlaczego i pomyślała, że chciałaby tu zostać. Wrócić do łóżka, wtulić się w pachnącą świeżością pościel, zasnąć. Nie rozumiała, dlaczego ją odpycha. Co takiego skrywał, że groziło to jej bezpieczeństwu? Powiodła spojrzeniem po napiętej linii żuchwy, zatrzymała się dłużej wyraziście zarysowanych kościach policzkowych. Przystojny to za mało powiedziane. Iago stanowił piorunującą mieszankę: wyjątkowej męskiej urody i seksapilu, dającego się wyczuć w każdym jego ruchu, każdym spojrzeniu i prawie konwulsyjnym zaciskaniu zębów. Był jak drzemiący wulkan, pozornie uśpiony i niegroźny, a w rzeczywistości wrzący pod cienką skorupą skrywającą wnętrze. Wzbudzał antypatię, ale i podziw, fascynację. Pewnie już niejedna kobieta usiłowała go w sobie rozkochać. Ciekawe czy którejś się udało?

– Ja też nie mogę zrozumieć, dlaczego pozostajesz samotny?

Spojrzał w dół, prosto na nią. Ani jeden mięsień nie drgnął w jego twarzy. Mistrzowsko panował nad swoją mimiką, lecz nie potrafił ukryć tego, co wyzierało z ciemnych oczu. Porównanie z wulkanem było jak najbardziej trafne, pomyślała Laura, jednocześnie modląc się w duchu, aby w przypadku wybuchu znajdować się daleko, bardzo daleko od jego źródła. A może nie? Może lepiej byłoby być tuż obok, tulić się do niego, całować, pójść na całość i przyjąć na siebie impet uderzenia? Zakręciło jej się w głowie na samą myśl, zaschło w ustach. Bezwiednie uniosła ramiona i otoczyła szczupłą twarz dłońmi.

– Chcę zostać – powtórzyła z uporem, chociaż jego ucho bez problemu wychwyciło nieznaczne drżenie głosu.

– Nie.

– Tylko jedną noc.

– Ani jednej nocy.

– Iago!

– Nie! – wysyczał. Nagły grymas gniewu wykrzywił tę idealną w swej symetrii twarz. Ale nie odepchnął jej dłoni. Wręcz przeciwnie, pochylił się i pocałował ją, z takim głodem i pożądaniem, że musiałby być z kamienia, aby nie zareagować.

Pozwoliła mu na to. Pozwoliła na wszystko. Oszołomiona, straciła poczucie rzeczywistości. Stała się jednym wielkim krzykiem, błaganiem o więcej. Wiła się jego objęciach, odpowiadała na pocałunki, chaotycznymi ruchami gładziła nagi tors, ramiona. Nie miała pojęcia kiedy zdołał się rozebrać, kiedy zdołał ją rozebrać. Leżała naga, plecami na twardym stole, na niej prężące się męskie ciało, w niej twarda, nabrzmiała męskość. Nogi skrzyżowała na rytmicznie poruszających się pośladkach, palce wbiła w napinające się mięśnie ramion. Krzyczała. Czasem ten krzyk tłumił pocałunkiem, czasem z satysfakcją wsłuchiwał się w błagania o zakończenie tych słodkich tortur. Opływał potem, z trudem panował nad świszczącym oddechem. Rżnął ją z taką siłą, że przy każdym pchnięciu stół nie tylko podejrzenie trzeszczał, ale i przesuwał się po chropowatej nawierzchni. Wszystko inne stało się obojętne, zniknął cały świat. Ważne było jedynie pragnienie rozkoszy, doświadczenie ekstazy i niedająca się opanować tęsknota za spełnieniem.

