Nikolaj (VIII)

with 6 komentarzy

Zanim zaczniecie czytać, posłuchajcie mojej córci i jeśli Wam się spodoba proszę o polajkowanie i udostępnienie! Aby posłuchać kliknijcie  >>>>tutaj<<<<

*

*

Iwona z niecierpliwością otworzyła drzwi, wpuszczając do środka nieco pochmurnego Nikitę. Zły był głównie z powodu, że kazała czekać mu pod płotem, chociaż w sumie rozumiał powody.

Nie dąsaj się już. – Wspięła się na palce i z czułością go pocałowała.

Więc co się stało?

Nie ma jej. Telefon ma wyłączony, nie zabrała nic z domu. Zostawiła pieniądze, chociaż zniknęły dokumenty. Spójrz – wskazała na stół, na którym dostrzegł zepsute jedzenie, nad którym krążyły zblazowane muchy. – Nie posprzątała nawet po śniadaniu.

No i co z tego?

Niki, mógłbyś czasami wykazać się ludzkimi odruchami. – Ciężko opadła na krzesło, po czym ukryła twarz w złączonych dłoniach. Przez chwilę patrzył z góry na skuloną Iwonę, po czym przykucnął i ścisnąwszy palcami jej podbródek, zmusił, aby uniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. Wstrząsnął nim fakt, że płakała.

Co podejrzewasz?

Nie wiem. – Była bezradna jak rzadko kiedy. – Może Siergiej…

Nie, jedynym wrogiem Kamili, byłem ja – odparł krótko.

Ale to przecież nie ty!

Nie ja – potwierdził beznamiętnie. Mało było takich momentów w ich związku, gdy czuł swoją przewagę. Tyle że to wcale nie sprawiało mu satysfakcji, budząc raczej zupełnie inne uczucia.

Czułość.

Jego silna kobietka też czasami potrzebowała pomocy, a wtedy on robił wszystko, aby jej pomóc.

Zadzwonisz do niego?

Westchnął ciężko, ale o dziwo, posłuchał bez szemrania. Wybrał numer, krótko wyjaśnił o co chodzi i po chwili oznajmił:

To nie on. Zresztą jaki miałby w tym cel?

W takim razie… Nikolaj?

Niemożliwe. Siedzi za kratkami, może nawet nie żyje.

A jeśli uciekł?

Z Sowy polarnej? – Na twarzy Nikity odmalowało się potężne zdumienie. – Dam głowę, że nie. Stamtąd nikt nie wychodzi, chyba że nogami do przodu. Poza tym stracił wspomnienia i to nieodwracalnie. Jak miałby tu trafić?

Zadzwonię gdzie trzeba, niech sprawdzą, w jakim miejscu po raz ostatni logowała się jej komórka.

Ta, która leży obok zlewu? – Iwona podążyła wzrokiem we wskazanym kierunku, po czym ze świstem wciągnęła powietrze. Zerwała się i dopadła telefonu, ale jego ekran był czarny.

Chyba wyładowana – mruknęła. – Trzeba znaleźć kabel, podłączyć ją i sprawdzić.

Może. – Nikita sięgnął do kieszeni, gdy rozległo się miarowe pikanie. – O co chodzi?

Przez chwilę wsłuchiwał się w to, co przekazywał mu rozmówca, coraz mocniej marszcząc brwi.

Rozumiem. – powiedział na koniec. – Dziękuję, że zdecydowałeś się podzielić tą informacją. – Rozłączył się, a później spojrzał na Iwonę z namysłem.

Mów! – rozkazała. – Kto dzwonił?

Siergiej. Pięć lat temu pomógł Aleksandrovichowi wydostać Nikolaja z więzienia. Postawił też warunek, aby wynieśli się z kraju, najlepiej na drugi koniec świata.

Co?

Czyli jak widać, można stamtąd uciec – dodał zdumiony. – Siergiej przysięgał, że Arnautow stracił wspomnienia z ostatnich kilku lat i to nieodwracalnie, bo związane było z fizycznym urazem mózgu. Wrócił do dawnego życia u boku starego kochanka i obecnie rozkręcili biznes w środkowej Europie. Nie ma możliwości, aby przypomniał sobie cokolwiek…

...a jednak Kamila zniknęła. Niespodziewanie, dosłownie bez śladu i bez słowa, niczego ze sobą nie zabierając. Czy Siergiej wie, gdzie można znaleźć obecnie Nikolaja?

