Tysiąc odcieni bieli (X)

with 29 komentarzy

 

Nagle Agnieszce przyszło do głowy, że Rafał nie zabrał jej na przyjęcie wśród znajomych. To było coś innego, coś bardziej mrocznego. Pojawił się strach. Co on zamierzał? Co rozumiał mówiąc, że wizyta i rola narzeczonej, którą miała odegrać przed jego ciotką, to za mało? Nie zdążyła odpowiedzieć sobie na to pytanie, gdy poczuła męską dłoń na ramieniu.

– Możemy iść – powiedział. W jego oczach widziała triumf, chociaż nie mogła domyślić się przyczyny tego stanu.

– Gdzie? – Wstała, odstawiając kieliszek. Nie zwróciła najmniejszej uwagi na taksujące spojrzenia otaczających ich osób.

– Zobaczysz.

– Wolałabym już wiedzieć.

Pochylił się, owiewając oddechem skraj jej policzka.

– Kochać się – wyszeptał. To były bardzo dziwne słowa w ustach Rafała. Wypowiedziane łagodnym, pełnym namiętności głosem. Obudziły nadzieję, której nie pragnęła. Lecz kiedy spojrzała w jego oczy, pojawił się również strach. Ten triumfujący, pełen zadowolenia wyraz twarzy. Oczy błyszczące złą radością. Niespodzianką nie było to miejsce, ale coś zupełnie innego. Lecz nie miała już wyboru. Objął ją, prowadząc na górę po szerokich, marmurowych schodach. Podtrzymał, gdy lekko się zachwiała u szczytu. I nie pozwolił na sprzeciw, gdy znaleźli się w ciemnym, wąskim korytarzu.

– Pani przodem – powiedział drwiąco, otwierając drzwi jednego z pokoi, który znajdował się na samym końcu. Znaleźli się w nie w sypialni, jak tego podświadomie oczekiwała, ale w gabinecie, na którego środku królowało ogromne, dębowe biurko. Pomieszczenie było słabo oświetlone; paliła się zaledwie jedna lampka, dając kojące wrażenie przytulności. Bez sprzeciwu, chociaż wyraźnie onieśmielona, weszła do środka, patrząc jak Rafał przekręca klucz w zamku. Kiedy to zrobił, szeroko się uśmiechnął.

Agnieszka zadrżała. Nie było nic przyjemnego w tym uśmiechu, w grymasie ust, mającym imitować radość lub zadowolenie. Był sztuczny, nienaturalny. Był… Nie spodobał jej się.

– I co teraz? – spytała cicho.

– Przecież mówiłem. – Podszedł bliżej, a potem wyciągnął rękę i powolnym ruchem przeczesał jej włosy.

– To jest ta niespodzianka? – Nie dowierzała mu.

– Nie. Niespodzianką są oni. – Chwycił ją za ramiona i obrócił. W najciemniejszym rogu pokoju stały fotele, na których siedziało dwóch mężczyzn. – Mówiłaś, że lubisz grać, więc powinnaś być wdzięczna za zorganizowanie widowni.

– Zwariowałeś! – Szarpnęła się gwałtownie, lecz niewiele to dało. Rafał chyba spodziewał się takiej reakcji, bo przytrzymał ją w miejscu.

– Spokojnie, oni będą tylko patrzeć. –Na razie, dodał w duchu, z satysfakcją obserwując przerażenie w oczach dziewczyny.

– Ale ja nie chcę!

– Nie ważne jest czego ty chcesz. Ja płacę, ja ustalam warunki.

– Wracam do domu – oznajmiła stanowczo.

– Nie.

Widziała w jego ciemnych oczach, że to krótkie słowo jest niczym wyrok.

– I pamiętaj, że najmniejszy sprzeciw zostanie surowo ukarany – wyszeptał jej na ucho, jednocześnie unosząc w górę sukienkę. – Bardzo surowo. Chyba nie chcesz bym musiał cię uderzyć?

Zaprzeczyła ruchem głowy. Szeroko otwartymi oczyma, wpatrywała się w Rafała, od czasu do czasu zezując w stronę gdzie siedzieli obcy mężczyźni. Prócz zarysu ich sylwetek oraz błyszczących z podniecenia oczu, niewiele szczegółów dawało się dostrzec.

Nagle jęknęła, czując jak zwinne palce wkradły się do jej gorącego i suchego jeszcze wnętrza. Dotąd nie rozumiała, co takiego było w jego pieszczotach, że przynosiły za każdym razem tyle rozkoszy.

– Nie, nie tak – oznajmił lekko zniecierpliwiony.

