Walentynkowa opowieść (III)

with 34 komentarze
Sorry za opóźnienie, ale musiałam wyrwać kompa "z zębów" mojemu mężowi 😉 Co do imion, Waszych komentarzy to skrobnę słówko w następnym poście, bo teraz brak mi czasu.

 

 

Alina siedziała na skraju łóżka w niewielkiej sypialni, z której rozkładem przed chwilą się zapoznała. Na wprost wejścia znajdowały się dwa, wąskie okna, po prawej kominek i drzwi do osobnej łazienki, po lewej miejsce do spania i szafa. Poza tym w pokoju był jeszcze mały stolik i dwa fotele.

Nie pierwszy raz w życiu pożałowała, że nie może tego zobaczyć. Poczuła żal, gdy słyszała pełne zachwytu okrzyki towarzyszącej im pary, bo podobno widok, jaki roztaczał się z domu, był iście nieziemski.

A ona czuła tylko słońce na twarzy, powiew czystego i ziemnego powietrza, słyszała skrzypienie śniegu pod ich butami.

– Twoja walizka – usłyszała od progu głos Michała. – Pomóc ci się rozpakować?

– Nie, dziękuję. Zapewniam cię, że sobie poradzę.

Nie mogła widzieć, że spojrzał na nią z wahaniem.

– Za chwilę przyjedzie druga para. Będą spali na górze. Ja mam sypialnie tuż obok twojej.

– W porządku.

– Za jakąś godzinę wybieramy się na kolację.

– Wolałabym zostać. Ale ty nie musisz, bo już mówiłam, że nie masz się maną przejmować.

– Alina, daj spokój. Nie zostawię cię samej.

– Zapomniałeś, że przywykłam do samotności – uśmiechnęła się ze smutkiem. Trzeba przyznać, że Michał poczuł się nieswojo. Na dodatek wyglądała bardziej na przygnębioną niż zadowoloną.

Podszedł bliżej i kucnął naprzeciwko kobiety.

– Właśnie po to cię zabrałem, byś nie była samotna, choć przez te kilka dni.

Dotknęła jego twarzy, palcami przeczesała włosy. Wciąż zamyślona, jakby nieobecna.

– Iza powiedziała, że jesteś szałowy.

– Możliwe – odparł ze zniecierpliwieniem. – Co to ma do rzeczy?

– Skoro masz tylko kilka dni wolnego, nie chciałabym pochłaniać całego tego czasu.

– I nie będziesz. Ale na kolację pójdziemy razem.

Mogłaby się uprzeć i zostać. Tylko po co?

– Czy będę mogła rozpalić wieczorem kominek?

– Jasne. Pomogę ci. A teraz odpocznij, przebierz się i bądź gotowa na siódmą. Zgoda? – spytał, dotykając opuszkami delikatnego policzka. Przykryła jego rękę swą dłonią i przytrzymała.

– Zgoda – leciutko się uśmiechnęła.

Jak mógł w takiej sytuacji nad sobą panować? Po prostu nie potrafił. Lecz pocałunek był bardzo subtelny, zaledwie dotyk ust, ich delikatna pieszczota.

– Pójdę już – powiedział ochrypłym głosem. Przecież za chwilę autentycznie oszaleje. Ona była jak narkotyk, wystarczyła odrobina i chciało się więcej.

– Będę gotowa – zapewniła, bez sprzeciwu puszczając męską dłoń.

Michał nie odpowiedział. W pośpiechu ewakuował się do swojego pokoju. Nie chodziło o to, że pocałunek go podniecił. Raczej o to, że wytrącił z równowagi. I te piekielne wyrzuty sumienia. Może powinien jej wyznać prawdę?

Zasępił się. Nie, nic nie powie. To zaledwie kilka dni, a później z pewnością nigdy się nie spotkają.

Tylko że… Ta myśl wcale nie przypadła mu do gustu. Wręcz przeciwnie, popsuła dobry humor, który dopisywał mu od samego rana.

