Naucz mnie, od nowa (II)

with 4 komentarze

 

Wysiadł z samochodu, wyjmując z bagażnika czarną, sportową torbę. Dopalił papierosa, wyciszył telefon i sprawdził broń wiszącą na uprzęży. Później zapiął kurtkę i wyjąwszy z kieszeni pęk kluczy, spokojnym krokiem udał się w stronę luksusowej willi.

Bezszelestnie wślizgnął się do środka. Później podążył na górę, skąd dobiegały głośne jęki i sapanie. Doskonale wiedział, co zastanie w sypialni pana domu i to wywołało na jego twarzy szeroki uśmiech.

Torbę zostawił w korytarzu, a sam zajrzał przez lekko uchylone drzwi.

Młody, nagi i umięśniony mężczyzna leżał na łóżku. Ramiona miał szeroko rozrzucone, na twarzy błogi uśmiech. Sprawczynią tego była ujeżdżająca go kobieta o jasnych włosach.

Niezła, pomyślał Nataniel, oblizując usta. Zgrabne ciało, doskonale zrobione cycki. Skóra w apetycznym, czekoladowym odcieniu, efekt solarium lub wakacji na rajskiej plaży. Długie, krwistoczerwone paznokcie, którymi teraz rzeźbiła krwawe pręgi na ciele kochanka. Twarzy nie dostrzegł, ale spodziewał się, że też dobrze się prezentuje w realu, bo dotychczas oglądał ją tylko zdjęcia.

Przez chwilę przyglądał się z namysłem. Gdyby nie jego plany, pozwoliłby im skończyć, niestety, to mogło nieco skomplikować zadanie. Dlatego wyjął broń i kopnąwszy drzwi, wszedł do środka.

Kobieta zerwała się, wydając z siebie głośne piski. Urwały się, gdy wymierzył jej brutalny cios prosto w twarz. Nieprzytomna osunęła się na podłogę, a wtedy zajął się mężczyzną. Mimo iż tamten był doskonale zbudowany, to nawet jego bicepsy nie miały szansy w starciu z furią napastnika.

Kwadrans później zadowolony Nataniel przyglądał się swemu dziełu.

Zabrał ich ze sobą na dół, do salonu połączonego z kuchnią.

Mężczyznę skrępował fachowo, przywiązując do solidnego krzesła, a krzesło do równie solidnej komody. Na marmurowym blacie z pietyzmem ułożył potrzebne mu akcesoria. W rogu pokoju postawił statyw, a na nim umieścił kamerę, która miała wszystko nagrywać. Kobiety na razie nie wiązał, bo wiedział, że będzie mu jeszcze potrzebna. Skuł jedynie smukłe nadgarstki kajdankami, aby nie wywinęła czegoś, za co musiałby ją zabić.

Sam ubrał czarną kominiarkę, kurtkę przewiesił przez oparcie kanapy i czekał, paląc papierosa.

Pierwszy ocknął się syn marnotrawny.

No, nareszcie – odezwał się radośnie Nataniel. – Ileż można kurwa spać.

Co...

Pozdrowienia od tatusia.

Mężczyzna zauważalnie pobladł. Zrozumiał, że wszelkie tłumaczenia nic tu nie dadzą, bo ten facet jedynie wykonuje zlecone mu zadanie.

Daj mi telefon. Zadzwonię i poga...

Nie. Za to cię pocieszę, mówiąc, że przeżyjesz. Jakoś tego życia nie będzie już taka jak wcześniej, ale... O, lalunia się budzi. Znakomicie. Najpierw dokończycie to, co zaczęliście. Dalej dziwko! – Kopnął gramolącą się z podłogi kobietę. – Obciągniesz mu, a spermę złapiesz do tego oto magicznego pudełeczka.

Na pięknej twarzy ofiary malowało się autentyczne przerażenie. Jednak na Natanielu nie zrobiła wrażenia ani jej uroda, ani strach. Jednego i drugiego miał w życiu do przesytu.

Pozwolicie, że będę się zwracał do was po imieniu. Klaudio, czyń honory! Byle żwawo, bo wierz mi, nie chcesz, abym się rozgniewał. Prawda Mikołaju?

Cicho łkając upadła na kolana. Coś w głosie mężczyzny powiedziało jej, że opór nie tylko będzie daremny, ale i surowo ukarany. Dłonie jej dygotały, gdy ujęła sflaczałego penisa swego kochanka. Ten z kolei zachowywał się butnie, nie wierząc, iż ojciec mógłby kazać go skrzywdzić. Pewnie chodziło o upokorzenie, później będzie umoralniający wykład i tymczasowe odcięcie od finansowego źródełka. Gorzej z Klaudią, ale to miał już w dupie.

