Nikolaj (III)

with 13 komentarzy

III.

Obecnie, Malta, La Valetta

Powietrze było ciężkie od lepkiego żaru, przesiąknięte znużeniem kończącego się dnia.

Przy jednym ze stolików znanej restauracji w centrum miasta siedział znudzony mężczyzna. Nie pasował do tego miejsca, eleganckiego i luksusowego. Nie pasował, ale nie z powodu ubioru czy braku pieniędzy. W jego postawie, w sposobie w jaki pochylał głowę i w jaki palił papierosa, było coś z drapieżnika, coś dzikiego, nieokiełznanego. Coś, co nie mieściło się w normie. Prawą stronę twarzy szpeciła rozległa blizna, chociaż absolutnie nie odebrała mu nic z niebezpiecznego uroku, a w bursztynowych oczach wirowało szaleństwo. Ciemne włosy przetykane nitkami siwizny miał zaczesane do góry, usta wykrzywione w sardonicznym uśmiechu. Siedział wygodnie rozparty w niskim fotelu, popijając kawę i wpatrując się w ekran telefonu. Nie interesowali go zgromadzeni dookoła ludzie. Dla niego byli niczym robactwo, zasługujące jedynie, aby je zdeptać, zniszczyć.

Znalazł się tutaj zupełnie przez przypadek, podążając za upatrzoną ofiarą.

Do stolika podeszła zgrabna kelnerka, lecz nawet nie raczył na nią spojrzeć. Zamówił kolejną kawę i kolejnego drinka, nie odrywając się od mało pasjonującego zajęcia, jakim było śledzenie bieżących informacji. W końcu doszedł do wniosku, że z każdym dniem świat staje się coraz bardziej chujowym miejscem i nawet poczuł odrobinę rozbawienia, iż on sam ma w tym spory udział.

Zajęcie, jakim od lat imał się Stepan, początkowo wzbudziło w Nikolaju obrzydzenie, bo przecież podstawową zasadą, którą kierował się w życiu, było zwalczanie takich zboczeńców jak jego własny ojciec. Postanowił w końcu tolerować ten „biznes”, zajmując się kwestią eliminacji konkurencji i nie zagłębiając w pozostałe szczegóły. Akurat zabijać i katować potrafił bez skrupułów. Zawarł też ze Stepanem umowę – kochanek miał nie afiszować się swoimi wyuzdanymi upodobaniami do młodych chłopców. Taki stan rzeczy Nikolaj mógł zaakceptować, wyznając zasadę, co z oczu, to z serca. Od kilku lat tworzyli więc nader zgodny związek, zarówno w życiu prywatnym, jak i w interesach. Nic więcej nie było mu potrzebne.

Drgnął, gdy obok rozległ się dźwięczny, kobiecy głos, lecz nie spojrzał w stronę, z którego dochodził. Dokładnie wiedział, kim była jego właścicielka. Rozrywką na nadchodzącą noc. Upartą suką, która miesiąc temu została żoną ich byłego wspólnika w interesach. Głupią, zakochana kurwą, a Nikolaj miał co do niej własne, bardzo obiecujące plany. Nie, nic na siłę. Gwałt był dla niego narzędziem pracy, nie przyjemnością.

Zgasił papierosa, dopił kawę i wstał. Gdy chciał, potrafił być czarującym uwodzicielem, a szaleństwo w bursztynowych oczach kusiło i mamiło obietnicą podróży w nieznane. Pod pustą szklankę wsunął banknot, nie spuszczając wzroku ze stojącej nieopodal posągowej brunetki, po czym nagle znieruchomiał, gdy przez szum ludzkich głosów, przebił się jeden, całkowicie mu nieznany.

Nieznany?

Impuls narodził się w głębi umysłu, pomknął sobie tylko znanymi ścieżkami, obudził tęsknotę. Uczucie, do którego Nikolaj nie przywykł, którego w zasadzie nie znał. Nie, więcej, on go nienawidził! Sprawił, że nawet w taki upał, jego ciało pokryła gęsia skórka, a po karku przesunął się cień chłodu. Wraz z nim pojawiło się palące pragnienie, aby sprawdzić, kim była właścicielka tego głosu.

Dobiegał z tarasu sąsiedniej kafejki, zza niewysokiego przepierzenia. To zapewniło Nikolajowi dyskrecję, gdy ostrożnie przysunął się do szerokiej szpary pomiędzy pobielonymi deskami.

Kobieta siedziała do niego tyłem. Dostrzegł jedynie szczupłe plecy, jasne, krótko obcięte włosy i smukłą dłoń, niespotykanie piękną w swym kształcie, w prostocie każdego ruchu, każdego subtelnego gestu. Kolejny dreszcz wstrząsnął jego ciałem, stając się źródłem nowych, całkiem obcych emocji.