Nagle Laura krzyknęła przejmująco, odginając głowę do tyłu, paznokciami kreśląc krwawe pręgi na jego plecach. Poczuł rytmiczne skurcze pochwy na swym członku. Doskonale wiedział, co to oznacza. Orgazm. I to jaki! Niczym fala przetoczył się przez kobiece ciało, dotarł do każdego zakamarka, przynosząc ze sobą rozkosz tak wielką, że o mało co nie straciła przytomności. A przede wszystkim sprawił, że Iago również dotarł na szczyt. Prawie równolegle z nią. Ostatnie pchnięcie było silne, wręcz brutalne. Nie wycofał się, tryskając gorącym strumieniem w rozegrane wnętrze. Jęczał przeciągle, zamykając oczy i również odchylając głowę. Później, równie nagle przyszło rozprężenie. Opadł na nią, wtulił twarz w zagłębienie pomiędzy obojczykiem, a szyją. Też był półprzytomny. I spełniony, jak nigdy wcześniej, chociaż to zbliżenie należało raczej do szybkich i ostrych.

– Zostanę – powiedziała z doskonale słyszalnym zadowoleniem w głosie. Przeczesała jego włosy, otarła mokre czoło. Uniósł się, spoglądając na nią z góry. Twarz miał szczerą, otwartą, wzrok pełen głodu, jakby przed chwilą nie przeżył nieziemskiego orgazmu. Pomyślał, że Vasco to idiota. Mógł wykorzystać okazję, bo dziewczyna przez cały czas się wahała, nie mogąc zdecydować, którego z nich powinna obdarzyć większą uwagą. Tak, idiota. Chciał się bawić i został z niczym.

– Zostaniesz – powtórzył jak echo.

Chwycił ją w ramiona. Wszedł do góry, na piętro, prosto do własnej sypialni. Nic nie powiedział, zresztą ona również milczała. Obejmowała jego szyję, oczy miała zamknięte, wciąż zarumienione policzki i nabrzmiałe wargi. Była szczęśliwa nie tylko z powodu seksu. Głównie dlatego, że pierwszy raz odważył się przed nią odsłonić.

To dawało nadzieję.

***

– Jest tutaj?

– Tak.

– Oddaj mi ją.

– Żartujesz? – Iago roześmiał się głośno. – Nie ma mowy. Jest moja.

– Nie. Była, jest i będzie moja.

– Kretyn z ciebie. Trzeba było ją przelecieć jak miałeś okazję, a nie bawić się w podchody.

– Na wszystko przyjdzie pora – odparł ze spokojem Vasco. – Masz wódkę? A lód? Świetnie, dziękuję. Przyda się na orzeźwienie. A co do dziewczyny…

– Laura. Ma na imię Laura.

– Przecież wiem. – Wyższy mężczyzna spojrzał na niego z wyrzutem. – Co do niej, to chcę się przekonać, czy mówiła prawdę.

– Chcesz ją zabić.

– Może.

– Najpierw będziesz musiał zabić mnie.

– Ciebie? Odbiło ci? Po co?

– Już raz to mówiłem, ale powtórzę. Nie pozwolę jej tknąć, a tym bardziej skrzywdzić.

– Ejże! – Vasco usiadł w fotelu, dokładnie naprzeciwko Iago. – Nie gadaj, zakochałeś się? Ty?! Niebo za chwilę zwali mi się na głowę!

– Zależy mi na niej.

– Zabujałeś się! – Zaczął się głośno śmiać. Drwiąco, jakby fakt obdarzenia kogoś uczuciem zasługiwał na drwinę. – Wiesz co? Zaczekam, aż potraktujesz ją tak, jak inne.

– Nie zrobię tego – ze spokojem odparł Iago.

– Zrobisz. Jak to mówią, wilka zawsze ciągnie do lasu.

– Nie tym razem.

– Daj spokój. Nie będziemy się kłócić o oczywistą rzecz.

– Nie będziemy. – Kolejna krótka, chłodna odpowiedź. Jakby za wszelką cenę nie chciał dać się sprowokować. Vasco umilkł, przyglądając mu się z namysłem i sącząc wódkę. Nie spodobało mu się, że zyskał rywala. Nie chciał się z nikim dzielić.

– Zaliczyłeś ją?

– Kochaliśmy się.

– Kochaliście? – powtórzył nieoczekiwanie rozdrażniony. – Przestań się zgrywać. Pieprzyłeś ją jak sukę…

– Kochaliśmy się. – Przerwał mu stanowczy, kobiecy głos. Laura stała w drzwiach, wciąż ubrana w męską koszulę, z potarganymi włosami i śladem poduszki odciśniętym na policzku. Oczy błyszczały jej złością, dłonie zacisnęły się w pięści. Wróciło rozczarowanie, dławiące, podsycające płomień gniewu. Nie zdawała sobie sprawy, jak pięknie przy tym wygląda. Było jej to obojętne. – I to nie raz! – dodała z nagłą satysfakcją.