Nataniel z uznaniem przyglądał się zainicjowanej akcji. Dziwka, miała fach w ręku. Niby taka przerażona, ale ssała niczym rasowa kurwa. Ten widok go podniecił. Rozpiął spodnie, po czym wyjął z tylnej kieszeni gumkę i sprawnie nałożył ją na twardniejącego penisa. Klęknął za jej plecami, a gdy przerwała, patrząc na niego z przerażeniem, przyłożył palec do ust, nakazując gestem milczenie.

Będzie bolało – dodał, po czym obficie splunął w rowek pomiędzy pośladkami, rozsmarowując ślinę kantem dłoni. – Ciągnij zdziro! Z zapałem, bo dziwnie niemrawa jesteś. – Najpierw w ciasną dziurkę wepchnął jeden palec, potem dołączył do niego drugi. Jednocześnie brutalnie chwycił kobiecą głowę, dociskając ją do podbrzusza Mikołaja.

Zabawę czas zacząć. – Kobieta szarpnęła się, gdy brutalnie wszedł w nią od tyłu. – Kurwa! Jak ja kocham taki anal! Tylko pamiętaj suko, pudełeczko – wysapał. – Masz nie uronić ani kropli, bo za każdą wybiję ci jeden ząb.

Mikołaj pomimo więzów, pojękiwał z przyjemności. Nataniel również, bo wiedział, że to zaledwie początek. Za to gwałcona kobieta cierpiała katusze, upokorzona i zniewolona w tak bestialski sposób. Na dodatek miała świadomość, że ten świrus wszystko nagrywał. Pewnie dla jej męża, tego cholernego idioty. Tego pierdolonego impotenta! Gdyby miał sprawnego fiuta, nie musiałaby szukać przyjemności u innych.

Nataniel za to czuł się jak w raju. Jego członek zanurzał się i wynurzał w niesamowitym tempie. Nie zwolnił nawet, gdy dostrzegł krew, a kobieta zaczęła wiotczeć w jego uścisku. Zaczął okładać pięściami jej ciało, szarpać włosami, a na samym końcu wsadził palce w jej usta i rozciągając je do granic możliwości, pędził ku ekstazie.

Zajebiście! – wysapał, wycofując się po potężnej eksplozji. – Dobra, ja doprowadzę się do porządku, a ty z nim skończ. Wtedy dostaniesz wolne – zakpił, zwinnie podrywając się do pionu. Skłamał, lecz to mu nie przeszkadzało, bo ona chyba uwierzyła w jego słowa. Intensywnie pieściła nabrzmiałego członka Mikołaja, niezdarnie pomagając sobie skrępowanymi dłońmi. Krztusiła się, charczała, lecz połykała go w całości, bo wystarczająco dobrze znała swojego kochanka i wiedziała, że ten rodzaj pieszczot szybko doprowadza go do orgazmu. Twarz miała purpurową z wysiłku, oczy pełne łez, ale nie przerwała, chcąc skończyć to jak najszybciej. I kiedy poczuła jak twarda męskość, zaczyna pulsować w jej ustach, szybko wycofała się, podstawiając plastikowy pojemniczek, który wręczył jej oprawca.

Nataniel bez słowa odebrał pudełeczko, nałożył na nie wieczko i całość umieścił w czymś w rodzaju małej walizeczki. Tę schował w czarnej torbie, a później sięgnął po lateksowe rękawiczki.

Punkt pierwszy za nami – oznajmił ze spokojem. – Już się pewnie domyślacie, kto jest moim zleceniodawcą? Powiedzmy, że poczuł się mocno oszukany i zawiedziony waszą postawą. Nie mogę was zabić, ale mogę się zabawić. Ale fajnie się rymuje – dodał z zachwytem. – Jest tylko jeden warunek. Tatuś liczy, że spłodzisz potomka, dlatego musiałem zadbać o zapas twojej spermy. Po wszystkim już raczej nie będziesz się nadawał do tych spraw.

Mikołaj zbladł jak ścian.

Zadzwonię i...

Nie zadzwonisz. Będziesz darł się jak opętany, grając główną rolę w przedstawieniu, które przygotowałem. A ty gdzie, suko? – Kobieta usiłowała chyłkiem umknąć, ale potężny kopniak od razu uzmysłowił jej, że nie ma na to szans. Skuliła się, z trudem łapiąc oddech, a wtedy Nataniel wymierzył kolejny cios. I kolejny, aż zaczęła w końcu krzyczeć, niezdarnie zasłaniając się ramionami.

