W motylowym sklepie wielka wyprzedaż książek! Zapraszam, bo na przykład Motylowa nie będzie już wznawiana i zostały ostatnie egzemplarze! Link tutaj: >>>tutaj<<<
*
*
Za wąskim oknem panowała ciemność, rozświetlana przez jaskrawe błyskawice. Może z tego powodu nie od razu zorientowała się, że trafiła do nieznanego miejsca. Po tym gdy się ocknęła, miała wrażenie, iż to był tylko koszmar.
Bo przecież Nikolaj umarł.
Dopiero po dłuższej chwili potrząsnęła głową, aby następnie zajęczeć z bólu.
Nie, ten koszmar rozgrywał się na jawie. Ktoś ją porwał, ktoś, kto był łudząco podobny do mężczyzny, którego kochała. Innego rozwiązania nie uznawała, bo każde inne wydawało się absurdalne.
Kolejny błysk i zauważyła, że leży na łóżku stojącym w rogu pokoju. Obok znajdowała się szafka, a na niej mała lampka. Drążącą dłonią wyszukała w końcu przełącznik i pokój wypełnił się złocistym, lekko przytłumionym blaskiem.
Był niewielki, w kształcie prostokąta. Prócz łóżka znajdowała się jeszcze toaletka, fotel uszak i wąska szafa. Okno było jedno, nie ozdobione żadną firanką, z drewnianą, odrapaną z białej farby ramą, ale za to z zewnątrz zabezpieczone solidną kratą. Na podłodze leżał perski dywan, który lata świetności z pewnością miał już za sobą. Drzwi wyglądały na niezwykle wytrzymałe, ale obok nich, prostopadle ulokowano kolejne. Ponieważ pęcherz dopominał się swoich praw, podniosła się i na uginających się nogach dotarła do skromnej łazienki bez okna. Zapaliła światło i szybko zauważyła, że jedynym jego źródłem jest samotna żarówka dyndająca na krótkim kablu. Poza tym w środku umieszczono prysznic, umywalkę i ubikację. Na drewnianej półeczce leżały nietknięte jeszcze kosmetyki, a nad nią wisiało owalne lustro. Dostrzegła też świeże ręczniki. Z ulgą załatwiła, co trzeba, a później opierając się o rant umywalki, spojrzała w lustro.
Zmierzwione włosy, niezwykła bladość i spierzchnięte usta. Do tego przekrwione białka oczu. Wyglądała źle, bardzo źle, ale jeszcze gorzej się czuła. Głównie dlatego, iż nie miała pojęcia, co z Oleńką. Ten palący niepokój o bezpieczeństwo własnego dziecka, był niczym tortura. Musiała dowiedzieć się, co się wydarzyło, gdzie jest jej córka. Przeczuwała walkę, na którą nie miała siły, więc najpierw skorzystała z przygotowanych kosmetyków, aby się orzeźwić. Umyła zęby, zrzuciła przepoconą odzież i weszła pod prysznic. Prosto pod strumień cudownie chłodnej wody. Dopiero tam zaniosła się płaczem. Tak bardzo się bała, że mogli robić krzywdę jej dziecku. Szybko zakończyła kąpiel, osuszyła ręcznikiem mokre kosmyki włosów i wróciła do sypialni. Miała przeczucie, że przygotowano również coś do przebrania i wcale się nie zawiodła, chociaż była to jedynie zbyt obszerna, biała, haftowana sukienka.
Ubrała ją w pośpiechu, otarła mokrą od łez twarz i podeszła do drzwi. Były oczywiście zamknięte, ale niczego innego się nie spodziewała. Zacisnęła pięści i zaczęła w nie walić. Potem również krzyczeć. Niestety, nie przyniosło to żadnego rezultatu.
Wtedy dopadła okna. Otworzyła oba skrzydła, przylgnęła do mokrej kraty i z coraz większym strachem, błagała o pomoc. Tym razem odniosła sukces, bo za jej plecami rozległ się metaliczny odgłos i do środka weszła postawna kobieta z tacą w rękach.
– Przyniosłam coś do jedzenia – powiedziała słabą angielszczyzną, a później postawiła tacę na podłodze. – Pani zje, zaczeka.