Wtedy Iago zerwał się gwałtownie z fotela.

– Wystarczy!

– Nie, dlaczego! – Dłoń brata zatrzymała go na chwilę w miejscu. – Chętnie posłucham szczegółów.

– Nie będzie żadnych szczegółów! – Iago wciąż nad sobą panował, chociaż wymagało to od niego coraz większego trudu. – Nie będziecie rozmawiać. Nie dotkniesz jej. Nie skrzywdzisz. Zapomnisz.

– Zapomnę? – odparł Vasco z przekąsem. – To ty się zapominasz braciszku.

– Wracaj do sypialni – rozkazał Laurze Iago. Tym razem nie protestowała, chociaż pojawiła się tutaj z dwóch powodów. Po pierwsze chciała wygarnąć temu kretynowi, co sądzi o orgii, której miała być główną atrakcją. A po drugie, chciała aby zobaczył, że ją stracił. Nieodwołalnie. Nie tylko z powodu tego, co chciał zrobić. Było coś jeszcze, coś ważniejszego, coś co uczyniło ją naprawdę szczęśliwą.

Iago.

Jego pocałunki, pieszczoty, namiętność i czułość. To, że w końcu potrafił się przed nią otworzyć. Sposób w jaki na nią patrzył. Pasja z jaką całował.

Wróciła do sypialni, usiadła na łóżku i zapatrzyła się w mrok za oknem. Dotknęła opuchniętych od pocałunków warg. Przesunęła po szyi, na której można było zauważyć ślady miłosnych uciech. Zadrżała, gdy pomyślała, że jeśli zostanie, to Iago podaruje jej więcej. Więcej seksu, więcej rozkoszy, więcej orgazmów. Lekko się uśmiechnęła.

– Powinnam się wykąpać – mruknęła. W garderobie, która przylegała do sypialni, znalazła luźnego, białego t–shirta. Odkręciła wodę, wlewając do wanny odrobinę płynu o zapachu cytrusów i mięty. Przejrzała się w lustrze.

Usta nabrzmiałe, delikatny rumieniec na policzkach, oczy błyszczące szczęściem. Przypomniała sobie Vasco, sposób w jaki ją całował, ale nagle przestało to być ważne. On przestał być ważny. Jego głupi plan także. Była pewna, że Iago zdoła ją obronić. Nie bała się też, że jemu coś grozi. Z tego co zrozumiała, to starszy brat nigdy by go nie skrzywdził. Co nie oznaczało, że będzie łatwo. Potem wyobraziła sobie przyjęcie, na którym Iago przedstawia ją swojej rodzinie. Rozbawiona, zdjęła ubranie i z westchnieniem zanurzyła się w pachnącej pianie. Oparła plecy, odgięła głowę i zamknęła oczy.

– Ładnie to tak beze mnie?

Tylko się roześmiała. Ale zadrżała, gdy poczuła jego nagie ciało tuż obok swojego.

– Poszedł sobie? – spytała, podczas gdy Iago zajął miejsce za jej plecami.

– Tak. Jest wściekły.

– Wiem. Czy…

– Nie, pamiętaj, to nie twoje zmartwienie. I musisz wiedzieć, że nie pozwolę cię skrzywdzić.

– Nie chodziło mi o mnie, ale o ciebie. – Położyła głowę na jego ramieniu, łapiąc spojrzenie czarnych oczu. – Przepraszam jeśli cię urażę, ale to szaleniec. Jest zdolny do wszystkiego.