Przed wyjściem zdążył się jeszcze uraczyć dwoma drinkami. Tylko to nie przyniosło oczekiwanej ulgi. Na dodatek widok Aliny, ubranej w czerwony, obcisły sweterek, z opadającymi na plecy włosami, z tym szczerym, cudownie pięknym uśmiechem, doprowadził go niemal do szału. Z największym trudem hamując wściekłość, przedstawił jej drugą parę, a potem poganiając, kazał się ubrać. Później ujął za ramię i w pośpiechu wyprowadził na zewnątrz.

Chyba wyczuła, że coś jest nie tak, bo gdy szli, całą początkową drogę milczała.

Znaleźli się na końcu, głównie ze względu na jej kalectwo i konieczność ostrożniejszego stawiania kroków.

– Często bywasz tak małomówna? – spytał w końcu Michał, któremu panująca między nimi cisza doskwierała znacznie bardziej.

– Nie. Jednak mam wrażenie, że czymś cię rozgniewałam.

– Nie ty – skrzywił się. – Złe wiadomości z pracy – dodał gładko i nieszczerze.

– Z pracy? Przecież jesteś na wakacjach?

– Tak. Możemy o tym nie mówić?

– Możemy – potknęła się o wystającą płytę chodnika, ale mężczyzna zareagował błyskawicznie.

– Przepraszam, nie zauważyłam – rzuciła żartobliwie.

– Już prawie jesteśmy na miejscu.

W środku otoczył ich gwar, ciepło i cała masa kuszących zapachów. Pomógł jej zdjąć kurtkę, a potem zaprowadził do stolika, przy którym już siedziała reszta towarzystwa. Jednak hałas panujący w pomieszczeniu, nie pozwalał na prowadzenie zbyt intensywnej konwersacji.

Alina cicho westchnęła i nieznacznie przysunęła się do znajdującego się po prawej stronie Michała.

– Wszystko w porządku? – spytał, pochylając się i jednocześnie obejmując ją ramieniem.

– Tak, lecz jest tu tak głośno…

– Nie przejmuj się tym. Co byś zjadła?

– Najchętniej jakąś zupę i solidny kawałek mięsa.

– Zdasz się na mnie?

Podniosła głowę i nieoczekiwanie spojrzała prosto na niego. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie może go zobaczyć, ale i tak po jego ciele przebiegł dreszcz.

– Zdam – odpowiedziała z ufnością.

I to chyba w tej chwili Michał uznał, że nie da rady dłużej czekać. Jego panowanie nad sobą też miało swoje granice, a pożądanie rozbudziło wszystkie, dotychczas najbardziej skryte pragnienia.

Zjedzą i zabiera ją z powrotem do domu. Rozpali w kominku, przyniesie szampana i…

Musiała się poczuć zdumiona, gdy jego ramię coraz mocniej zaciskało się wokół jej ramion. Na szczęście przybycie kelnerki pozwoliło Michałowi, ocknąć się w samą porę.

Pomimo że początkowy chaos panujący w tym miejscu przeraził Alinę, z każdą upływającą minutą bawiła się coraz lepiej. Po lewej miała Julię, beztrosko paplającą na banalne, codzienne tematy, na talerzu coś niebywale apetycznie pachnącego, a dookoła roześmiany, rozbawiony tłum. Nareszcie nie była sama, skazana tylko na dźwięk własnego głosu, na monotonię każdej upływającej minuty.

Pierwszy, nieprzyjemny zgrzyt pojawił się, gdy dziewczyny zabrały ją do toalety.

– Ty to masz dobrze – powiedziała Klaudia, przeglądając się w lustrze i w skupieniu poprawiając makijaż. Alina stała tuz obok, oparta plecami o zimną ścianę, czekając, aż obie skończą.

– Dobrze? Nie powiedziałabym – uśmiechnęła się lekko.

– Przy twoim Michale te nasze dwa egzemplarze wypadają nieco blado.

– Ale skoro się kochacie?

– Kochamy? – prychnęła Julia. – Zostawili w domu żony i narzeczone, a nas wynajęli, by się dobrze bawić.

– Cicho kretynko! – zgromiła ją druga. – Miałaś słowem o tym nie wspominać, bo nam nie zapłacą.

