The queen of fight (V)

with 8 komentarzy

Jeden drink w zamian za załatwioną pracę. Christian na początku strasznie się wściekał, że musiał cię zatrudnić.

Myślałam, że mnie poleciłeś? – Zmarszczyła brwi.

Nie dostałaś tej fuchy przez zwykłe polecenie.

Czy to nie przypadkiem ty jesteś właścicielem Hawany?

Mam trochę udziałów. – Szczodrze napełnił kieliszek szampanem i prawie siłą wcisnął go w dłoń Laury. – Może pora się przedstawić. Jestem Bastian.

Laura. – Delikatnie zamoczyła wargi i ze aprobatą uniosła brwi. – Pyszny! Szkoda, że nie mogę dużo wypić – dodała z żalem.

Możesz. Ja stawiam.

Nie mogę, bo już kręci mi się w głowie.

Zajmę się tobą i odwiozę do domu.

Jestem młoda, ale nie głupia.

Pij kwiatuszku, a ja daję słowo, że nawet cię nie tknę.

Kto cię tam wie. Może jesteś jak samochód?

Hę? – Bastian wyglądał na lekko skołowanego. – Dlaczego jak samochód?

Chwila nieuwagi i już pod nim leżysz.

Roześmiał się.

W twoim przypadku wystarczy kot, a sama się na mnie rzucisz.

To kotofobia, nic poza tym.

Nie odpuścił. Przypilnował, aby wypiła równo pół butelki, mętnie zastanawiając się, na co mu to. Nie był typem faceta, który musiał upijać kobietę, aby uprawiać z nią seks. Naprawdę nie zamierzał jej tknąć, a na pewno nie wtedy, gdy byłaby półprzytomna.

Niedobrze mi! – jęknęła Laura, przykładając dłonie do zaczerwienionych policzków. – A mówiłam, że nie powinnam była pić.

Nie przesadzaj, to tylko kilka lampek szampana.

Wcześniej wypiłam kilka drinków.

To soczki, nie drinki. Oszczędzają tu na alkoholu.

Muszę do łazienki!

Troskliwie podtrzymał ją za ramię. Dotykanie jej ciała sprawiło mu prawdziwą przyjemność, tych wszystkich kobiecych miękkich i kuszących krągłości. Najchętniej po prostu chwyciłby i zaniósł, ale na to by nie pozwoliła.

Gdzie te łapy? – warknęła rozzłoszczona Laura.

Tylko ci pomagam.

Te weź ręce z mojej pupy, bo nie odpowiadam za siebie!

To dziwne, że po tak fatalnym przebiegu pierwszego oraz drugiego spotkania, po tak długim okresie, jaki minął od tamtego czasu, tak dobrze się im sprzeczało i tak swobodnie czuli się we własnym towarzystwie.

Szybciej, bo nie dam rady! – jęknęła Laura, której strasznie wirowało w głowie.

Może jeszcze zatańczymy?

Błagam, nie! – Z trudem panowała nad zbuntowanym żołądkiem, ale ten kretyn, Bastian, chyba tego nie rozumiał. Odwrócił ją, próbując chwycić w ramiona i wtedy biedna Laura nie wytrzymała. Chciała jeszcze zasłonić ręką usta, lecz kiedy zacisnął palce na jej nadgarstkach, nie pozwalając na najmniejszy nawet ruch, to był koniec.

No i mówiłam, że nie wytrzymam – powiedziała słabym głosem po bardzo, bardzo długiej chwili, podczas gdy osłupiały mężczyzna wpatrywał się w nią wzrokiem, który nie zapowiadał nic dobrego. Wokół nich gęstniał tłum ciekawskich gapiów, a Bastian właśnie osiągał temperaturę wrzenia. Nie wiadomo, co by się stało, gdyby dziewczyna po prostu nie zamknęła oczu i nie osunęła się na ziemię. Zdążył ją złapać i wściekły, upokorzony, po prostu uciekł, a za nim świńskim truchtem podążyło trzech ochroniarzy.

Nieprzytomną Laurę rzucił na tylne siedzenie limuzyny, a sam zdarł z siebie wierzchnią odzież, przeklinając oraz złorzecząc, chociaż zdawał sobie sprawę, że i on nie był bez winy.

Co za smród! – warczał, rzucając koszulą z limitowanej edycji o ziemię. Limitowanej, piekielnie drogiej i trudnej do zdobycia, która właśnie zakończyła swój luksusowy żywot jako zarzygana szmata. – Jebana kurwa mać!

Kilka kobiet zatrzymało się i chichocząc, zaczęło robić mu zdjęcia. Nie dlatego, że był zabawny, ale dlatego, że takie ciacho nieczęsto spotykało się w realu.

Szefie… – Z prawej pojawił się Igor. Pokorny, bo życie nauczyło go, że Bastian potrafił obić mordę swojej obstawie, jeśli coś szło nie po jego myśli.

Wracamy do domu. Muszę się wykąpać i zmyć z siebie ten ohydny zapach.

A ona?

Jedzie z nami, a niby co mam zrobić z pijaną, nieprzytomną kretynką?