– Moja córka… – zaczęła łamiącym się głosem Kamila. Miała ogromną ochotę doskoczyć do kobiety i wydusić potrzebne informacje siłą, tylko że to było bardzo głupie i jedynie mogło spłoszyć nieznajomą. Z pewnością nie przyszla tutaj sama. – Kiedy mnie przywieźli, było ze mną dziecko, prawda?
– Przypuszczam, że tak – odparła obojętnie nieznajoma.
– Gdzie ona jest?
– Na dole, tam gdzie trzyma się towar.
– Towar? – Kamila gwałtownie pobladła. Tym razem strach był obezwładniającym uczuciem klęski, bo zrozumiała, że jeśli ona i Oleńka stały się łupem handlarzy ludźmi, to prawdopodobnie nie wyjdą z tego cało. Więcej, może już nigdy nie ujrzy swego dziecka.
Tylko kim był ten mężczyzna, tak łudząco podobny do Nikolaja?
A może po prostu jej się przewidziało? Może miał jedynie bursztynowe oczy, a resztę wyobraźnia dopisała sama?
– Przykro mi, więcej nie powiem.
Nawet nie zatrzymywała kobiety, bo i po co? Za to zrozumiała, że musi mieć siłę, aby walczyć, aby spróbować się stąd wydostać. Za wszelką cenę! Może z Iwony zrobi siostrę i powoła na tak kruche pokrewieństwo z Kuzniecowem? W tym środowisku jego nazwisko na pewno jest znane, a przyjaciółka, gdy tylko dowie się o wszystkim, poruszy niebo i ziemię, aby jej pomóc. Wykrzywiła z goryczą usta. Zakrawało na kpinę otrzymać ratunek z rąk jedynego wroga, za jakiego wciąż uważała Nikitę. Lecz jeśli wszystko inne zawiedzie, spróbuje i tego.
Jadła powoli, aby jej nie zemdliło. Stanęła przy oknie i podczas krótkich rozbłysków, usiłowała naszkicować w myślach plan okolicy, niestety, prócz tarasu, basenu i całej masy rozbujanej porywistym wiatrem roślinności, niczego nie dostrzegła. Mimo to nie przestała, usiłując zająć czymś wzburzony umysł. Inaczej uległaby panice.
Potem na zmianę krążyła po niewielkim pomieszczeniu i kuliła się na łóżku, łykając słone łzy. Czuła się niczym zwierzę zamknięte w klatce i coraz częściej powtarzała pytanie, dlaczego akurat ją to spotkało? Za mało w życiu wycierpiała? Za mało płakała? Za mało straciła? Rodziców, siostrę, ukochanego mężczyznę. Miała jedynie to dziecko, swój największy skarb. Gdyby i jej się coś stało… Nie! Nie powinna nawet tak myśleć.
– Dlaczego to tak długo trwa? – wyjęczała, znów zrywając się na równe nogi. Tym razem jednak, gdy wykonała piąte okrążenie, znów rozległ się metaliczny odgłos otwieranego zamka i do pokoju wszedł mężczyzna. Starannie zamknął za sobą, po czym spojrzał prosto w oczy oniemiałej kobiety.
Bez emocji, z okrutną, raniąca dogłębnie obojętnością, z dziwną, złą satysfakcją, która bez słów powiedziała Kamili, że przed nią daleka droga, chociaż miała przed sobą największą miłość swojego życia.
Może dlatego, że ta największa miłość była jednocześnie jej największą porażką?
Komentarze
Anonim
Odczuwa się niedosyt :(((
Jopis
Ostatnio na tym się urwało, przed poprawkami :(( Aga, dawaj jeszcze
Magda
Poproszę o jeszcze to za mało dla nałogowca… nawet się dobrze nie zaciągnęłam 😉
Kiedy jest szansa na całość?
Pozdrawiam serdecznie
Gabriela
Ja proszę o więcej:)
AmiSopot
Nie trzymaj nas tyle w niepewność 😭. Pozdrawiam
Anonim
Dlaczego nie ma nowych rozdziałów 😔