– Zapłacą? – powtórzyła jak echo zdumiona Alina.

– Kochaniutka, błagamy, nie wydaj nas!

– Nie wydam – obiecała, wciąż oszołomiona słowami, które usłyszała. – Jak to wynajęli?

– No wiesz… Tak wakacje z obopólnymi korzyściami. Z tobą to chyba inaczej, bo jeszcze nie jesteście parą?

– Nie jesteśmy – potwierdziła słabo. – Nawet nie wiem, czy będziemy?

– Oj, będziecie – oświadczyła stanowczo Julia. – Nie dość, że nie może oderwać od ciebie oczu, to jeszcze jak obcy facet zaczyna ci się nachalnie przypatrywać, to Michał wygląda, jakby natychmiast chciał mu się rzucić do gardła.

– Ach, tak? – Alina splotła dłonie. Z jednej strony poczuła się nieswojo, jakby i ją chciał wykorzystać. Z drugiej… One widziały, ona musiała polegać na swej intuicji. Jedno musi wszakże sobie obiecać – żadnego seksu!

– Ale nie powiesz nic, prawda?

– Macie na to moje uroczyste słowo honoru – powiedziała stanowczo. Była im nawet nieco wdzięczna.

Tak więc kiedy wrócili do domu, zatrzasnęła drzwi niemal przed samym nosem zdumionego Michała. Któremu nie pozostało nic więcej jak dobry drink, odrobina wyobraźni i własna dłoń.

***

– Kawy? – usłyszała pytanie, gdy ziewając weszła do kuchni.

– Tak. Nareszcie się wyspałam – oświadczyła radośnie. – A ty?

– Ja również – odparł nieco kwaśno. Akurat. Przez pół nocy marzył o tym, jak się z nią kocha. Doprowadzał się tym do stanu wrzenia, by poczuć chwilową ulgę i nadal myśleć o niej.

Zasnął dopiero nad ranem. Był więc wciąż niezaspokojony, niewyspany i cholernie zły.

– Z cukrem? Z mlekiem?

– Czarną – odpowiedziała rozbawiona, jakby doskonale zdawała sobie sprawę, co go męczy. – Czy zanim pójdziesz na narty, mógłbyś oprowadzić mnie po domu? Abym z grubsza wiedziała, gdzie co jest.

– Dobrze.

I tylko tyle. Półsłówka, wymowne milczenie. Nagle zrobiło jej się przykro. Czy naprawdę liczył, że tak bardzo jest spragniona towarzystwa, iż rzuci się w jego ramiona już pierwszego wieczoru? Tak bez żadnych zahamowani, bez żadnego ale?

To drań! Trzeba go będzie nauczyć moresu.

– Jedziemy wszyscy i zostaniesz sama. Na drugą zamówiłem obiad, wystarczy, że odbierzesz. Zwykła pizza i spaghetti. W lodówce jest wino.

– Dzięki – upiła łyczek kawy, zastanawiając się jeszcze raz nad tym nagłym oziębieniem. I nagle postanowiła przysłowiowo złapać byka za rogi.

– Jesteś na mnie zły o wczorajszy wieczór? Bo zamiast zgodzić się na seks, zamknęłam ci drzwi przed nosem?

Z boku usłyszała coś na kształt prychnięcia połączonego z niewyraźnym mamrotaniem.

– Nie, skąd.

– Przecież zapewniałeś mnie, że to wyjazd bez żadnych podtekstów?

– Ech…

– Czyli to nie do końca była prawda?

Podszedł bliżej.

– Wiesz jak na mnie działa sama twoja obecność?

– Nie – zagryzła wargi, pochylając głowę.

Michał nachylił się tak, że jego usta znalazły się tuż przy jej uchu.

– Sposób, w jaki się poruszasz, uśmiechasz, nawet rumienisz. Najchętniej zamknąłbym się z tobą w sypialni i kochał całymi dniami, aż do chwili wyjazdu…

– A co potem? – uniosła głowę i spojrzała prosto w jego kierunku. Nie mogła wyczytać w niebieskich oczach prawdy czy fałszu, ale intuicyjnie czuła, że mówił prawdę.