Całą, na szczęście niezbyt długą drogę przejechali w milczeniu, przy szeroko otwartych oknach. Bastian nieco się uspokoił, ale i tak w myślach rozważył wiele krwawych, pełnych brutalności scenariuszy. Gdy dotarli do jego domu, sam pobiegł na górę, każąc jednocześnie położyć Laurę na swoim łóżku w sypialni. Kiedy wyszedł spod prysznica, leżała na wznak, rytmicznie pochrapując.

Brudas! Pijany w trupa brudas! – powiedział z niesmakiem, po czym chwycił ją, zarzucił sobie na ramię i zaniósł pod prysznic. Oczywiście konsekwencją była ponowna kąpiel, ale nie miał ochoty nikomu przekazać tego zadania. Dziewczyna nie otworzyła oczu, od czasu do czasu mruczała tylko coś niewyraźnie. Była leciutka i nago jeszcze piękniejsza niż w ubraniu. Klnąc w duchu na przewrotną rzeczywistość, w pośpiechu przebrał ją we własną koszulę, wysuszył ręcznikiem wilgotne kosmyki włosów, po czym zaniósł do sąsiedniego pokoju, w którym nie śmierdziało wymiocinami.

Zawołaj kogoś, ma posprzątać moją sypialnię – rozkazał Igorowi, zabierając ze sobą czystą koszulkę i spodnie od piżamy.

Laura nadal leżała w pozycji, w jakiej ją zostawił. Mokre włosy rozsypały się na poduszce, policzki poczerwieniały, a usta miała lekko rozchylone. Oddychała miarowo, spokojnie i szczerze mówiąc, nie potrafił oderwać od niej wzroku.

Tak, był zły, wściekły i rozjuszony.

Za każdym razem, gdy ją spotykał, to spotkanie kończyło się katastrofą. Mniejszą lub większą, ale katastrofą.

Komentarze

  1. Anonim
    | Odpowiedz

    o powielił sie rozdział

  2. Anonim
    | Odpowiedz

    Rzeczywiście, to ten sam tekst co w rozdziale IV. Proszę o korektę 🙂

  3. A
    Anonima
    | Odpowiedz

    Wszystko, jak zawsze fajnie i ciekawie. Ale dlaczego znów podobnie odważna i wygadana bohaterka? Tyle już tu było opowiadań, krótszych i dłuższych i ciągle ten sam typ dziewczyny. Ja rozumiem, że łatwiej się pisze o dziewczynie podobnej do nas (sama piszę i moje bohaterki mnie przypominają), ale czasem mam wrażenie, że czytam ciągle to samo opowiadanie. On niby taki groźny i niebezpieczny – demon, gangster, mafiozo, a pozwala sobie wejść na głowę. W przenośni i dosłownie, jak w tym przypadku. Kotofobia? Wskakiwanie na faceta, bo kotek przyszedł? I to w sytuacji, gdzie zanosiło się na niebezpieczną zemstę? Pobicie, gwałt… A on, przy swoich ludziach stoi jak ten idiota? No nie wiem. Super samiec alfa, maczo, taki nagle bezjajeczny, bo go baba zaskakuje swoim ciętym językiem? W dyskotece polizał jej cycki to go pewnie w gębę walnie, a on przejdzie nad tym do porządku dziennego?

    • Agnieszka
      | Odpowiedz

      Kochana, nie ma sprawy, jak chcesz inny typ to polecam psycholi, z pewnością i Iwonka, i Nastka bardzo się różnią od Laury :-))) O Natanielu nawet nie wspominam, bo ten to dopiero jest skur*** aż po koniuszki włosów :-)))

  4. A
    Asia
    | Odpowiedz

    Coś w tym jest, za dużo zbyt podobnych bohaterek pod względem charakteru. Robi się zbyt schematycznie

    • Agnieszka
      | Odpowiedz

      Ostatni tekst publikowany online to Nataniel i Nikolaj, ja bym się nawet nie ośmieliła Bastiana porównać z nimi, chyba że masz na myśli ten drugi tekst, to faktycznie, klimat podobny :-)))

  5. M
    Magda
    | Odpowiedz

    Cześć
    Mnie się bardzo to opowiadanie podoba.

    Odniosę się do poprzednich komentarzy. – Nie przeszkadza mi schemat silnej kobiety. Tak samo mafia, porwanie i inne. Specjalnie wyszukuję książki, które właśnie je zawierają, bo to bardzo lubię. Nie wiem dlaczego. Może sama bym chciała taka być? Nie widzę nic w tym złego, że te motywy się powtarzają. Dla mnie bohaterki Agnieszki są różne i jeśli łączy je jakiś rodzaj wewnętrznej siły to tylko dobrze.

    Do tego z wielką niecierpliwością czekam na kontynuacje Nemezis, Nikolaja, Nataniela… śnią mi się po nocach, że to już i zaraz nie będę spać tylko czytać 😉
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  6. G
    Gabriela
    | Odpowiedz

    Uwielbiam Laurę i Bastiana i ten humor, który tu króluje. Tego mi właśnie potrzeba. Śmiechu i dobrej zabawy 😍

Leave a Reply