Nieznajoma lekko obróciła głowę i wtedy przez ułamek sekundy mignął mu jej profil.

Nie, nie znał jej. Nie była ani jego kochanką, ani ofiarą. A jednak jej głos, każde słowo wypowiedziane w obcym języku, wwiercały się w duszę, paraliżując i obezwładniając. Tak bardzo był zafascynowany tym dźwiękiem, że dopiero po chwili zauważył, iż nie była sama.

Towarzyszyła jej mała dziewczynka o ciemnych włosach, ubrana w błękitną sukienkę. Lecz to ani trochę go nie zaciekawiło.

Nie potrafił oderwać od niej zachłannego spojrzenia, nie potrafił się poruszyć, nie potrafił opanować własnych emocji.

Kobieta znów się odwróciła i teraz mógł w końcu dostrzec więcej szczegółów. Owalna twarz o regularnych rysach, z podbródkiem, w którym widać było wyraźnie zgrabny dołeczek. Odrobinę zadarty nos. Duże oczy w ciemnej oprawie. I usta, których kąciki lekko unosiły się w górę, sprawiając wrażenie, jakby ich właścicielka ciągle się uśmiechała.

Była taka piękna…

Pięknem nieuchwytnym, takim, którego nie potrafiłby opisać słowami, ale które pobudziło wszystkie jego zmysły. Sprawiło, iż serce przyspieszyło, a w podbrzusze zapulsowało słodkim smakiem podniecenia.

Obie dłonie oparł na ściance, paznokciami wbił się w chropowatą powierzchnię drewna, nie zważając na pęczniejące krople krwi. Miarowy oddech zamienił się w ciche dyszenie, źrenice powiększyły się, na skroniach uwypukliły się sino fioletowe żyły. Chłonął obecność nieznanej mu kobiety wszystkimi zmysłami, pogrążając się w szaleństwie głodu, którego źródła nie potrafił określić. Ciało oblał żar pożądania, a po chwili stłumił go lodowaty chłód wściekłości, bo Nikolaj nienawidził do tego stopnia tracić nad sobą kontrolę.

Kim ona do diabła była? Kim była dla niego? Wspomnieniem z przeszłości, którą utracił? I dlaczego tak silnie reagował na jej obecność?

Niemożność znalezienia odpowiedzi na te pytania, wzmogła furię. Ta wystrzeliła w górę nieokiełznanym płomieniem, a wtedy nieznajoma roześmiała się radośnie, przytulając się do małej dziewczynki. Dźwięk tego śmiechu, blask bijący od kobiecej twarzy, znokautował budzącą się bestię. Został jedynie oszołomiony, podniecony mężczyzna, który nie potrafił zrozumieć, co się z nim dzieje.

Kobieta wstała, zamierzając odejść. Nie mógł do tego dopuścić, po prostu nie mógł. Jak zahipnotyzowany podążał tuż za nią, za barwną plamą turkusowej sukienki, za blaskiem złocistych włosów, za nieuchwytnym zapachem ciała. Lawirował w tłumie ludzi, starając się, aby nie dostrzegła jego obecności. Pragnął jedynie znów na nią patrzeć; na czyste rysy twarzy, na pełne usta i rumieniec pokrywający szczupłe policzki. Pragnął znów wsłuchać się w jej głos, sycić się jego ciepłą barwą i czystym dźwiękiem.

Pragnął jej dotknąć, sprawdzić czy nie była jedynie złudzeniem.

Pragnął mieć ją pod sobą, wijącą się w szale miłosnych uniesień, wstrząsaną drgawkami orgazmu. Pragnął zasmakować soczystych warg, skraść ciepło oddechu przekazanego w namiętnym pocałunku.

Pragnął tego, czego nie znał, bo dotąd seks był tylko seksem. Dlaczego więc nagle stał się czystym pożądaniem w abstrakcyjnym wymiarze nieznanych dotychczas emocji?

Ocknął się dopiero, gdy nieznajoma wraz z dziewczynką zniknęła za drzwiami niewielkiego hotelu. Wtedy zdołał odzyskać zmysły. Zniknęło zamroczenie, opadło podniecenie. Pojawił się gniew, zimna furia, skierowana przeciwko bogu ducha winnej kobiecie. Lecz nawet to nie sprawiło, aby po prostu odwrócił się na pięcie i odszedł.

Musiał się dowiedzieć, kim była.