Obrócił ją tyłem do siebie. Przycisnął twardego i sterczącego członka do nagich pośladków dziewczyny. Jedną dłonią kontynuował pieszczoty, drugą wsadził w głęboki dekolt i wydobył ze staniczka dwie krągłe piersi. Uszczypnął sutek, a dziewczyna gardłowo jęknęła.

Na twarzy Rafała ukazało się zadowolenie. Wszystko toczyło się dokładnie tak, jak to sobie zaplanował. Pochylił się na szyją Agnieszki i zaczął ją całować, od czasu do czasu delikatnie przygryzając aksamitną skórę. Kątem oka widział, jak przymknęła oczy, jak dyszała poprzez rozchylone wargi. Nieznacznie poruszała biodrami, wpasowując się w rytm jego pieszczot.

Obserwujący tę scenę goście również się ożywili. Specjalnie ich tutaj zaprosił. Chciał pokazać tej małej dziwce, która tak cwanie z nim pogrywała, że zależy mu jedynie na jednym – seksie z nią. Żadnych uczuć czy tym podobnych głupot. Dzisiejszej nocy to udowodni, przyglądając się jak tych dwóch będzie ją rżnąć na wszelkie sposoby. Zaplanował to wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Znalazł odpowiednie miejsce i odpowiednich kandydatów. I ani przez chwilę się nie zawahał, nie zastanowił, czy postępuje słusznie.

– Grzeczna dziewczynka – wymruczał. – Chcesz więcej?

Tylko skinęła głową. Drżała, choć w pomieszczeniu było ciepło. Drżała, jak zawsze, gdy Rafał zaczynał ją dotykać, gdy czuła jego nabrzmiałą, gotową dać jej rozkosz, męskość. Była zła na samą siebie, że nie potrafiła zaprotestować, wycofać się, i ta złość szybko się ulotniła. Pozostało jedynie pragnienie zakosztowania kolejnej ekstazy.

– Damy ci więcej.

Zamarła. Damy? Dlaczego użył liczby mnogiej? Przecież powiedział, że tamci będą się tylko przyglądać.

Pchnął ją do przodu, w kierunku stojącego pośrodku biurka. Nieznajomi, dotąd pozostający w cieniu, wstali i wolno zaczęli się ku nim zbliżać. Dokładnie widziała, że mają rozpięte spodnie i sterczące, gotowe do akcji, członki. Chciała zaprotestować, wyrwać się i uciec z tego okropnego pokoju, ale Rafał jej na to nie pozwolił.

Odwrócił ją i posadził na ciężkim meblu.

– Nie, proszę! – jęknęła błagalnie. Szarpnęła się, ale w zamian za to wymierzył jej siarczysty policzek, a później chwycił za szyję i ścisnął.

– Żadnych protestów, zrozumiałaś?

– Rafał! – wychrypiała, teraz już z obłędnym przerażeniem.

– Masz im porządnie obciągnąć. Tak, by zalali twoje gardło spermą. Zrozumiałaś księżniczko?

Nie, to chyba był zły sen! Przecież nie mógł zrobić czegoś takiego?

Wraz z jednym z mężczyzn, przycisnął ją do gładkiego i zimnego blatu. Podczas gdy tamten trzymał jej nogi, Rafał przygwoździł ramiona, z chorą satysfakcją przypatrując się łzom, toczącym się po gładkich policzkach. Drugi z obcych, ujął swoją męskość i delikatnie powiódł jej czubkiem po zaciśniętych kurczowo wargach dziewczyny.Znów się szarpnęła. Rafał pomyślał z uznaniem, że choć taka krucha, to miała niespodziewanie dużo siły. Potem wpatrywał się jak mężczyzna zaciska place na małym nosku, by zmusić ją do otwarcia ust. Złapała jego spojrzenie i wzorkiem błagała, by przestali. By on przestał i nie pozwolił na coś takiego.

Zmarszczył brwi. Sądził, że lepiej będzie się przy tym wszystkim bawił. A tymczasem czuł jedynie irytację. I dziwną złość. Na dodatek kiedy wyobraźnia podsunęła mu widok ogromnego członka pomiędzy kuszącymi wargami Agnieszki, nagle ryknął i odtrącił towarzysza.

– Wynocha! – wrzasnął. – I bez pytań! Wynoście się!

– Obiecałeś nam dobrą zabawę – odparł jeden z nich, w zdumieniu przyglądając się wściekłemu Rafałowi. Ten tylko wykrzywił twarz w paroksyzmie złości.

– Dobrze już dobrze, znikamy.

Zostali sami. Dziewczyna usiadła i patrzyła na niego ogromnymi oczyma, w których dojrzał wdzięczność oraz ulgę. Ale to spowodowało u niego kolejny wybuch gniewu.