Ciebie zostawiam na deser. – Chwyciwszy ją za długie, jasne włosy, zawlókł pod kaloryfer i tam przykuł. – Na razie sobie popatrzysz.

Na co? – ośmieliła się wyjąkać. – Stefan nigdy by...

Tutaj nie ma żadnego Stefana. Jestem ja i możesz mi mówić Nataniel – uśmiechnął się drapieżnie, ściskając palcami jej sutki. – A teraz pewnie zgłodnieliście, bo seks zawsze zaostrza apetyt. Nie ma sprawy, opracowałem specjalne menu na dzisiejszy wieczór.

Wstał i przeszedł do kuchni. Przez chwilę przeglądał szafki, po czym wyjął z jednej średniej wielkości patelnię. Z uznaniem podrzucił nią w górę, złapał i stwierdził, iż znakomicie się nada. Wziął też jeden z ostrych noży i tłuczek do mięsa, który wcześniej wyjął z czarnej torby. Każdy jego ruch śledziły z przerażeniem dwie pary oczu.

Dobrze, mam wszystko. – Stanął przed Mikołajem, a ten chyba po raz pierwszy pomyślał, że nie wyjdzie z tego bez szwanku. Jebany ojczulek chyba faktycznie musiał się wkurwić i to porządnie, skoro zatrudnił tego psychola. – Dziś szef kuchni proponuje danie bezmięsne, z modnej ostatnio kuchni wegańskiej.

Zapłacę ci – wybełkotał Mikołaj, bo nagle zrozumiał jego zamiary. – Ile chcesz, co chcesz.

Nic od ciebie nie chcę. Możesz ewentualnie złożyć mi zlecenie.

Wszystko, dam ci wszystko! Tylko nie... – Próbował się uwolnić, ale nadaremnie. Nataniel umiejętnie odsunął jego mięknącego kutasa, po czym sprawnie wymierzył cios tłuczkiem do mięsa w wyeksponowane jądra. Najpierw powietrze przeszył przeraźliwy skowyt, a później ofiara zemdlała. Zresztą Klaudia również, gdy tylko dostrzegła, jakie szkody poczyniło niewinne, kuchenne narzędzie.

Mięczak – mruknął Nataniel. – Babie się nie dziwię, ale tobie?

Napełnił garnek lodowatą wodą i chlusnął nią na nieprzytomnego mężczyznę. Ten nie oprzytomniał od razu. Nie pozwolił mu na to ogromny ból pokaleczonych jąder. Nataniel czekał cierpliwie, a gdy złapał spojrzenie ofiary, uderzył po raz drugi. Tym razem sobie nie żałował. Uderzał i cucił, robiąc to na zmianę z rozmyślnym okrucieństwem. Tak długo, aż jądra ofiary zaczęły przypominać płaski, poszarpany kawałek mięsa. Wtedy sięgnął po nóż i je odciął. Buchnęła krew, Mikołaj znów zemdlał, a Nataniel skrupulatnie przerzucił coś, co kiedyś było męskimi klejnotami, na płaską powierzchnię patelni. Ostrze tego samego noża rozgrzał w kominku, który rozpalił na samym początku, po czym dotknął otwartej rany, aby przypalić brzegi.

Wegański burger z jaj zdradzieckiej gnidy – powiedział szyderczo. Klaudia, która ocknęła się jakiś czas temu, właśnie zwracała zawartość swojego żołądka. Po salonie rozniósł się nieprzyjemny zapach wymiocin, mieszając się z odorem przypalonego ludzkiego ciała. – To nie koniec, suko. Teraz ładnie zjecie, co przygotowałem.

Nie była w stanie zaprotestować.

Nie na surowo. – Nataniel podszedł do kuchenki, stawiając patelnię na gładkiej płycie. – Przysmażony, lekko krwisty. Mogę dodać warzywko, jak coś jest w lodówce. Sałatę, ogórka, co sobie życzysz.

Pokręciła przecząco głową, bo nie mogła wykrztusić ani słowa.

Najpierw posiłek, abyście odzyskali siły. Potem zajmę się tobą, bo on chyba ma już dość na dziś. Najpierw wpompuję ci w dupę wodę, tyle, że będziesz wyła z bólu. A potem przerucham kijem od miotły. Ogólnie chciałem zrobić chłopakowi okłady z młodych cycków – wskazał na wciąż nieprzytomnego Mikołaja. – Ale twoje są tak sztuczne, że jeszcze by mu zaszkodziły.

Szczerze mówiąc, jego zadowolenie się ulotniło. Czuł jedynie znużenie, bo wszystko poszło zbyt łatwo, a on nie lubił łatwych zdobyczy.