– Nie do wszystkiego. – Zaczął pokrywać pocałunkami jej twarz. – Zapomnijmy o nim. Mam ochotę na…

Słowa zastąpiły czyny. Dotykiem podsycił tlącą się nich namiętność. Bez problemu wyczuła, jak szybko rosło jego podniecenie. Najpierw tylko się całowali, później usiadła na nim okrakiem. Kiedy nabijała się na sterczącą męskość, wykrzywiła twarz w rozkoszy. On również, bo leżał teraz w wannie pełnej piany, z głową odchyloną w tył, z rozrzuconymi ramionami. Oczy miał przymknięte, oddech świszczący. Laura zaczęła poruszać się, wolno, jakby delektowała się doświadczaną właśnie przyjemnością. Dłonie oparła o jego mokry tors, ciało wygięła w łuk. Słuchać było tylko cichy chlupot, nic więcej. Tym razem chciała to zrobić inaczej, powoli. Pochyliła się lekko i teraz ocierała się o jego pierś nabrzmiałymi sutkami. Coraz bardziej jej się to podobało, coraz mocniej odczuwała rozkosz. I nie tylko ona.

Iago znajdował się jakby w półśnie. Zawsze wolał ostre i intensywne zbliżenia, a gdy któraś kochanka zbytnio popadała w niepotrzebną tkliwość, po prostu rzucał ją na kolana i kończył rżnąc niczym sukę. Dziś było inaczej. Zupełnie inaczej. Czuł gorące i mokre ciało Laury, czuł jak powoli się porusza, siedząc okrakiem na jego udach. Jej cudowne piersi falowały, raz po raz ocierając się o niego kusząco, włosy łaskotały go w twarz. Kiedy czasami uchylał powieki widział rozkosz malującą się w zielonych oczach. Purpurowy rumieniec pokrywał jej policzki, rozlewał się po szyi i dekolcie. Cicho pojękiwała, czasami pochylała się i szeptała mu, jakie cudowne to uczucie. Nie protestował, nie przerywał jej. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej pragnął, aby ta chwila trwała wiecznie. Przyjemność narastała, kumulowała się. Z ust mężczyzny również zaczęły wydobywać się coraz głośniejsze jęki. Odpływał, powolutku pogrążał się w ekstazie, jakiej nie doświadczył nigdy wcześniej. Teraz nie potrafił zastanawiać się na przyczyną tego faktu; przyjął go jako coś naturalnego, oczywistego. Nie objął jej, nie przytulił, nie obrócił, aby zakończyć solidnym i brutalnym rżnięciem. Tonął. Palce zacisnął na brzegu wanny, lecz poza tym trwał nieruchomo. I chociaż przez ostatnią dobę kochali się kilkakrotnie, a on powinien mieć problemy z kolejnym wytryskiem, to nagle zrozumiał, że będzie inaczej. Nagły orgazm wstrząsnął jego ciałem. Krzyczał. Głośno, przejmująco. Drżał, wręcz dygotał, a jego członek pulsował, wyrzucając kolejne porcje nasienia. Ekstaza była tak obezwładniająca, że dopiero po kilku minutach doszedł do siebie. Laura nadal siedziała na jego kolanach, gładziła po spoconym czole, mokrych włosach. Szeptała coś czule, ale nie potrafił się skupić na znaczeniu tych słów. W końcu ją objął i przytulił. Była taka miękka, cudownie gorąca, a w tej chwili tylko jego, wyłącznie jego.

– Kocham cię – powiedział. Dwa słowa, które zawsze wywoływały ironiczny uśmieszek na jego twarzy, drwiący śmiech. Lecz teraz nie znalazł innych, które opisywałyby przepełniające go uczucia. Euforii, spełnienia, niezwykłej radości. Czułości. Po raz pierwszy w życiu zrozumiał czym jest czułość. Po raz pierwszy dowiedział się, że seks może przeżyciem intensywnym bez pośpiechu i brutalności. Całował ją ogarnięty szałem, ale nie był to szał mający jakikolwiek związek z gniewem czy wściekłością. Ten był inny, łagodny i subtelny. Gładził rękoma włosy, plecy, drżące ciało, pokrywał je pocałunkami, obejmował ramionami. Miał ochotę zamknąć ją w nich i nigdy więcej nie wypuścić.

– Jesteś wyjątkowa Lauro! I jesteś moja! – szeptał. Spełniony oraz zaspokojony, chciał ją jedynie tulić, pieścić. Nic więcej.