– Ty!... – wrzasnął. Z całej siły przyciągnął ją ku sobie, tak że siedziała teraz na krawędzi biurka. Zaczął ją całować, miażdżył słone od łez usta bez żadnej litości, ręką rozpinając spodnie. Kiedy to zrobił, wbił się nią tak gwałtownie i tak brutalnie, że znów się rozpłakała.

Uderzał rytmicznie, zanurzając się aż po sam koniec, z taką siłą, iż miała momentami wrażenie, że przebija ją na wylot. Jedną rękę zaplątał w jej włosy i szarpnął głową do tyłu, a potem zaczął kąsać wygiętą szyję. Coraz mocniej, bezlitośnie, nie zważając na to, że pozostawi ślady na długie tygodnie.

– Przestań! – próbowała go odepchnąć. Ale to nic nie dało, był większy, silniejszy i działał jakby w amoku, całkowicie przestawszy się kontrolować.– Rafał, przestań! Ja…

Krzyknęła, gdyż orgazm nadszedł tak niespodziewanie, że niemal ją przeraził. Dygotała w jego ramionach, krzycząc, z zamkniętymi oczyma i palcami wbitymi w jego barki. Jeszcze nigdy nie odczuwała tego tak intensywnie. To była rozkosz nie do opisania, tak wielka, że pozbawiła ją całkowicie zdrowych zmysłów. A gdy na dodatek i on dobrnął do końca, gdy trysnął w jej wnętrze gorącym, obfitym strumieniem, wbijając się zębami z skórę na karku dziewczyny, ekstaza połączona z bólem stała się nie do zniesienia. Krzyczała jak opętana, doświadczając najmocniejszego orgazmu w swym dotychczasowym życiu. Jak przez mgłę słyszała i jego jęki, ale to nie było ważne…

Kiedy ponownie otwarła oczy, była już w innym pokoju.

Zmarszczyła brwi. Czyżby zemdlała? Ona? Cóż, chyba tak, bo jakże inaczej wytłumaczyć sobie to, że nie pamięta jak się tu znalazła. Uniosła dłoń i dotknęła świeżego opatrunku na karku. A potem wstała z głuchym stęknięciem i podreptała do lustra, które wisiało na ścianie obok. Było wystarczająco duże, by ukazać jej zapłakaną twarz z rozmazanym wokół oczu makijażem, szyję, na której pełno było purpurowo-fioletowych siniaków i usta, nabrzmiałe od pocałunków, rozcięte przez cios, który zadał jej Rafał.

Wyglądała okropnie. Zrozpaczona, rozejrzała się dookoła. Pokój był prawie pusty, nie licząc ogromnego łóżka, jednego fotela i toaletki, nad którą wisiało lustro. Miał dwie pary drzwi. Jedne były zamknięte, drugie na oścież otwarte. Miała nadzieję, że prowadzą do łazienki.

Najpierw obmyła twarz zimną wodą. Potem zrzuciła z siebie przepoconą sukienkę, ściągnęła podziurawione pończochy i weszła pod prysznic. Woda przyniosła ulgę, odrobinę ukoiła rozedrgane nerwy. Lawendowy zapach płynu do kąpieli również zadziałał odprężająco. Bardzo długo stała w bezruchu, pozwalając by silny strumień pieścił ciało i zabrał ze sobą wszystko co złe i ponure. Jednak nie do końca zdołał stłumić wspomnień.Wróciły ze zdwojoną siłą, gdy tylko skończyła. Wysuszyła ręcznikiem włosy, później sama się w niego owinęła. Pogrzebała w szafce i znalazła zwykły krem. Nie najlepszy, ale nie cierpiała suchej skóry. Dopiero potem wyszła, zastanawiając się jak wróci do domu.

W fotelu siedział Rafał.

Jeszcze bardziej ponury niż zwykle, z tak odpychającym wyrazem twarzy, że po raz pierwszy poczuła do niego prawdziwą niechęć.

– Myślę, że to koniec naszej znajomości – odezwała się cicho, siadając na łóżku. – Przekroczyłeś pewną granicę i nic cię nie usprawiedliwia.

Nie odpowiedział. Ale nie spodobał się jej błysk w ciemnych oczach, iskierka prawdziwego okrucieństwa.

– Nie skończyłem z tobą.

– Ale ja z tobą tak.

– Twoje zdanie się nie liczy.

Z ledwością powstrzymała się, by w niego czymś nie rzucić. Chociaż i tak nie miałaby czym.

– Przede wszystkim liczy się moje zdanie.