– Potem?

– Co potem? Jak już wrócimy?

– Nie wiem… – zająknął się. – Potem… Chyba…

– Jestem dla ciebie tylko okazją do kilkudniowego bzykanka, czyż nie? A bierzesz pod uwagę, że pragnęłabym czegoś więcej niż samego seksu? Że możesz złamać mi serce?

– Nie – poczuł wstyd. Bo przecież w ten właśnie sposób to sobie zaplanował.

Odpowiedzi

  1. Babeczka
    | Odpowiedz

    PS. Przygotowuję kolejną część, abyście nie musieli czekać tak długo jak dziś i aby nie była tak krótka 🙂

  2. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Ten facet tylko potwierdza stereotyp że mężczyźni myślą inną częścią ciała niż głowa.
    Część jak zawsze świetna ale stanowczo za krótka ;-(
    Czy jutro dodasz IV- ostatnią część?

    S.

  3. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Czytam czytam a tu nagle koniec xD Za krotka ta czesc ;c Mam nadzieję że jutro będzie więcej xD

  4. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Kobieto dziękuję,że jesteś!! Ależ masz wyobraźnię 😉

  5. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    "maną" zamiast mną w pierwszej części tekstu 🙂

  6. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Hmm. Jak ona mogła spojrzeć skoro nie widzi? Przecież to absurd.
    Poza tym… nuda. Ciągle to samo, ciągle tymi samymi słowami. Podnieca się, całuje ją, szaleje za nią, ona na niego 'spogląda', blablabla. Szkoda, że nie ma reakcji 'nie podoba mi się'.

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Dobra. Uzupełnię o "spojrzała nic nie widzącymi oczyma" i dla wszystkich będzie jasne 😉

    • A
      Anonimowy
      | Odpowiedz

      Do ,,Anonimowego": skoro nuda to nie wchodź – Proste 🙂

      Babeczko!! Szkoda że to tekst na Walentynki bo jakoś z chęcią bym mu pokazała pazurki i pierwszy raz bym się opowiadała za brakiem happy endu!
      Wiadomo Alinie też się należy prawdziwa miłość tylko czy akurat tym dupkiem 🙂
      Czekam na finał!!
      Pozdrawiam
      Delka

  7. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    juz czekam z niecierpliwością na zakończenie tego opowiadania 🙂

  8. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Nie no nie wierzę …
    Tyle czekania i taki krótki tekst… ? Aczkolwiek podoba mi się 🙂

  9. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Babeczko doprowadzisz mnie do szaleństwa;p

  10. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    kiedy dodasz wygraną? 🙂

  11. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    "– A co potem? – uniosła głowę i spojrzała prosto w jego kierunku. Nie mogła wyczytać w niebieskich oczach prawdy czy fałszu, ale intuicyjnie czuła, że mówił prawdę."

    o nagle odzyskała wzrok?

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Właśnie dlatego nie mogła wyczytać… A unosić głowę to chyba sobie mogła? 😉

  12. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Super część, zauważyłam drobne błędziki: maną nie przejmowaćoraz tak bez żadnych zahamowani.

  13. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Mnie podobają się imiona, których używa w tekstach. Wcale ich zmieniać nie musisz na bardziej 'nowoczesne'. Szkoda mi Aliny ale musi być happy end, nie ma innej opcji:)

  14. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Już się nie mogę doczekać kolejnej części 🙂

    Pozdrawiam

    Yuya

  15. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    W końcu ! Myślałam, że się nie doczekam ! 😀

  16. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Baaardzo nudna część…rozczarowalam sie. Jesli nie zrobisz czegoś fajnego w zakończeniu to bedzie to Twoje najgorsze opowiadanie (o ironio! przebije nawet słabe Lustra) Tekst w ogole nie trzyma w napięciu, nie wzbudza zadnych emocji…po prostu zwyczajnie czyta sie jak nudna lekture.

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Dla wielu to właśnie Lustra są moim najlepszym tekstem 😉

    • A
      Anonimowy
      | Odpowiedz

      Lustra były świetne! i ta historia również ma w sobie coś urzekającego i odbieram ją jak najbardziej pozytywnie 🙂 Czekam na kontynuację !