Myślę, że tak.

Adres poproszę! – warknęła Iwona.

Co ja? Lista kontaktów?

Zadzwoń i zapytaj o adres.

Nic więcej nie zdradzi, bo i tak złamał warunki umowy. Sami go znajdziemy.

Zwariowałeś? – jęknęła. – To może się bardzo źle skończyć. Tak w ogóle, to jakim cudem ją odnalazł? Ma chyba więcej wspomnień niż przypuszczacie.

Gówno ma, a nie wspomnienia. Sam nic z tego nie rozumiem. Może to jednak nie Nikolaj? – Usiadł obok Iwony, wyciągając z kieszeni papierosa. Nawet tego nie zauważyła, tak bardzo była poruszona, chociaż normalnie skarciłaby go za palenie w domu.

To kto?

Jest możliwość, że sama uciekła?

Jaki miałaby powód?

Mnie. Mówiłaś, że wyznałaś jej prawdę.

I co z tego? Aż tak groźny nie jesteś.

Wcześniej się przede mną ukrywała.

To było zanim znalazłeś się po moim pantoflem.

Co proszę? – Nikita gwałtownie poczerwieniał. Nawet upływający czas i ich burzliwy, pełen emocji związek nie uodpornił go na takie żarty. Kochał tę kobietę nad życie, ale czasami doprowadzała go do szewskiej pasji i wtedy miał ochotę pokazać, że tak do końca nie okiełznała bestię. Niestety, kapitulował szybciej niż podejmował jakąkolwiek decyzję i to też go wkurzało.

A nie? – Zerknęła na niego, przygryzając wargę, aby się nie roześmiać. – Rządzić może tylko jedno z nas i to jestem ja.

Bo stracę swoje słynne opanowanie.

Słynne? Opanowanie? Powściągliwy to ty jesteś tylko w wyrażaniu uczuć wobec mnie. Zaledwie raz usłyszałam, że mnie kochasz. To było wtedy jak dopadła cię grypa i pewnie sądziłeś, że umrzesz – pokpiwała. – Stan podgorączkowy, kaszelek, katarek. Ciężkie przeżycie i traumatyczne doświadczenie. – Teraz otwarcie się śmiała na samo wspomnienie tamtych chwili.

Akurat zawitali wtedy do Anglii. Padało, wiało, a Nikita oczywiście robiąc za twardziela, wzgardził ciepłym ubraniem. W dodatku ich celem okazał się jakiś zasmarkany gnojek, więc w ramach pośmiertnej zemsty, zaraził swego oprawcę grypą. Dwa dni później biedak trafił do łóżka z wysoką gorączką, a Iwona z przyjemnością zabawiła się w pielęgniarkę, chociaż było to diabelnie ciężkie zadanie, bo ukochany do łatwych pacjentów się nie zaliczał.

Weź lekarstwo – powtórzyła ze spokojem.

Żadnych jebanych pigułek!

Niki! Natychmiast! – Zmarszczyła groźnie brwi. Szczerze mówiąc, to miała ochotę wybuchnąć śmiechem. Groźny bandzior leżący w rozkopanej pościeli, z czerwonym jak burak nosem i przekrwionymi oczyma, to był widok za milion dolarów. Grypa rozłożyła go na dobre i wyglądał doprawdy rozczulająco, taki chory i słaby.

Nie chcę.

Normalnie, gorzej niż małe dziecko – cmoknęła z przyganą. – W czym problem?

Stają mi w przełyku.

Chociaż coś ci staje. Masz opuchnięte gardło. Pogryziesz i połkniesz.

Od połykania ekspertką jesteś ty – odparł złośliwie. – Nic nie będę gryzł. Gorzkie są.

Nie wytrzymam. Zaczekaj, zaraz temu zaradzimy.

Na chwilę zniknęła w kuchni, aby wrócić ze słoikiem kremu czekoladowego i dużą łyżką. Nikita przyglądał się jej podejrzliwie, nieufnie, bo nabyte doświadczenie mówiło mu, że i tak będzie musiał połknąć cholerne tabletki.

Co to?

Rozbiłam i wymieszałam z kremem czekoladowym. No, proszę! Słodki, przepyszny, z małą nutką goryczki – kusiła, wpychając łyżkę pomiędzy zaciśnięte wargi. – Bądź grzecznym chłopcem i nie grymaś.