Wygiął pogardliwie usta.

– Zapłacę znacznie więcej, powiedzmy kamienica plus gotówka.

Co chciał osiągnąć? Sprowokować ją do działania? Pokazać jak mało dla niego znaczy?

Wstała i podeszła bliżej. On również się podniósł, nie spuszczając z niej przenikliwego wzroku.

– Wciąż myślisz, że robię to dla pieniędzy? Że to tylko gra/? Jesteś aż tak ślepy? Nie, Rafale, to nie gra i nie robię tego dla pieniędzy. Kochałam się z tobą, zgodziłam na następne spotkania dla ciebie samego. I dlatego, że i ja tego pragnęłam.

– I co z tego? – spytał sucho. Miała wrażenie, że znów go rozzłościła.

– Podobałeś mi się – odparła, kładąc drżącą dłoń na jego szczupłym policzku. Drugą podtrzymywała ręcznik. Widziała, jak gwałtownie zacisnął szczękę, jak rytmicznie pulsuje żyłka na jego skroni. – Ale to koniec, czas przeszły. Chciałeś mojej nienawiści, mojego obrzydzenia? To je masz. Nic poza tym.

– Moja ciotka sądzi, że się zaręczyłem. Jesteśmy zaproszeni do niej w ten weekend.

– To już nie moja sprawa.

– Owszem, twoja – syknął, zaciskając palce na smukłym przegubie kobiecej dłoni. –Pojedziesz tam ze mną i grzecznie odegrasz swoją rolę. W zamian dostaniesz tę swoją kamienicę. Jeśli nie… Nie chciałbym być na twoim miejscu.

– To groźba? – spytała ze spokojem.

– Tak.

– A nie spełnienie jej…

– …grozi karą. To ostatni raz. Potem będziesz wolna.

Opuściła głowę. Mimo wszystko miała ochotę odmówić. Ale bała się tego mężczyzny. Po raz pierwszy naprawdę się go bała.

– Mam twoje słowo?

– Tak. Przyjadę po ciebie i odwiozę cię. Jeden weekend i nie będziesz musiała mnie więcej oglądać.

Sam nie wierzył w swoje słowa. Była jak narkotyk, a on nie potrafił go sobie odmówić. Czuł prawdziwy głód i gdy był blisko niej, i gdy znajdował się daleko. Próbował z tym walczyć, zorganizował dzisiejszy wieczór, by udowodnić samemu sobie, że to zaledwie fizyczna fascynacja. Ale nawet teraz na samo wspomnienie czuł zazdrość. Spalającą go od wewnątrz, zasnuwającą oczy krwawą mgłą.

Była jego i tylko jego! Nikt nie miał prawa jej dotykać, całować czy pieprzyć. Zabiłby każdego drania, który spróbowałby to zrobić.

– Pojadę z tobą, ale masz się do mnie nie zbliżać.

– Mamy udawać zakochanych – oznajmił beznamiętnie.

Agnieszka podniosła wzrok i nagle wybuchła śmiechem. Patrzyła na niego i chichotała bez opamiętania. Natychmiast powróciła chęć, by zrobić jej krzywdę, pokazać, kto tu rządzi.

– Ty, zakochany?! – wykrztusiła w końcu z siebie. –Wybacz, ale to kłamstwo byłoby szyte zbyt grubymi nićmi. Możemy udawać wzajemną fascynację. Ale nie miłość.

– Bo?

– Nie masz bladego pojęcia, co oznacza to słowo.

Błyskawicznym ruchem powalił ją na łóżko. Unieruchomił, przykrywając własnym ciałem, a potem, siląc się na względny spokój, powiedział coś nieoczekiwanego.

– To mnie naucz.

– Czego?

– Miłości.

Pobladła.

– Nie potrafię – odparła cicho. – Sądziłam, że twój chłód to jedynie pozory, maska, za którą ukrywa się ktoś inny, bardziej ludzki. Myliłam się.

– Spróbuj! – syknął, z jeszcze większą siłą wciskając ją w miękki materac.

– Naprawdę nie potrafię. – Dwie wielkie łzy stoczyły się po jej policzkach. – Przerażasz mnie. Przestałeś intrygować. Sprawiasz ból krzywdząc fizycznie i psychicznie. Dlatego nie potrafię.

– Spróbuj! – W jego głosie pojawiła się desperacja.

– Nie potrafię.

– Tylko raz!

– Nie potrafię…

Komentarze

  1. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    DLACZEGO W TYM MOMENCIE? ;o

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Limitowane 10 tys znaków 😉 A tak serio, dla podniesienia ciśnienia 🙂

  2. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Uuu… Ciekawe co tam znowu wymyśliłaś Babeczko ;>
    Super kawałek, aż nie mogę się doczekać następnego ;o 😀
    Monia \^o^/

  3. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Czekam na dalszą część *-*

  4. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Bardzo prawdziwe.