Ten wewnętrzny przymus okazał się nieprzezwyciężony i Nikolaj kwadrans później siedział w sąsiadującej z hotelem kafejce, paląc kolejnego już papierosa i wpatrując się w niewielki kawałek papieru, zapisany równym pismem. W końcu zmiął go, lecz nie wyrzucił, a prawie wbrew sobie wsunął do kieszeni. Sięgnął po telefon, próbując się skupić na czymś innym, ale na daremnie. Kolejny papieros i kolejne niechciane myśli, znienawidzone emocje.

Kurwa! – warknął, podrywając się gwałtownie. – Dość tego!

Stracił całe opanowanie, leniwe rozbawienie i wyraźną pogardę dla otaczającej go rzeczywistości. Był wściekły, bo plany na dziś szlag trafił. Był rozdrażniony, bo spotkał się z czymś, czego dotychczas nie znał. A ta wściekłość i to rozgoryczenie splotły się w łańcuch niechcianych uczuć. Jeszcze raz spojrzał w kierunku hotelu, po czym przydusił papierosa i wstał. Nie zamierzał się jednak poddać.

Pragnął czegoś innego.

Cudzej krwi, bo tylko jej smak mógł ukoić rozedrgane zmysły.

IV.

Pietropawłowsk 1989

Wpadające przez zakurzone okno promienie złocistego słońca, nie rozjaśniły mroku panującego w obskurnym pokoju.

Na łóżku siedział chłopiec, może sześcioletni, a może i starszy. Ciężko byłoby to określić, bo bardziej przypominał dzikie zwierzątko niż dziecko. Brudny, zaniedbany, z obłędem w bursztynowych oczach, otulał ramionami podciągnięte pod brodę kolana. Palce z obgryzionymi do krwi paznokciami zacisnął na chudych łydkach, wzrok wbił w migoczące cienie na ścianie.

Nie płakał. Od dawna nie uronił ani łzy, w milczeniu znosząc zadawany mu ból. Nie szukał pomocy od chwili gdy zrozumiał, że nie ma nikogo, kto by mu pomógł. Przyzwyczaił się do brudu, do fetoru fekaliów, do głodu i do robaków pełzających po jego ciele, zostawiających tysiące mikroskopijnych śladów swej nędznej egzystencji. Czasami je łapał, dusił palcami i zjadał. Pierwsze dwa razy zwymiotował, później było już lepiej. Niekiedy znajdował je w kaszy, którą dostarczał mu ojciec, a to czyniło ją bardziej treściwą, nawet smaczną.

Od prawie półtorej roku nie opuścił swojego pokoju, chociaż nie umiał policzyć upływających dni. Wcześniej ojciec zabierał go na spotkania z matką, chociaż Nikolaj od samego początku podejrzewał, że tak naprawdę to nie była ona. Nie wyczuwał jej zapachu, nie mógł dostrzec w zasnutych mgiełką śmierci oczach, tego ciepła, niewypowiedzianej w słowach miłości. Było jedynie martwe ciało, ohydny odór i wszechobecny chłód.

Później, gdy rozkład stał się zbyt zaawansowany, przestał ją odwiedzać. I dobrze, bo to co robił z nią ojciec, wzbudzało w nim ogromne obrzydzenie, prowokowało wymioty. To co robił z nim… Teraz, po tylu nocach pozostał jedynie fizyczny ból.

Najgorsze były ten tydzień, gdy zachorował. Gorączka dręczyła wątłe ciało chłopca, silny kaszel doprowadzał do torsji. Szeptem błagał o coś do picia, ale Iwan nie zamierzał mu pobłażać. Wściekły, bo sam się zaraził, nie zaglądał do syna przez trzy dni. A kiedy w końcu się pojawił, przyniósł całą butelkę cuchnącego, mętnego moczu. Zanosił się śmiechem, gdy Nikolaj łapczywie rzucił się na coś, co wydało mu się wodą. Klepał po kolanach z uciechy, gdy dostrzegł obrzydzenie na twarzy chłopca. A kiedy ten mimo wszystko usiłował się napić, wył z radości.

Ludzka wola przetrwania bywa zdumiewająca, a walka o własną wolność łączy się z pozornie absurdalną nadzieją. Nikolaj zaczął cicho nucić zapamiętaną melodię kołysanki, kiwając się do przodu i tyłu, jednak to nie wspomnienia zaprzątały jego głowę. Czekał aż zapadnie zmrok i zjawi się bestia.

Czekał na swoją okazję. Jedyną, jaką mógł podarować mu los i jaką mógł wykorzystać.

Czekał, aż zapadnie ciemność, bo była ona dla niego sprzymierzeńcem.