Tych dwoje było takich nudnych.

Westchnął, obserwując skwierczące na patelni resztki męskich jąder. Było z nim coraz gorzej. Już nawet tak wyrafinowane tortury przestawały go bawić.

Posiłek gotowy – powiedział ponuro. Nabił kawałek na widelec i spróbował. Przez chwilę przeżuwał twarde mięso, a potem wypluł.

Ohyda – stwierdził. – Idealne dla takich, jak wy. Panie oczywiście mają pierwszeństwo.

O dziwo, przełknęła podany jej kawałek. Prawie się nim udusiła, tak silny był odruch wymiotny, ale wiedziała, że ten sadysta i tak zmusi ją do zjedzenia.

Proszę... – wystękała. – Wystarczy...

W sumie masz rację. Reszta dla niego – wskazał widelcem na nieprzytomnego Mikołaja. – Wiesz, osobiście to już bym wam odpuścił, ale sama rozumiesz. Nie mogę, bo ucierpi moja reputacja.

Błagam...

O seks? – zapytał chytrze Nataniel, wodząc opuszką palca po poranionych ustach. – Dobrze, zgoda, ale musimy zrobić coś spektakularnego na zakończenie. Jakieś propozycje?

Nie... nie mam – zaczęła rozpaczliwie łkać. Nagle uniosła głowę, spoglądając prosto w obiektyw kamery. – Wygrałeś skurwielu! Ciesz się swoją zemstą! I wiesz co? Jesteś tam samo nędzny, jak twój fiut! – wysyczała.

Dobra dziewczynka! – Nataniel poklepał ją po policzku, aby sekundę później wymierzyć brutalny cios. Oczy kobiety uciekły w tył, z nosa trysnęła krew, a ona sama bezwładnie osunęła się na ziemię.

Wstał i otrzepał dłonie. Resztki przypalonych jąder wepchnął nieprzytomnemu Mikołajowi do ust, po czym rozwiązał go bez pośpiechu. W trakcie tej mało absorbującej czynności, zrobił mu jeszcze kilka zdjęć jego własnym telefonem, po czym wrzucił na media społecznościowe z napisem "Ja już wiem, jak smakują moje jaja. A ty wiesz, jak smakują twoje?". Uważał to za znakomity dowcip. Karę wymierzył, o możliwości posiadania potomstwa nie zapomniał, dziwka też nie wyszła z tego najlepiej. Obstawiał złamaną szczękę i kilka wybitych zębów. Miał ochotę wsadzić jej widelec w oko, ale to mogło skończyć się śmiercią. Tego klient nie zamawiał, a Nataniel nie zamierzał wychodzić przed szereg.

Innym razem, postanowił, pakując akcesoria do wnętrza czarnej torby. Nie wszystkich użył, lecz to mu nie przeszkadzało. Zawsze wolał być przygotowany. Na samym końcu wyłączył kamerę i zdjął kominiarkę.

Poruszył szyją, zataczając głową niewielkie kółeczka, aby rozluźnić mięśnie. Zamknął oczy, przypominając sobie, że jutro ósmy. Dzień odwiedzin u jego laleczki. Powrócił ból, który dotąd tak umiejętnie tłumił. Jeszcze raz spojrzał na krajobraz po bitwie, który zostawiał i nagle pomyślał z żalem, że gdyby ona to zobaczyła...

Nie, kurwa nie! Skoro złośliwy los i wredne przeznaczenie, postanowiły mu ją zabrać, to on zemści się z nawiązką. Na wszystkich, którzy staną mu na drodze. Niech świat wie, że jedynie ta kobieta stanowiła wątłą barierę pomiędzy nim, a złem goszczącym w głowie Nataniela. A skoro jej nie było... Nataniel otworzył oczy i zaczął się śmiać.

Niebo zabrało mu jego anioła, więc samo jest sobie winne. Winne temu, że sprawił, iż niektórzy zakosztowali piekła już tutaj, na ziemi.

Podniósł torbę i wciąż się śmiejąc, wyszedł z domu, kierując się w stronę zaparkowanego samochodu.

Przed nim długa droga, ale powinien zdążyć.

Jutro kupi białe róże.

Odpowiedzi

  1. G
    Gabriela
    | Odpowiedz

    Oj pamiętam te jego seks zabawy, zwłaszcza te z psami.

    • Agnieszka
      | Odpowiedz

      Obawiam się, że tego nie da się zapomnieć…

      • J
        Jopis
        |

        Racja, nie da się…

  2. N
    Nat
    | Odpowiedz

    Nie moge sie doczekac kolejnej czesci, btw nie bylo wczesniej wiecej?

Leave a Reply