    • A
      Anonimowy
      | Odpowiedz

      Babeczko kiedy tekst? Jestem strasznie niecierpliwa:D

    • A
      Anonimowy
      | Odpowiedz

      Ja sobie wypraszam lustra to jedne z moich ulubionych opowiadań. Babeczko trzymaj się dalej i życzę weny twórczej.

    • A
      Anonimowy
      | Odpowiedz

      Lustra słabe??? Hmm.. Cóż, o gustach się nie dyskutuje. Tylko jedna uwaga, skoro się nie podoba, to po co wchodzić, czytać i komentować? Przecież nie zawsze musi być napięcie i emocje, żeby tekst był wartościowy. A tak na marginesie uważam, że to nie lektury są nudne lecz czytelnicy, bo wszystko zależy od podejścia 🙂 Podpisuję się również pod komentarzem poniżej. Pozdrawiam, Babeczkoholiczka – Anka 😉

  17. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Hej! Bardzo mnie irytuje postawa niektórych tutaj osób. Jeśli się komuś nie podoba albo go nudzi to po co czytacie? Takie opinie możecie zostawić dla siebie. Co niektóre osoby chyba w ogóle nie posiadają wyobraźni. Przecież, to że Alina jest niewidoma nie znaczy, że nie może na kogoś przypadkowo skierować wzroku. Zaraz mnie pewnie ktoś zjedzie, że przecież ma możliwość wypowiedzenia się na dany temat. Ale zauważcie JEDNĄ rzecz. Babeczka pisze dla nas zupełnie bezinteresownie, poświęcając swój czas. BEZINTERESOWNIE. Więc komentarze typu: nudne, krótkie, słabe – są po prostu śmieszne. Może mam takie odczucia, dlatego że mnie na przykład łatwo zniechęcić takimi tekstami. Ogarnijcie się ludzie.
    Pozdrawiam.

    • A
      Anonimowy
      | Odpowiedz

      Zgadzam sie z tym komentarzem w stu procentach ! Jesli komuś nie pasuje sposób pisania, bądź samo opowiadanie, nich go nie czyta. Jestem tylko ciekawa, czy kiedykolwiek napisalibyscie coś takiego sami, radzę sie dobrze zastanowić…

  18. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Popieram maila z 13:06, Babeczka pisze świetnie, chyba każdy zapomina o swoich problemach na np. 15 minut jak czytaopowiadania. Więc cieszcie się, ze mozecie cokolwiek czytać. A jak nie to brac za klawiaturę i samemu pisać, ha ha.
    Faktem, jest to że usychamy jak nie czytamy i czekamy, czekamy. 🙂

  19. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    O ktorej kolejna czesc?

  20. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    O której będzie kolejna część? Nie mogę się już doczekać ?:)

  21. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Moim zdaniem to opowiadanie zapowiada się bardzo interesująco ( niewidoma bohaterka to coś nowego). 😉

  22. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Mi osobiście sama idea tekstu się bardzo spodobała. Babeczko, trzymaj tak dalej.
    PS. Ludzie w końcu wpadamy się tu wszyscy odstresować i miło spędzić czas, więc może w końcu zamiast krytyki ( która tak łatwo wam przychodzi – nie wiem czy to sposób na rozładowanie negatywnych emocji i tym samym wyładowanie ich na babeczce,co jest śmieszne) powiecie coś miłego i docenicie trud Babeczki.

  23. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Kiedy kolejna część Babeczko?

  24. Babeczka
    | Odpowiedz

    Ależ ja wcale nie mam pretensji, że komuś się coś nie podobało. Taka krytyka jest raczej wyrażeniem własnego zdania. A te jak wiadomo, bywa różne ;-)))

    Lecz mimo wszytko dziękuję za tak gorliwą obronę. Czuję się jakby wokół były same lwy (lwice?) broniące mnie własną piersią :-))) To także cieszy.

  25. R
    Rouse Karmen
    | Odpowiedz

    :-(( kurczę. Dalej. Mi. Smutno..

Leave a Reply