  5. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Teraz będę zaglądać codziennie czekając z niecierpliwością na następną część. Cudownie piszesz. Byłam tutaj już nie raz ale pierwszy raz komentuje 🙂 Karola

  6. b
    bloggerka
    | Odpowiedz

    Dziękuję babeczko za dzisiejsze opowiadanie i jest to najlepszy prezent na moje 20-ste urodziny ? a zakonczenie w takim momencie …

  7. Z
    Zuzka ;)
    | Odpowiedz

    Mówiąc szczerze mam wrażenie, że ostatnio zaczęłaś robić coraz krótsze te części 🙁 jak patrzy na wygraną, która jest dwa razy dłuższa to to jest zaledwie początek 🙁 a szkoda bo czytając mniejsze części trudniej jest się wbić w historię bohaterów, a kiedy już to zrobię to część się już kończy 🙁
    Cześć bardzo fajna i czekam na następną tylko może nieco dłuższą 🙂 Pozdrawiam.

    • A
      Anonimowy
      | Odpowiedz

      Cos w tym jest 🙂

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Niezupełnie… Na samym początku, mniej więcej przez rok dodawalam posty prawie codzienne, często długie, soczyste kawałki. Od jakiegoś czasu każda część oscyluje w granicach 10 tys słów że spacjami. Kto nie wierzy, niech sprawdzi w Wordzie 🙂 Wyjątki to teksty dodawane na różne okazje, święta i inne.

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Znaków miało być, a nie słów 😀

    • A
      Anonimowy
      | Odpowiedz

      No właśnie o to chodzi, że te 10 tys znaków to trochę za mało 🙂

    • Z
      Zuzka ;)
      | Odpowiedz

      Nie no ja rozumiem tylko właśnie o to chodzi, że nim się w tekst wgryze to już się kończy 🙁 poprostu podsuwam Ci pomysł Babeczko bo jestem twoja wierną fanką i czytam Twoje teksty prawie od początku nawet po kilka razy i to troszkę frustrujące 🙁 i czekam na następną oczywiście 🙂

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Może jak będę miała więcej czasu? Na razie nie obiecuję, bo nauczyłam się już, że piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami.

    • Z
      Zuzka ;)
      | Odpowiedz

      Byłoby super!! 🙂 powodzenia

  8. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Seks jest przyjemny, przemoc czasami w życiu nieunikniona, ale łączenie tego razem – zwykłą dewiacją. Wizja seksu grupowego zapowiadała się bardzo podniecająco, ale z w/w powodów nie dało się tego dalej czytać.

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      W zasadzie to nie kumam sensu? Seksu grupowego przecież nie było. Chyba czas na spanie 🙂 bo trybiki ciężko pracują.

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Moje oczywiście 🙂

  9. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Nie wiem czy autorka czytała "Szaleństwo zmysłów" Maya Banks. Ta część TOB jakby była nią inspirowana. Nie mniej jednak czekam niecierpliwie na kolejna część. Pozdrawiam cieplutko:) Czytelniczka

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Nie czytałam. Do inspiracji bez wstydu się przyznaję, ale tutaj było nią coś innego – opowiadanie erotyczne z pewnego serwisu. Zapomniałam tytułu 🙁 bo bym podała.

  10. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Rozpieszczasz czytelników w tym miesiącu 😀

    Ola

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Niezupełnie. Nadrabiam straty. Skumulowały się dwutygodniowe zaległości, pewnie dlatego to tak wygląda 🙂

  11. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Babeczko jak zapisać się na newsletter i czy to kosztuje?

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Nic nie kosztuje, a jak będzie można się zapisać, to oznajmię to gromko w osobnym poście! Na razie dopracowuję szczegóły.

  12. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Nieeeeeee!!!!!!!!!!! nie w tym momencie!

  13. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Baaaboooo!!!!!! ciśnienie mi podniosłaś. Q nie rób tego więcej .Nie skrzywdzisz już więcej tej dziewczyny co?

    • Babeczka
      | Odpowiedz

      Eeee… W sumie… Że tak powiem…

  14. A
    Anonimowy
    | Odpowiedz

    Kiedy kolejna część? ☺️

  15. Babeczka
    | Odpowiedz

    Kolejna część już w zaplanowanych na koniec tygodnia. Nie wiem czy czegoś nie zmienię, ale jakby co, to będzie raczej szybciej niż później.

Leave a Reply