Jestem prawie zdr...

Więcej nie zdołał powiedzieć, bo umiejętnie wykorzystała moment jego nieuwagi.

Minę miał nieciekawą, ale więcej nie protestował. Wylizał nawet łyżkę.

I widzisz, nie było tak źle, prawda? Dzielny pacjent – pochwaliła.

Nie wiem co gorsze, ta chujowa grypa, czy ty.

Nie przesadzaj. Szklankę wody podam, rosołek ugotuję. Tak byś musiał doczołgać się do lodówki i przekąsić spleśniałym serem oraz kiszonym ogórkiem.

Nie lubię ogórków.

Takie praktyczne warzywko. – Pochyliła się i z czułością go pocałowała. – Może zastąpić pana gumowego, jak zapomnimy zapakować go do podręcznego bagażu.

No! – Nikita wyraźnie się ożywił. – Zajebiście krzyczałaś, jak brałem cię w dwie dziurki.

Też mówię, że praktyczne warzywo – roześmiała się. – Musisz wyzdrowieć kochanie, bo brakuje mi takich akcji.

Nic nie odpowiedział, westchnął tylko ciężko, wyraźnie posępniejąc. Na samym początku strasznie się wściekał, gdy tak do niego mówiła. Niestety, na Iwonie nie wywierało to żadnego wrażenia. Śmiała się tylko, albo wzruszała ramionami.

Bo wiedziała coś, do czego sam Nikita nie chciał się przyznać.

Zależało mu na niej. Bardzo. Nawet więcej niż bardzo. Nigdy by jej nie skrzywdził i nikomu by na to nie pozwolił.

Dlatego teraz spojrzał na siedzącą obok kobietę, która tuliła się do jego boku, uświadamiając sobie, jak bardzo ją kocha. Kocha, pomimo tych wszystkich sprzeczek, kłótni i różnic, Inaczej niż Olgę, bo to uczucie było intensywniejsze, bardziej palące, bardziej obezwładniające. Mocniej, bo przez całe swoje życie właśnie do tego tęsknił. Aby mieć kogoś obok, kogoś, kto go zrozumie.

Ujął smukłą dłoń, a później ucałował jej wnętrze.

Znajdziemy ich, zobaczysz. Nie tylko Siergiej ma różne kontakty, ja również potrafię wykorzystać siłę pieniądza. Zapłacimy komu trzeba i szybko dowiemy się, gdzie przebywa Nikolaj. Chociaż – spochmurniał – moim zdaniem to nie on.

Boję się – wyznała szczerze.

Wiem.

Jeśli coś im się stanie…

Winni zapłacą.

Nie odpowiedziała. Wtuliła się w jego ramiona i milczała, zastanawiając się, która opcja dla Kamili była lepsza. Obcy ludzie czy Nikolaj z amnezją?

Bo obie, szczerze mówiąc, przerażały.

Komentarze

  1. J
    Jopis
    | Odpowiedz

    Już się bałam, że znowu zapomniany Nikolaj nie wróci… a tu dwa rozdziały, rewelacja 🙂 czytam teraz wszystkie trzy tytuły na bieżąco. Tamte dwa również wciągnęły, ale Nikolaj to jednak Nikolaj.

  2. M
    Magda
    | Odpowiedz

    Cześć
    O rany. Czuję się jak dziecko w cukierni. Ślinka mi leci, już czuję na języku ten smak… pożarłam/przeczytałam łakocie w trzy sekundy i… nabrałam jedynie apatytu na jeszcze :))))
    Pozdrawiam serdecznie i z nieciepliwością czekam na kontynuację. 🙂

  3. Anonim
    | Odpowiedz

    Idę do sklepu po krem czekoladowy . Nie mogę się doczekać wydania całej książki :)))

  4. J
    Joanna
    | Odpowiedz

    Jesssu jak dobrze, ze dopiero dzis odkryłam kontynuacje 😉 ale teraz znów obsesyjnie bede sprawdzac kiedy kolejne części 😍

  5. J
    Ja
    | Odpowiedz

    Suppper czekam z niecierpliwością na wydanie…. Agnieszko zrób nam prezent ☺️

  6. G
    Gabriela
    | Odpowiedz

    Mam takie same obawy jak Iwona

Leave a Reply