A kiedy w końcu złociste promienie przestały przebijać się przez brudną szybę, gdy mrok zawładnął przestrzenią nabrzmiałą od niewysłowionego zła, gdy cicho zaskrzypiały drzwi, ostrożnie wsunął dłoń pod poduszkę, zaciskając drżące palce na smukłej rękojeści noża. Nie spieszył się, bo pośpiech mógłby zaszkodzić.

Kola, syneczku – bełkotał Iwan, siadając na skraju łóżka. – Dziś nie mam siły, ale obciągniesz tatusiowi prawda? Weźmiesz do buzi i pobawisz się nim tak, jak tylko ty to umiesz robić.

Niezdarnie szarpnął rozporkiem, potem zaklął, gdy ten się zaciął.

Kurwa, jebana sucz!

W końcu udało mu się opuścić spodnie. Oparł się plecami o ścianę i złapał chłopca za kark. Ten nie protestował, wiedząc co ma robić. Nawet nie skrzywił się czując ostry, męski zapach potu, brudu i moczu. Otworzył usta i fachowo, z widoczną wprawą wciągnął pomiędzy wargi sflaczałego penisa.

O, tak! – sapnął Iwan. W panujących ciemnościach nie dostrzegł błysku szaleństwa w złocistych oczach syna. Nie dostrzegł też jak ten sięgnął po schowany pod poduszką nóż. Nie spodziewał się buntu, nie brał pod uwagę sprzeciwu. Zamknął oczy czując narastającą przyjemność, jakiej dostarczał mu własny, ośmioletni syn.

Pierwszy cios sięgnął celu. A później posypały się kolejne. Nikolaj z zapiekłą nienawiścią dźgał tłuste cielsko, jednocześnie nie wypuszczając z ust na wpół stwardniałego penisa, na którym zacisnął z całej siły zęby. Wycie pełne bólu wypełniło pokój, rozniosło się echem po domu. I nagle urwało, bo chłopiec poderwał się i niezdarnie przejechał ostrzem po krtani swego kata.

Teraz ciszę zakłócał głośny oddech dziecka i cichnące rzężenie umierającego mężczyzny.

Nikolaj wyprostował się, patrząc z góry na ojca, a wtedy mrok rozświetlił blask księżyca. Wydobył wszystkie ohydne szczegóły, zamigotał w kroplach krwi, zwiastując śmierć jednego potwora oraz narodziny kolejnego. I w blasku tego księżyca Nikolaj raz po raz zatapiał nóż w bezwładnym ciele. Nie umiał liczyć, ale chciał zadać tyle ciosów, ile razy ojciec zadał mu ból. A kiedy skończył, osunął się na podłogę i rozpłakał.

Płakał po raz ostatni w swoim życiu.

Komentarze

  1. K
    Kaśka
    | Odpowiedz

    Super ,ciekawe czy sobie przypomni ? Bo to była Ona ?

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      W swoim czasie sobie przypomni 🙂

  2. A
    Anna Ziel-Pi
    | Odpowiedz

    Serce, choć czarne, pamięta…..??????????

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Tam niżej pasa też coś drgnęło :-)))

  3. M
    Martyna
    | Odpowiedz

    Świetnie poprowadzone ! Budzi ciekawość ?

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      To idziemy dalej?

  4. J
    Ja
    | Odpowiedz

    ?????

    • K
      Kasia
      | Odpowiedz

      Jest moc ?

      • Babeczka
        |

        Ależ skąd, dopiero zaczynam 😉

  5. M
    Monia
    | Odpowiedz

    Ooo,tak ,doczekałam się ??❤️dziękuję

  6. G
    Gabriela
    | Odpowiedz

    Los chciał by znowu się spotkali, ale czy wyjdzie im to na dobre?

  7. M
    Magda
    | Odpowiedz

    O rany nawet Kochane Babeczki nie wiecie jak ja czekam na kolejne części psycholi… Czytam innych autorów ale żadna inna książka nie daje mi tej satysfakcji, uniesienia, emocji i ekscytacji. Wszystko mi się tu podoba, nawet okropieństwa. Czuję się jak narkoman na głodzie…
    Przeczytałam już wszystkie Twoje książki Agnieszko i to niektóre już kilka razy. Każda jest świetna.
    Czy jesteś w stanie określić ile jeszcze zostało tego koszmarnie frustrującego czekania? Ale też ciekawa jestem czy wydasz te historie w postaci pełnych książek czy tylko tu jako opowiadania?
    Buziaki

  8. F
    Forta75
    | Odpowiedz

    Kiedy Nikolaj zostanie wydany w formie papierowej mam Nikitę Nataniela 🙂

Leave a Reply