– Nie spodziewałam się tego po tobie – odpowiedziała również szeptem. Dłońmi otuliła szczupłą twarz, pieściła ją oddechem. Nadal miała w sobie jego męskość. Co dziwniejsze, nadal czuła, że jak jest sztywny i gotowy na kolejne miłosne uciechy. On chyba również to poczuł, bo nie zmienił pozycji, jedynie się wyprostował.

– Wykończysz mnie! – roześmiała się radośnie. Ale Iago miał poważne spojrzenie.

– Kochasz mnie? – spytał wprost. Tego również się nie spodziewała.

– Ja… – zawahała się, co nie uszło jego uwagi. Potem zarumieniła, opuściła powieki. To były słowa o ogromnym ciężarze emocjonalnym, wiążące, obiecujące. – Nigdy wcześniej…

– Ja też. Jesteś pierwsza. I jedyna – dodał tak stanowczym tonem, że zaskoczona uniosła brwi. – Nie masz pojęcia Lauro, jak bardzo nie nadaję się na jakiekolwiek związki. Nic nie wiesz, o mojej przeszłości, o tym, do czego jestem zdolny. Ale ciebie nie skrzywdzę! Nigdy cię nie skrzywdzę! – szeptał, ponownie pokrywając jej twarz pocałunkami. – I nie pozwolę, aby zrobił to ktokolwiek inny.

– Masz na myśli Vasco?

– Przede wszystkim jego.

Odsunęła się odrobinę. Spoważniała. Nadal trzymała jego twarz w swoich dłoniach, ale teraz patrzyła na w zupełnie inny sposób. Pierwszy raz widziała go zupełnie szczerego, kompletnie pozbawionego maski, wręcz bezbronnego. Czarne oczy podejrzanie błyszczały, a Iago uśmiechał się szeroko, jakby mimo wszystko był pewien jej wzajemności.

– Kocham cię – odpowiedziała uśmiechem na uśmiech. – Bez względu na to, do czego jesteś zdolny i bez względu na twoją przeszłość. A teraz – uniosła się odrobinę – mam ochotę w końcu odpocząć.

Komentarze

  1. Jo Winchester
    | Odpowiedz

    Nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, że szalony morderca w przyszłości ocali jej życie i sam może przez to zginąć. Ot takie małe przeczucie. Opowiadanie rozwija się w bardzo ciekawym kierunku.

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      A może wręcz odwrotnie – zabije?

  2. T
    Tony Porter
    | Odpowiedz

    Na obrońcę Laury obstawiam Iago. Myślę, że w sytuacji podbramkowej jednak wszedłby Vasco w drogę. Wydaje się być zgorzkniały i rozczarowany życiem, mimo, że niby czerpie z niego pełnymi garściami. Z pewną nieśmiałością sądzę, że dla Laury mógłby się zmienić:) A w przemianę Vasco nie za bardzo wierzę – ten facet jest szalony, a historia z Laurą to dla niego urozmaicenie pracy mordercy. Nowa zabawka, fascynacja, pożądanie. Mocno wątpliwym jest, żeby przerodziło się to w prawdziwe, szczere uczucie. Wprawdzie Laura nie potrafi się mu oprzeć, ale to od Iago chciałaby czegoś więcej niż seks. Swoją drogą, to dość pokrętny sposób myślenia – tu zabawia się z Vasco, a zarazem myśli o czymś poważniejszym z Iago. Inna sprawa, że Laura w ogóle nieźle pokręcona jest. Żebym, nie wiem jak była samotna, to ramiona mordercy, planującego mnie zabić (żeby nie wiem jak silne i męskie były), nie byłyby dla mnie namiastką otuchy:) No ale, ja nie mam daru/przekleństwa. To pewnie dlatego:) Mocno ciekawa jestem ciągu dalszego opowieści.

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Nic nie powiem, nic nie zdradzę… 😉

  3. Jo Winchester
    | Odpowiedz

    Pytanie takie. Dlaczego nie ma opcji odpowiadania wam, autorkom w komentarzach?

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      A faktycznie, myślałam że mam tak, bo jestem zalogowana jako administrator, ale sprawdziłam w innej przeglądarce i tam też nie ma. Jutro zobaczymy z Miką co się da zrobić.
      Teraz idę spać, bo za mną dzień pełen emocji :-)))

Leave a Reply